W Polsce, w środowiskach związanych z szeroko pojętym wymiarem sprawiedliwości przetacza się co jakiś czas dyskusja o obowiązującym systemie karnym i jego niedomaganiach. Problem ten poruszany jest między innymi przy okazji projektu wprowadzenia w Polsce nadzoru elektronicznego. Sprawa jak najbardziej istotna z kilku względów. Po pierwsze bezpieczeństwo obywateli to jedna z podstawowych funkcji Państwa jako takiego, a jego brak to wyraźny wskaźnik słabości. Po drugie, zarówno wzrost przestępczości jak i przeludnionych więzień, także badania społeczne dotyczące poczucia bezpieczeństwa obywateli wskazują wyraźną potrzebę zmian w tym obszarze. Po trzecie wreszcie, nieracjonalna polityka karna, to większe koszty z budżetu na ten cel, a wzrost przestępczości powoduje znacznie mniejszy wzrost gospodarczy, co udowodniło wiele badań.
Jak już wspomniałem, jedną z głównych, jeśli nie najważniejszą funkcją Państwa jest zapewnienie bezpieczeństwa i poczucia sprawiedliwości swoim obywatelom. Jak to wygląda na poziomie wykrywalności przestępstw? Ok. 50% wynosi dzisiaj wykrywalność przestępstw w Polsce, przy tendencji wzrostowej, również tych najcięższych. Co się staje ze skazanym jeśli już zostanie złapany? Najprawdopodobniej dostanie karę pozbawienie wolności z warunkowym zawieszeniem - to aż 60% kar w Polsce. Kolejne 10% to ograniczenia wolności lub grzywna 20%, natomiast 10% zostanie pozbawiona faktycznie wolności. Jeśli już sąd ich skaże, to skazani mają prawo po połowie odbycia kary, ubiegać się o warunkowe zwolnienie, w tym sprawcy najcięższych przestępstw i wielokrotni recydywiści. Nie wchodząc w zawiłości prawne czy racjonalność takich kar, chcę się raczej skupić na odbiorze społecznym - jak spełnia swoją funkcję prewencyjną system, który 80% wyroków o pozbawienia wolności orzeka w zawieszeniu? Tak jak 65% wszystkich przestępstw w Polsce. Łatwo zauważyć ze taki redukcjonizm w systemie karnym prowadzi w istocie do zaniechania kary.
Nie dziwi więc, że w społecznym odczuciu przestępcy są w Polsce bezkarni. Dziwi za to fakt, że przy niskim procentowo odsetku skazanych na kary izolacyjne, mamy w Polsce ok. 10 tysięcy więźniów (w zakładach karnych i w aresztach tymczasowych) więcej niż w ponad dwukrotnie ludnościowo większych Niemczech. W naszym kraju dysponuje się 86 zakładami karnymi i 70 aresztami śledczymi. Większość budynków można zaliczyć do obiektów zabytkowych, powstałych nawet w XIII wieku, jedynie dwa areszty śledcze powstały w przeciągu ostatniego dziesięciolecia. W instytucjach izolacyjnych przebywa obecnie ok. 82 tys. skazanych (teoretycznie w polskich więzieniach mamy ok. 68 tys. miejsc, i to przy założeniu, że na więźnia ma przypadać 3 m2 powierzchni normy unijne ustalają tę wielkość na 4 m2). Jakby tego było mało, jak wskazują dane, mamy około 42 tys. niewykonanych prawomocnych wyroków skazujących. Sytuacja takiego przeludnienia instytucji izolacyjnych jest o tyle niebezpieczna, iż grozi falą buntów skazanych.
Problem tkwi w tym, że mimo opisanego wyżej redukcjonizmu w karach, mamy do czynienia z faktycznym brakiem tak zwanych kar pośrednich, brak kar społecznie użytecznych lub alternatywnych (nadzór elektroniczny), czy też częstszego stosowania kary grzywny samoistnej, w niektórych krajach stanowiącej nawet 80% orzekanych kar. Tak zwane kary średniej mocy to między innymi: wynagradzanie szkód poniesionych przez ofiarę przestępstwa, pełne pokrycie kosztów sądowych, areszt domowy połączony z monitorowaniem elektronicznym - opłacanym oczywiście przez przestępcę, regularny i dokładny nadzór sprawowany przez kuratora, czasowy pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym, zobowiązanie sprawcy przestępstwa do odpracowania określonej liczby godzin na cele społeczne, prace na rzecz ochrony środowiska czy infrastruktury komunalnej. Stosowanie tych kar może zapobiec paradoksom w rodzaju powszechnych u nas kar więzienia za niepłacenie alimentów, które de facto będzie płacić państwo, jednocześnie utrzymując więźnia i nie pozwalając mu na poszukiwania pracy, co często jest przyczyną, dla której nie płaci alimentów. Innym przykładem nieadekwatności stosowania kar izolacyjnych są wyroki wiezienia za drobne kradzieże. Celem wymierzenia kary powinno być raczej zadośćuczynienie za szkody wyrządzone społeczeństwu, zapewnie mu bezpieczeństwa i odstraszenie przed ponownym popełnieniem przestępstwa na przyszłość, nie zaś obciążanie podatnika kosztami wątpliwej resocjalizacji w zakładach karnych.
Jak ważny i pomocny dla polskiego wymiaru sprawiedliwości może być dozór elektroniczny obrazują liczby, otóż ok. 24% skazanych w Polsce na kary bezwzględnego pozbawienia wolności to skazani na kary poniżej jednego roku, kolejne 30% to osoby skazane na karę pozbawienia wolności od roku do dwóch lat. Znaczna część z tych skazanych nie została skazana za przestępstwa zagrażające zdrowiu i życiu, czy też nic nie wskazuje, że mogą być niebezpieczni dla społeczeństwa. Koszt dozoru elektronicznego dla jednego skazanego to ok.50% utrzymania go w zakładzie zamkniętym, dodajmy, że szacunkowy koszt utrzymania więźnia w zakładzie karnym to ok. 1500zł. By jednak system probacji w Polsce zaistniał konieczne są zarówno zmiany w kodeksie karnym jak wyposażenie odpowiednich instytucji (w tym wypadku kuratorów sądowych), w narzędzia prawne i materialne w celu jej wykonywania
Wymiar sprawiedliwości za cel stawia sobie szybkie wykrycie sprawcy, poddanie go sprawiedliwej i dotkliwej karze, zakładając przy tym, że jej wykonanie było jak najmniej kosztowne, a zarazem umożliwiło skazanemu reintegracje społeczną. By usprawnić system, potrzeba wielu środków zarówno większe nakłady na policję jak i też na rozbudowę zakładów karnych, co wydaje się niezbędne. Równie ważna jest racjonalizacja polityki karnej z wspomnianymi już karami pośrednimi jak dozór elektroniczny. Wreszcie zmiany w kodeksie karnym, mające doprowadzić do wykonywania kar bezwzględnego pozbawienia wolności takich jakie są orzekane, tak, aby zmarginalizować warunkowe zawieszenie kary i warunkowe przedterminowe zwolnienie z odbywania kary.
Wojciech Taras
Inne tematy w dziale Polityka