rocky rocky
61
BLOG

Tępaki, łapcie postępaka !

rocky rocky Kultura Obserwuj notkę 6

Przyznaję się bez bicia do nieczytania gazet. Mało mnie interesują realia demokratycznej gadaniny, która w 95% przypadków jest bezproduktywnym biciem piany. W związku z tym to, co jakiś dziennikarzyna napisze na temat demokratycznego polityka ( oksymoron ) , interesuje mnie mniej od zeszłorocznego śniegu. Sam dziennikarzyna również pozostawia wiele do życzenia, zarówno pod względem warsztatu literackiego, jak i umiejętności logicznego myślenia. I dlatego na gazetach oszczędzam. 

Czasem jednak robię wyjątki, kiedy przykładowo w jakimś radiowym przeglądzie prasy usłyszę taką bzdurę, że aż muszę o niej przeczytać osobiście. 

Bzdurę taka usłyszałem niedawno, kiedy w radiowej Dwójce zacytowano mi - a jakżeby inaczej - p. Sławomira Sierakowskiego. Tego faceta doprawdy trudno czasem odróżnić od kabareciarza. Człowiek go czyta ( gazet nie czytam, czasopisma owszem, dlatego zdarzy mi się przekartkować w Empiku " Krytykę Polityczną " ) i zastanawia się, czy ma śmiać się, czy to już czas na łzy. Tym razem można się jeszcze pośmiać. 

Całą sprawę opisała parę dni temu Rzepa. Chodziło o sprawę "Manifestu Komunistycznego", którego nowe wydanie na skutek interwencji prezesa polskiego oddziału PAFERE usunięto z Targów Książki Historycznej w Warszawie. I stąd w "Dwugłosie" przedstawienie opinii. Z jednej strony p. Jacek Kloczkowski pisze rzeczy oczywiste dla każdego zdrowego psychicznie człowieka, a z drugiej bawi nas bożyszcze postępowej inteligencji, wycierające sobie buzię Brzozowskim ( za czem ten ostatni pewnikiem w grobie się przewraca ). 

Co takiego pisze Pan Sierakowski w swojej obronie "Manifestu..." i marksizmu w ogóle ? Zaczyna z grubej rury, cytując niepodważalny autorytet nad autorytety - Izajasza Berlina. A Izajasz pisze tak : Żaden inny współczesny ruch czy prąd polityczny nie może poszczycić się czymś porównywalnym, jeśli chodzi o siłę i wyrazistość. Jest to dokument o cudownym ładunku dramatycznym. ( ... ) Większość napisana jest prozą obdarzoną liryzmem godnym wspaniałego hymnu rewolucyjnego, której działanie potężne nawet dziś, musiało być jeszcze silniejsze w swojej epoce. ( ... ) Nawet gdyby jego autor nie napisał nic innego, już tym zyskałby wieczną sławę.Niestety napisał, ale o tym za chwilę. Dalej lecą inne głodne kawałki zafascynowanych brodaczem "klasyków" współczesnego liberalizmu. Zawsze zastanawiało mnie, jak to jest z tymi autorytetami, którym postawili metafizyczne pomniki ze spiżu, uprawiający permanentny dyskurs na różne tematy postmoderniści ? Czy Belin jest uważany współcześnie za mędrca dlatego, że lubił komunizm, czy ze względu na swoją mądrość ? Na to pytanie niestety nie odpowiem, ponieważ Berlina znam z drugiej ręki, jeśli jednak popatrzeć na klimat intelektualny współczesnej postępowej inteligencji,  to wychodzi na to, że stosunek do komunizmu był decydujący. Tocqueville również był liberałem, jednak odnosił się krytycznie do Rewolucji Francuskiej, dlatego dzisiaj jest mało popularny. A znam nawet takich "liberałów", dla których Hayek to bandyta. Dalej następuje porównanie Marksa do Platona. Porównanie o tyle kulawe, że tematyka interesująca tego pierwszego była dość wąska, odnosiła się tylko do polityki i ekonomii, natomiast Platon jest filarem całej okcydentalnej filozofii. Bertrand Russel powiedział nawet, że całe dwa tysiące lat filozofii są niczym innym jak dopiskiem na marginesie dzieł Platona. I dlatego, szanowny Panie Sławku, powoływać się na Platona to nie wstyd, natomiast na Marksa - jak najbardziej.   Na koniec enfant terrible polskiej inteligencji lewicowej porównuje nazizm do komunizmu, traktując ten pierwszy nieco niesprawiedliwie. O ile na komunizm potrafi spojrzeć tylko i wyłącznie jako na ideę, o tyle nazizm to dla niego wyłącznie twarda historia z jej faktami. I stąd nie może wyobrazić sobie nazizmu bez zagłady Żydów, natomiast komunizm bez gułagów jak najbardziej. A ja dla odmiany powiem, że nazizm bez holokaustu potrafię sobie wyobrazić. Hitler chyba nawet planował pierwotnie, po zwycięstwie z Rosją wysłać wszystkich Żydów na Syberię. Nie trzeba jednak uciekać się do tak prymitywnych wybiegów w argumentacji. Wystarczy ściągnąć z oczu czerwone okulary i przeczytać "Mein Kampf", a potem "Manifest...". Na to, że są to ideologie tożsame, wpadł już Wasilij Grossman, którego lekturę "Życia i Losu" Panu Sierakowskiemu polecam, kiedy ( jeśli ) już znudzi mu się postmodernistyczna pisanina o niczym/ pederastach / Murzynach/ ciemiężonych kobietach ( niepotrzebne skreślić ) i zapragnie sięgnąć po Prawdziwą Literaturę. W ostateczności mogą być jednak "Łaskawe" Littela. Temat może ujęty bardziej płytko , niż ma to miejsce u Grossmana, ale główny bohater jest pederastą, co na pewno Naczelnemu " Krytyki Politycznej" przypadnie do gustu. 

Taką to kuriozalną argumentację funduje nam człowiek, który w swoim środowisku uchodzi za koryfeusza Nowej Lewicy w Polsce. Głupia i na poziomie studenta Uniwersytetu Warszawskiego ( wybaczcie, spotkałem w życiu paru studentów UW, stąd mam bardzo niskie mniemanie o poziomie kształcenia na tej uczelni , opanowanej przez Mastodonty ), dlatego pewnie do zakompleksionych na punkcie polskości europolaczków tresowanych w "wielkich miastach" trafi. Jednak to, co pisze guru Nowej Lewicy w Prywiślanskim Kraju, zwraca uwagę na jedną, zasadniczą sprawę. Liberał w Polsce zawsze podszyty jest komunistą. Nieważne, że na co dzień wykrzykuje te swoje puste frazesy o "wolności", "równości" i "tolerancji". Wieczorem, przed snem, wyciąga spod łóżka obrazek Lenina i parodiując modlitwę, bijąc przed nim pokłony i uderzając się w piersi , wykrzykuje : "Marks ! Engels ! Lenin ! Stalin ! Komuno, komuno, komuno !" Można spodziewać się, że jak tylko dorwie się do koryta, zafunduje nam powtórkę z rozrywki lat 1944 - 1989. Dlatego tępaki - łapmy postępaka i w kaftanik - póki jest jeszcze czas. 

Aha, zapomniałbym o tym, co jeszcze napisał Karol Marks. Dla sympatyków tej kretyńskiej ideologii, gwoli opamiętania  się - fragment artykułu napisanego dla New York Daily Tribune z 1856 r. 

Tak więc za plecami każdego tyrana odnajdujemy Żyda, jak za papieżem jezuitę

Uważny czytelnik "klasycznych" tekstów proroka z Trewiru również odnajdzie w nich żydożerczą nutę. 

 

rocky
O mnie rocky

Wacław Potocki - SOFISTA : Przyjechał syn do ojca, długo bywszy w szkole, / I obaczy we środę trzy jaja na stole. / Chcąc rodzicom pokazać, że ma olej w głowie: / "Nie trzy tu, ale pięć jaj, panie ojcze" - powie. / "Nowej wnosisz nauki - rzecze ojciec - modę, / Jakoż to?" Aż sofista: "Zaraz się wywiodę, / Kto ma trzy, ten ma i dwie, według mowy mojej, / Kto trzy i dwie, ten ma pięć, tak się to ostoi." / A tu gdy po wszystkie trzy jaja ojciec sięgnie: / "Ja trzy, ty zjedz tamte dwie, coć się w głowie [lęgnie."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura