
Nieczęsto bywa tak, by film biograficzny był jednocześnie wzruszającym dramatem.
Édith Piaf była istotą prawdziwie ludzką, pełną sprzeczności, lecz jednocześnie pełną życia.
Film, który trwa zaledwie dwie godziny, nie jest w stanie nawet w największym skrócie przekazać nam sensu bytu, który usiłował odnaleźć mały, paryski wróbelek podczas swego krótkiego pobytu na tym nie najdoskonalszym ze światów.
Pod koniec życia zaśpiewała:
"Nie, nie żałuję niczego..."
Wiele osób chciałoby przeżyć w taki sposób życie?
Ile osób dałoby rade pokonać tyle trudności i przeciwieństw, co ona i nawet mając tyle samo wrodzonego talentu wspiąć się na sam szczyt?
Ho, ho..
Tak prawda.
Lecz film skupia się w zasadzie na kolorach świata otaczającego piosenkarkę. Proszę zauważyć, ze wszystkie sceny dziejące się we Francji, tuz po Zawieszeniu Broni maja ciemny koloryt. dopiero wzruszająca scena odśpiewania Marsylianki na Pigalle przez mala Edith jest rozświetlona jakimś burym światłem. Potem znowu ciemności spelunek Montmartru i trochę światła nadziei przy spotkaniu pierwszego impresario. i tak jest w zasadzie do polowy tego ciekawego obrazu, nawet gdy scenariusz przenosi nas do Ameryki.
Dopiero spotkanie z Marcelem daje więcej lumenów.
Istnieje również zatrważające podobieństwo miedzy życiem "na dragach" Marylin Monroe i Edith Piaf. I nie jest to zabieg scenarzystów dla zwiększenia oglądalności. Edith "zajechała się" tak samo, jak Marylin, nomen omen umarły bodaj rok po roku. Film pokazuje bez żadnych zakłamań mechanizm autodestrukcji Edith Piaf
i pokazuje rowniez, ze gdyby byla inna i dala się "ulozyc" swoim impresariom i przyjaciolom,
to...nie bylo by Gwiazdy.
To jest smutne, ale powtarzalne w wielu tragicznych życiorysach Gwiazd estrady i filmu.
polecam i wole francuski tytuł.
wasz ogórek sezonowy
Pierwsza Nagroda w konkursie na najlepsze opowiadanie o Powstaniu Warszawskim organizowane przez salon24.pl za 2014 rok
Zapraszam na mój blog:
https://robertzjamajkisite.wordpress.com/
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura