Fragment wpisu o Siergieju Magnickim
z the Huffington Post:
Stało się już dziennikarską tradycją, by wskazywać kafkowskie sagi prawne w Rosji i nazywają je "papierkiem lakmusowym" dla kraju, który pozwoli zademonstrować zwycięstwo praworządności i potencjału jego wymiaru sprawiedliwości. Robimy sobie jednak niedźwiedzią przysługę - bez przerwy zaskakuje nas ten sam rozwój wydarzeń. Historia medycznego szantażu Magnickiego jest prawie identyczna do tej, która spotkała Aleksaniana. Ogólny wydźwięk tego, co dzieje się z obrońcami praw człowieka jest taki sam, jaki miało morderstwo Anny Politkowskiej dla wolności prasy.
Tragiczna śmierć Magnickiego nie stanowi kolejnego testu dla rządów prawa w Rosji, lecz raczej sprawdzian naszego zaangażowania w prawa człowieka. Ilu jeszcze Rosjan musi to znosić, zanim ich zauważymy? Biorąc pod uwagę jak bardzo różni przywódcy (w tym Obama) starają się poprawić stosunki z Rosją, mało prawdopodobne, że ta śmierć będzie miała wpływ na czyjekolwiek zachowanie. Za tydzień media doniosą o kolejnej firmie skradzionej przez rząd, następnym zastrzelonym aktywiście czy zamkniętym w więzieniu dziennikarzu. Czy będziemy mógł znowu udawać zdziwienie?
Rosja już dawno temu oblała test na praworządność, za to społeczność międzynarodowa nie powinna zawalić własnego.