pokolenie89.pl pokolenie89.pl
371
BLOG

O ludziach niezłomnych.

pokolenie89.pl pokolenie89.pl Polityka Obserwuj notkę 6

W 40 numerze „Wprost” (05.10.’08) znajduje się tekst dotyczący Andrzeja Czumy - posła Platformy Obywatelskiej. Artykuł przedstawiający postać opozycjonisty i jego rodzinę o znakomitych patriotycznych tradycjach przypomina człowieka równie niezłomnego – Zygmunta Klukowskiego. Za działalność niepodległościową w 1950 roku doktor Klukowski został przez bezpiekę osadzony na Zamku Lubelskim, gdzie w jednej celi przebywał wraz z ojcem posła Czumy – Ignacym. Profesor Ignacy Czuma dziekan Wydziału Prawa i Nauk Społeczno – Ekonomicznych KUL, prorektor KUL, poseł na sejm II Rzeczypospolitej, jeden z autorów konstytucji kwietniowej 1935 roku (między innymi sformułowania, że prezydent RP jest odpowiedzialny przed Bogiem i historią). Zygmunt Klukowski – doktor medycyny, przez kilkadziesiąt lat dyrektor szpitala w Szczebrzeszynie, społecznik, regionalista, bibliofil, historyk, w regularnym wojsku w 1920 i 1939 roku, w konspiracji ZWZ i AK, powoływany na świadka oskarżenia w Norymberdze w sprawie pacyfikacji Zamojszczyzny (listopad 1947). W dzienniku i wspomnieniach Zygmunta Klukowskiego z lat 1944 – 59, wydanych dopiero w ubiegłym roku, możemy przeczytać o trudnych chwilach oraz postawach zaprezentowanych przez niego oraz profesora Ignacego Czumę w ubeckich więzieniach i podczas rozpraw.

Uważał (Ignacy Czuma), że jako profesor KUL podczas rozprawy za wszelką cenę musi zachować godność zarówno osobistą, jak i uniwersytetu. Obawiał się, by widok żony i ośmiorga dzieci, które miały być obecne na rozprawie, nim nie zachwiał. Gdy w asyście milicjantów profesor wszedł na salę, cała publiczność wstała, jak to bywa tylko przy wchodzeniu sędziów. Była to manifestacja dotąd niespotykana na sali rozpraw. Ktoś mu podał dwie piękne róże, białą i czerwoną, które profesor natychmiast oddał żonie, siedzącej w ławce tuż za nim. Po ogłoszeniu wyroku nie obyło się bez jeszcze jednej manifestacji. Jakaś nieznajoma starsza pani, w czarnej sukni, szybko podeszła do profesora, uklękła przed nim i pocałowała go w rękę. Ten tak był zaskoczony, że nie zdążył nawet reki cofnąć. […]

Kiedyś strażnik wywołał z celi prof. Czumę i mnie, powiadając ze złośliwym uśmiechem: „Chodźcie no, wy dwaj co umiecie dobrze pisać” i kazał nam dokładnie umyć całe schody. Dał nam wiadro wody i dwie ścierki. Kończąc zwróciliśmy się jeszcze do strażnika z prośbą, aby nas częściej brał do podobnej roboty. Strażnik przekonawszy się, że nie udało mu się nas upokorzyć, już więcej nas do mycia schodów nie wyznaczał.

Profesor Czuma za związki z organizacją Wolność i Niezawisłość otrzymał wyrok 10 lat więzienia, dzięki interwencji prymasa Wyszyńskiego zmniejszony do 6 lat, w więzieniu w Rawiczu odsiedział około 3, zwolniony wskutek amnestii. Zygmunt Klukowski otrzymał wyrok 2 lata, rok odsiadki na Zamku Lubelskim zaliczono na poczet kary, pozostały rok zawieszono na 2 lata. W akcie oskarżenia napisano: „Od jesieni 1944 do dnia zatrzymania, tj. 14 kwietnia 1950 roku na terenie powiatu Zamość województwa lubelskiego, usiłował przemocą zmienić ustrój Państwa Polskiego, biorąc czynny udział w nielegalnej organizacji pod nazwą *AK*, pełniąc w niej funkcję historyka inspektoratu zamojskiego pod pseudonimem *Satyr*”. Szereg czynników złożył się na stosunkowo „niski”, jak na ówczesne realia, wyrok dla doktora. O aresztowaniu Klukowskiego informowało Radio Wolna Europa, nie bez znaczenia zapewne pozostawał również udział w procesach norymberskich, wpływ miały również inne okoliczności, które można określić wysoką pozycją społeczną dyrektora szpitala. W nocy z 3 na 4 lipca 1952 roku Zygmunt Klukowski został ponownie aresztowany i osadzony w X pawilonie więzienia na Mokotowie w Warszawie.

Po nieudanych próbach złamania doktora ze Szczebrzeszyna, tym razem bezpieka sięgnęła również po jego syna. Tadeusz Klukowski faktycznie nie był dzieckiem Zofii i Zygmunta, był wychowywany przez nich niemalże od dnia urodzin w maju 1931 roku, oficjalna adopcja została przeprowadzona dopiero w 1947 roku. Studia rozpoczął na wydziale prawa Uniwersytetu Marii Curie – Skłodowskiej w Lublinie, po aresztowaniu ojca w kwietniu 1950 przeniósł się do Warszawy. W marcu 1952 wstąpił do niepodległościowej organizacji „Kraj” kierowanej przez Zenona Sobotę vel Tomaszewskiego pseudonim „Jan”. Członkowie „Kraju” we wrześniu 1951 zabili Stefana Martykę – spikera propagandowej audycji radiowej „Fala 49”. Po tym wydarzeniu rozpoczęły się aresztowania, schwytano większość członków „Kraju”, między innymi Annę Przyczynek – narzeczoną Tadeusza (20 listopada 1952 otrzymała wyrok: karę śmierci, w czerwcu 1953 zamieniono na dożywocie, w 1958 zmieniono na 15 lat więzienia, 28 maja 1958 została zwolniona warunkowo). 2 lipca 1952 przywódca „Kraju” Zenon Sobota zginął podczas obławy UB w Zwierzyńcu, gdzie się ukrywał. Również tego dnia w Lublinie aresztowano Tadeusza Klukowskiego, w grudniu 1952 roku otrzymał wyrok: kara śmierci. Mimo, że Tadeusz Klukowski nie brał udziału w zamachu na Martykę, nie należał jeszcze wtedy nawet do organizacji, nie wzięto również pod uwagę młodego wieku skazanego i zaledwie trzymiesięcznej działalności. Tadeusza Klukowskiego zastrzelono w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie w czerwcu 1953, do dziś nie wiadomo co stało się z jego ciałem.

W tym czasie doktor Klukowski przebywał w więzieniu, nie wiedział co dzieje się z jego synem. Po śledztwie trwającym cztery miesiące i 27 przesłuchaniach termin rozprawy wyznaczono na 7 listopada 1952, wyrok brzmiał: 10 lat więzienia, utratę praw obywatelskich na 5 lat i przepadek mienia. Przy 67 latach Zygmunta Klukowskiego i poważnie chorym sercu, stan zdrowia doktora wyraźnie pogorszył się jeszcze w trakcie przesłuchań, wyrok ten równał się karze śmierci. Karę odbywał w więzieniu we Wronkach od stycznia 1953 pracując w szpitalu więziennym. W maju 1954 wyszedł na wolność, rok później zmieniono kwalifikację czynu i skazano Zygmunta Klukowskiego na 3 lata, a na zasadzie amnestii zmniejszono karę do 1 roku i 6 miesięcy, co w rzeczywistości spowodowało, że doktor Klukowski odsiedział w więzieniu prawie pół roku za długo w wyniku „błędnej kwalifikacji prawnej” swojego „przestępstwa”. Podzielił się refleksjami odnośnie ubeckich więzień:

Najgorszy i najcięższy bywa okres prowadzenia śledztwa. Wyczerpuje on każdego więźnia, a niejednego nawet całkiem załamuje psychicznie. Mnie żaden śledczy nie uderzył ani razu, wiem jednak z całą pewnością, że to się zdarzało bardzo często, a czasem bito tak, iż przyprawiano więźnia o ciężkie, trwałe kalectwo. Często wprost znęcano się nad więźniem, a stosowanych metod poniewierania było nieskończenie mnóstwo. Wielu ludzi, i to bardzo wartościowych, zmarnowało swe siły, zdolności i zdrowie przez długie lata spędzone w więzieniu. I wszelkie, tak liczne potem, rehabilitacje nie zdołają w pełni wynagrodzić wyrządzonym byłym więźniom i ich rodzinom krzywd moralnych, fizycznych i materialnych.

Również doktor Zygmunt Klukowski został zrehabilitowany w 1956 roku, ale jego stosunek do takich praktyk władzy ludowej pozostawał raczej sceptyczny. W czerwcu 1959 otrzymał ważna dla niego nagrodę – Order Białego Kruka ze Wstęgą Białej Myszy – najwyższe odznaczenie bibliofilskie. Natomiast w lipcu tygodnik „Polityka” uznał jego Dziennik z lat okupacji Zamojszczyzny (1939 – 1944) za najlepszy ówczesny zapis z najnowszej historii Polski. Będąc poważnie chory po wyjściu z lubelskiego szpitala chciał aby go przewieziono do Szczebrzeszyna, gdzie 23 listopada 1959 roku zmarł. Został pochowany na miejscowym cmentarzu.

           11 listopada bieżącego roku obchodziliśmy 90-tą rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Cześć i chwała wszystkim, którzy przyczynili się do przywrócenia Polski na mapę Europy. W moim przekonaniu w obchodach brakowało jednak wyraźnego akcentu, że od momentu przekazania władzy Józefowi Piłsudskiemu przez Radę Regencyjną do chwili obecnej istniał 50 letni okres hegemoni sąsiadów nad Polską. Istotne było przywrócenie suwerenności, ale również istotne było jej zachowanie, które zostało przerwane na lata 1939 – 1989. Było to możliwe dzięki ludziom niezłomnym, stawiającym opór okupantowi niemieckiemu, następnie sterowanemu z Moskwy reżimowy PRL. Doskonale w tą olbrzymią grupę niezłomnych wpisuje się postać doktora Zygmunta Klukowskiego, jego syna Tadeusza oraz rodzina Czumów (patrz: http://www.czuma.pl/) – ludzi, którzy ponad swoje dobro osobiste stawiali wartości nadrzędne, takie jak wolność i niepodległość Polski. Nie każdy jest zdolny do poświęceń, to jest zrozumiałe. Ale dlaczego postawy przeciwne, łajdackie, nie mają zostać w jasny sposób określone? Ktoś te wyroki wydawał i ktoś wykonywał. Ktoś również służył bezpiece donosem. Obok ludzi niezłomnych, zdolnych do największych poświęceń, istnieją też ludzie skłonni do najgorszych łajdactw. Bez względu na czasy należy mieć tego świadomość.

                                                                                        Jarosław Joniec

 

Publicyści są członkami Ruchu Młodego Pokolenia - POKOLENIE'89

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka