rocky rocky
28
BLOG

Żyję w pięknym kraju.

rocky rocky Kultura Obserwuj notkę 0

 

Przeglądając wczoraj kanały telewizyjne, natrafiłem na "breaking news" CNN, gdzie określono Polskę mianem "deeply catholic country".  Pierwszą moją reakcją na te słowa, wypowiedziane przez czarnoskórego prezentera z południowym akcentem, był uśmiech. Wszak to, co na zachodzie uchodzi za "deeply catholic", u nas stanowi awangardę postępu i demokracji. Po chwili jednak, przerzuciwszy program na kanał TVP, gdzie kamera pokazywała tłumy zebranych pod Pałacem Polaków obserwujących przyjazd trumny z ciałem Pana Prezydenta, zdałem sobie sprawę, że Amerykanin mógł się wcale tak bardzo z prawdą nie minąć. 

Katedra pod wezwaniem św. Jakuba w Szczecinie, godzina 18, sobota 11 kwietnia. Budynek wypełniony ludźmi do tego stopnia, że część stoi w sieni, a nawet za bramą. I nie wszyscy są katolikami, sądząc po zachowaniu. Wielu podczas Przemienienia nie klęka, nie śpiewa, nie odmawia modlitw. A jednak przyszli tutaj i stoją cierpliwie, słuchając słów duchownego. Są żywym dowodem na to, że w obliczu śmierci wszystko poza Chrystusem staje się płytkie i nie zaspokaja naszych ludzkich potrzeb. Dlatego zapewne niewierzący i niewiele wierzący, kierowani raczej instynktem, aniżeli racjonalnymi pobudkami, skierowali swoje kroki do Świątyni. Często można przeczytać, np. w ostatnim numerze czasopisma "Kronos" przy okazji recenzji książki, której tytułu nie pamiętam, że odpowiedzi na zło, jakie udziela nam chrześcijaństwo, dla współczesnego człowieka są już niewystarczające. Otóż, okazuje się, że nie. W takich sytuacjach jak ta, w której znajdujemy się teraz, nikt o zdanie nie pyta socjologów, nikt też nie urządza zbiorowych terapii u psychologów, czy etyków. Oni pojawią się później, gdy pierwszy ból się zmniejszy, a umysły zaczną analizować zaistniałą sytuację. Teraz, w pierwszym momencie, kroki większości kierują się przed Krzyż. Bo tylko on tak naprawdę jest Odpowiedzią, wieczną i niezmienną, odpowiedzią, która zadowala nas od dwudziestu stuleci. 

Oczywiście, że można krytykować nas za umiejętność jednoczenia się tylko w sytuacjach tragicznych. I Brzozowski, Dmowski, Gombrowicz mają wiele racji, wytykając nam ten kompleks dziecka, ową zmienność charakteru, która w chwilach spokoju każe nam odwracać się do siebie plecami, a w sytuacjach zagrożenia jednoczyć z mocą niedostępną dla innych nacji. Można jednak spojrzeć na to i z drugiej strony. Czy taka umiejętność o czymś nie świadczy ? Czy nie znaczy to, że jesteśmy - mimo wszystko - jednostkami tworzącymi w miarę spójną tkankę społeczną, fundament, na którym budować można republikańskie społeczeństwo obywatelskie ? Gdzieś w nas tkwi ta siła, drzemiąca pod powierzchnią marazmu i obojętności wyhodowanej i pielęgnowanej przez lata realnego socjalizmu, który polskość jak się zdaje zniszczył. Potrzeba tylko impulsu, aby tę siłę wyzwolić.

Chciałbym bardzo, aby tym impulsem była śmierć naszego Prezydenta. Jestem jednak zbyt wielkim realistą, mam więc chociaż nadzieje, że Tragedia, którą wspólnie przeżywamy, zapoczątkuje proces przemian, zwróci nam uwagę na to, że wcale nie musi być tak, że jesteśmy narzędziem w rękach zupełnie nam obcych elit politycznych na usługach Moskwy i Brukseli. Jesteśmy silnym narodem, pokazała nam to śmierć Prezydenta. I dlatego wiem, że żyję w pięknym kraju. 

 

rocky
O mnie rocky

Wacław Potocki - SOFISTA : Przyjechał syn do ojca, długo bywszy w szkole, / I obaczy we środę trzy jaja na stole. / Chcąc rodzicom pokazać, że ma olej w głowie: / "Nie trzy tu, ale pięć jaj, panie ojcze" - powie. / "Nowej wnosisz nauki - rzecze ojciec - modę, / Jakoż to?" Aż sofista: "Zaraz się wywiodę, / Kto ma trzy, ten ma i dwie, według mowy mojej, / Kto trzy i dwie, ten ma pięć, tak się to ostoi." / A tu gdy po wszystkie trzy jaja ojciec sięgnie: / "Ja trzy, ty zjedz tamte dwie, coć się w głowie [lęgnie."

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura