Sąd potrzebuje dowodów, lecz opinii publicznej wystarczy tylko przeświadczenie, uprawdopodobnione na podstawie logicznej oceny faktów przekonanie. A dlaczego by w sprawie afery „pędzącego królika” nie zastosować wariografu. Jego ustalenia nie byłby oczywiście dowodem, ale cenną ekspertyzą podpowiadającą, która ze stron mówi prawdę - już tak. Swoją drogą ciekawe, kto najbardziej obawiałby się poddaniu testowi na wykrywaczu kłamstw? Odpowiedź na to pytanie również zapewne wiele by wyjaśniła.
Badania wariografem są metodą dopuszczalną w kryminalistyce i wcale dziś już nie tak niekonwencjonalną. Jest to procedura zazwyczaj (w przeważającej liczbie przypadków) pomocna w ocenie związków poszczególnych osób z określoną sprawą, a przede wszystkim weryfikowaniu ich twierdzeń na temat konkretnych okoliczności. W niektórych przypadkach inaczej rozstrzygnąć istniejących rozbieżności po prostu się nie da.
W aferze hazardowej gra toczy się o wiarygodność. Obydwie strony przedstawiają swoją własną (jak to się dzisiaj ładnie nazywa) „narrację” sytuacji. Tusk forsuje jedną wersję, a Kamiński drugą. Cześć zaangażowanych w przebieg wydarzeń osób wtóruje takiemu rozwojowi wypadków, a cześć innemu. Kto mówi prawdę? Komu ma uwierzyć opinia publiczna?
Bardziej spójna wydaje się „opowieść” Kamińskiego. Jego kalendarium od początku nie ulega zmianie, określone fakty są konsekwentnie podtrzymywane. Sekretarzowi rządowego kolegium do spraw służb specjalnych – Jackowi Cichockiemu ciągle zaś coś się przypomina. W jego kalendarium brakuje ważnych informacji, co do wydarzeń, które realnie miały miejsce. Na przykład dziś zeznał przed sejmową komisją śledczą, iż nie wiedział, że w pamiętnym spotkaniu z Tuskiem oprócz Drzewieckiego brał również udział Schetyna. Oznacza to, iż Cichocki nie uczestniczył w nim bezpośrednio, a jedynie konstruował swoją notatkę na podstawie przekazu Tuska. Dlaczego jednak premier nie poinformował go o obecności Schetyny?
Na pewno zapomniał, albo nie zauważył uczestnictwa swojego ówczesnego zastępcy… Zaiste, to bardzo ciekawy moment zeznań Cichockiego. Jeżeli przyjąć, iż Cichocki pisał rzeczywiście to co wiedział (co mu przekazał premier Tusk), to szef rządu z jakichś powodów musiał zataić obecność Schetyny, albo po prostu nakazał o Schetynie nic nie wspominać.
Wersja Kamińskiego jest logiczna, choć nie pociąga za sobą dowodów w rozumieniu kodeksu karnego. Przyjęty wariant „przecieku” zazębia się jednak w spójny łańcuch poszlak, dodatkowo uprawdopodobniony przez późniejsze poczynania szemranych hazardowych biznesmenów. Po co Sobiesiak, czy Kosek mieliby kupować sobie tak zwane telefony na kartę i bawić się w żmudne wpisywanie kodów? Dlaczego córka „hazardowego giganta” zaraz po spotkaniu z asystentem Drzewieckiego wycofała się z konkursu na członka zarządu Totalizatora Sportowego? Czemu Drzewiecki zaczyna „odkręcać” swoje wcześniejsze działania, a Chlebowski imputuje wiceministrowi Kapicy, że jego intencją nigdy nie było wpływanie na przebieg prac nad ustawą o grach losowych i zakładach wzajemnych?
Sęk w tym, iż były szef CBA Mariusz Kamiński posiada w miarę racjonalne wytłumaczenie wszystkich tych wątpliwości, a prominentni politycy Platformy Obywatelskiej nie. Wersja Kamińskiego nie opiera się na dowodach, ale jest o wiele bardziej przekonywująca niż twierdzenia drugiej strony, aczkolwiek posiada też zapewne swoje słabe punkty. W kontekście całej sprawy mają one jednak znaczenie nawet nie drugorzędne, główny nurt rozumowania jest spójny. Test na wykrywaczu kłamstw zapewne jeszcze bardziej przybliżyłby opinię publiczną do odpowiedzi na fundamentalne pytanie – kto mówi prawdę? Gdybym był członkiem sejmowej komisji śledczej to natychmiast bym w tej sprawie zgłosił odpowiedni wniosek…
Romano Manka-Wlodarczyk
Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka