Ali był poetą. Podobno nawet dość znanym. Opublikował tomik wierszy. Ale potem opuściła go muza - wyjechała do Londynu. Ali przyjechał tutaj. Nic już więcej nie napisał. Pracuje dla AFP, tak przynajmniej mówi.
Miasto jak większość miast południa nie zamiera po zmierzchu. Tyle ze ludzie nie wychodzą wieczorami żeby wypić. Bóg zabrania.
Knajpa do której wchodzę nazywa sie Tornado. Przychodzą tu głównie obcokrajowcy, podobnie jak do pozostałych. W całym mieście jest z 10 barów. Muzułmanie nie piją, alkohol jest bardzo drogi. Drink kosztuje 5 dolarów. Można za to kupić jedzenia na tydzień.
Wychodzę w noc. Nadal nie ma księżyca. Być może schował sie za górami, bo przecież chmur nie ma. Na ulicach pełno kotów i ludzi. Koty wrzeszczą, ludzie rozmawiają. Na placach zabaw widać małe dzieci. Można by pomyśleć, ze jest środek dnia. Tylko skąd ta ciemność?
Gwar przycicha dopiero nad ranem. Księżyc się nie pojawił, może jutro.
{pozdrawiam}
Popisowcze - mam tego więcej a skoro pan starszy referent prosi to będzie ciąg dalszy. Co do dialogu jest świetny! Aż koncept mi odjęło więc postanowiłem nie się nie wtrącać.
Panie starszy referencie, panie Zwolski - ja bardzo dziękuję za tę rozmowę, proszę kontynułować! reszcie moi goście będą mieli coś ciekawego do poczytania.
Nie wycinam notek, pod którymi są komentarze. Mogę natomiast zmienić a nawet znacznie zredukować ich treść.
Jest sto tysięcy dusz
a jedna ledwie rura
żołnierze wychodzą
cywilom i rannym się nie uda
upps
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka