Kurier z Munster Kurier z Munster
90
BLOG

„Szambo” – projekt polityczny…

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 30

 

Publicyści zastanawiają się niejednokrotnie nad stylem i językiem Janusza Palikota. To faktycznie jest fenomen. Ale problem tkwi gdzie indziej. Nie sprowadza się tylko do estetyki. To dobrze przemyślany i wyreżyserowany socjotechniczny projekt. Jest w Polsce zapotrzebowanie na polityków wulgarnych, obscenicznych, używających knajackiego języka. Jest elektorat, który na taką właśnie ofertę czeka. Nie wszyscy lubią zapach markowych perfum. Niektórzy wolą zwykły dezodorant, a jeszcze inni „smród”, jako element odniesienia pomagający w orientacji.

Do „szamba” trafić bardzo łatwo... Unoszący się swąd każdego sam doprowadzi do miejsca, w którym  się ono znajduje. Palikot pełni właśnie rolę takiego politycznego "szamba", a mówiąc eufemistycznie – socjotechnicznej ikony przyciągającej wyborców. Pewnego znaku rozpoznawczego, na który reagują ludzie. On się w ten sposób naprawdę komunikuje z elektoratem. Używa języka i prezentuje sposób bycia, który jest niektórym środowiskom wyjątkowo bliski. Inaczej przedstawiciele określonych grup społecznych nigdy by na Platformę Obywatelską nie zagłosowali.

Świadomość lewicowa w Polsce jest wielowymiarowa. Odnosi się do różnych aspektów życia. Wbrew pozorom ta cześć społeczeństwa jest bardzo zróżnicowana. Mówimy lewica, ale nie zagłębiamy się w analizę, co naprawdę się za tym pojęciem kryje. Jakie cechy definicyjne powodują, że ktoś zalicza się do lewicy. Jedni oczekują postulatów tradycyjnie lewicowych, czyli opieki socjalnej, ochrony pracy najemnej, likwidacji ubóstwa; drudzy orientują się na kwestie ustrojowe, pytają o kształt, rolę i charakter państwa; jeszcze zaś inni odwołują do laickiego światopoglądu, domagają zmniejszenia wpływów kościoła, zwiększenia zakresu swobód obywatelskich, wzmocnienia praw mniejszości seksualnych. Z ludźmi tak myślącymi można się nie zgadzać, ale trzeba szanować, choćby za sam fakt posiadania jakichś poglądów.

Jednak lewicowość rozgrywa się również w sferze pewnej specyficznej kultury, a używając precyzyjniejszego określenia subkultury. W tym przypadku jej cechami konstytutywnymi jest deprecjonowanie wszelkiego rodzaju autorytetów, moralny nihilizm, pogarda dla wartości, tradycji oraz historii, poznawczy relatywizm (prawdą jest tylko to co służy moim interesom), koniunkturalny egoizm, hedonistyczny styl życia, seksualny – wyrażający się w dewiacjach – konsumpcjonizm,  a także skandalizujący, wulgarny język, jako czynnik rozpoznawczy.

Palikot zwraca się właśnie do tej subkultury. To do jej wyznawców adresowane są wszystkie jego ekscesy. Środowisko to można umownie scharakteryzować, jako tych wszystkich, którzy są czytelnikami „Tygodnika NIE”. To jest ta sama grupa. Język używany w tym czasopiśmie jest językiem jej uczestników. Palikot jest dziś tym dla Platformy Obywatelskiej, czym kiedyś dla Sojuszu Lewicy Demokratycznej był Jerzy Urban. Ten elektorat potrzebuje właśnie takiego obscenicznego mentora, który będzie się obnażał na oczach opinii publicznej, skandalizował polityczną debatę, aby zaprzeczyć wszelkim wartościom, wywrócić do góry nogami cały porządek aksjologiczny, "napluć" na największe świętości.

PO jest przedziwnym politycznym fenomenem. Z jednej strony mogą na nią zagłosować konserwatyści, broniący krzyża w szkołach, a z drugiej fani „Nardala”, przyklaskujący mu, kiedy palił Biblię. Socjotechniczny projekt Palikota zapewnia głosy tego elektoratu. Ta ikona zdemoralizowanej subkultury autentycznie działa na ludzi, którzy reagują na nią niczym psy Pawłowa.

„Szambo” polityczne jest odpowiedzią na faktyczne zapotrzebowanie. Są grupy społeczne wrażliwe jedynie na zapach „smrodu”. To pozwala im lepiej się zorientować w sytuacji, rozpoznać swoją pozycję w społecznej strukturze, dotrzeć do miejsca, które jest ich celem. Palikot stał się "kaznodzieją" wszystkich tych ludzi, ideologicznym guru, propagującym hedonistyczną filozofię życia, jedynym autorytetem i wzorem do naśladowania, choć tak naprawdę powinien być traktowany jak pseudo autorytet.

Nie tak dawno sam powiedział o sobie, że jest gnojem użyźniającym polską ziemię. Sam więc zaliczył się do politycznego „szamba”.

 

Romano Manka-Wlodarczyk

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (30)

Inne tematy w dziale Polityka