W sądzie, aby uznać kogoś za winnego potrzebne są dowody. Sprawiedliwość stawia prawdzie wysokie wymagania. Nie oznacza to jednak, że jesteśmy pozbawieni możliwości racjonalnego myślenia, stawiania hipotez i – choćby logicznego – ich uzasadniania. Brak dowodów, choć z formalnego punktu widzenia jest przesłanką do stwierdzenia niewinności, nie musi wcale oznaczać faktycznej niewinności, może po prostu oznaczać brak dowodów…
Żenujące jest, kiedy czołowi polscy politycy chowają się za "podwójną gardę" braku dowodów, zasłaniają niepamięcią. Tym samym domagają, aby stosować wobec nich te same kryteria oceny, co wobec przestępców. Przestępca zawsze może powołać się na zasadę domniemania niewinności; powiedzieć: – to Wy musicie udowodnić mi winę. Polityk w obszarze postępowania procesowego, jako oskarżony też ma do tego prawo. Ale w życiu publicznym trzeba od niego oczekiwać więcej. Życie publiczne jest miejscem przeznaczonym dla ludzi honoru. Uczciwy polityk nie powinien czekać, aż mu udowodnią winę; powinien wyjść naprzeciw stawianym w domniemaniu oskarżeniom i powiedzieć: – proszę bardzo tu są dowody mojej niewinności. Przekonać opinię publiczną, że jest niewinny.
Czy polityków można mierzyć tą samą miarą co przestępców? Czy wątpliwości trzeba interpretować na ich korzyć? Raczej nie! Bo w polityce obowiązują inne (wyższe) standardy. A przynajmniej powinny obowiązywać… W wymiarze „ulicy”, „miasta”, całego świata przestępczego wątpliwości zawsze należy interpretować na korzyść oskarżonych. Takie są zasady prawa procesowego. W sferze jednak publicznej wątpliwości muszą działać na niekorzyść – osoby, która została obdarzona publicznym zaufaniem.
Publiczne zaufanie polega właśnie na tym, że nie może być wątpliwości. Jakakolwiek rysa pozostawiona bez wyjaśnienia musi być dla polityka dyskwalifikująca. Tu nie działa zasada domniemania niewinności. Prędzej można by zastosować zasadę domniemania winy.
W sądzie ciężar dowodu spoczywa na oskarżycielu, na powodzie. Kłania się tu stara łacińska dewiza prawa: – „Actori incumbit probatio” . W życiu publicznym jest inaczej… Ciężar dowodu spoczywa na oskarżonym. Zaufaliśmy Ci, a więc udowodni, że jesteś bez skazy. Głosowaliśmy na Ciebie, a zatem przekonaj nas, że jeszcze raz możemy z czystym sumieniem przy Twoim nazwisku postawić krzyżyk. Jesteś naszym przedstawicielem, a więc mamy prawo oczekiwać, abyś rozwiał wszelkie wątpliwości. Na tym polega polityka wysokich standardów.
Platforma Obywatelska zaproponowała politykę wysokich standardów. Społeczeństwo poszło za tym głosem. Udzieliło wyborczego poparcia. Jak standardy wyglądają w praktyce?
Gdy w 2008 roku Cenckiewicz i Gontarczyk oskarżyli Lecha Wałęsę o współpracę z „bezpieką”, to kluczowym argumentem, jakim się wówczas posługiwano, w obronie legendarnego przywódcy "Solidarności" –był brak dowodów. A dowody zostały zniszczone... Typowe zamknięte koło. Nikomu nie przyszło do głowy, aby od Lecha Wałęsy, aspirującego do roli największego autorytetu, ojca Narodu i europejskiego mędrca oczekiwać, choćby najprostszego wytłumaczenia. Przykro to powiedzieć, ale to już Wojciech Jaruzelski jest bardziej przekonujący, bo za każdym razem kiedy pojawią się wobec niego oskarżenia, to przynajmniej wychodzi z otwartą przyłbicą przed społeczeństwo i chociaż próbuje przywoływać jakieś dowody, tłumaczyć się. Cenckiewicz został wyrzucony z Instytutu Pamięci Narodowej, a Pawłowi Zyzakowi odmówiono przyjęcia na studia doktoranckie. Tak wygląda w Polsce polityka standardów.
Warto przypomnieć sobie moment, kiedy wybuchła afera hazardowa. Jak Zbigniew Chlebowski uciekał na lotnisku przed dziennikarką. Orędownicy polityki standardów wyznaczyli je na takim samym poziomie, jak ma to miejsce w przypadku przestępców. Żądają dowodów, ukrywają za zasadą domniemania niewinności, zasłaniają niepamięcią, krętaczą i mataczą, wciskają opinii publicznej „wiadrami kit”. Chlebowski nie pamięta o czym rozmawiał Sobiesiakiem. Drzewiecki nie czytał pism, które podpisywał. To mają być ludzie honoru?! Politycy standardów?!
Jest taki sąd, który nie kieruje się dowodami, nie stosuje reguły domniemania niewinności, a opiera na przekonaniu, własnej intuicji, które go nigdy nie zawodzą. Naród prędzej czy później wyda wyrok…
Romano Manka-Wlodarczyk
Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka