Kurier z Munster Kurier z Munster
179
BLOG

Najsilniejsze w Polsce są struktury postkomunistyczne

Kurier z Munster Kurier z Munster Polityka Obserwuj notkę 5

 

Rozgorzała dyskusja – dlaczego podczas prawyborów w Platformie Obywatelskiej odnotowano tak słabą frekwencję. Można się doszukiwać wielu determinant immanentnych, ale jedna ma charakter bardziej ogólny, a nawet historyczny. W Polsce nadal najsilniejsze – zarówno w sensie formalnym, jak i nieformalnym – są struktury postkomunistyczne. Czkawką odbija się tu polityka „grubej kreski” oraz zaniechanie procesów lustracji i dekomunizacji.

W publicystyce często mówiono i pisano o Platformie Obywatelskiej, jako o rzekomo najsilniejszej, największej w Polsce partii. Taki pogląd stanowił jednak daleko idące uproszczenie, a przede wszystkim ignorancję rzeczywistości. PO nigdy nie rozwinęła swoich struktur terenowych, a jeżeli nawet w kilku miejscach jej się to udało, to nie uczyniła tego w sposób trwały, bazując na przypadkowych, koniunkturalnych działaczach, którzy nie identyfikują się z nią ideowo (o ile w ogóle można mówić o ideowości tej partii). Na polskiej prowincji istnieją powiaty, w których cała struktura Platformy sprowadza się zaledwie do jednego koła miejskiego i jednego gminnego, a w wyborach do samorządu powiatowego partia ta nie jest w stanie wystawić nawet swojej listy kandydatów. Podobna sytuacja ma zresztą również miejsce w przypadku PiS-u.

Słabością ugrupowań postsolidarnościowych – i tych obecnych i tych znanych z przeszłości – jest fakt, iż nie zdołały one zbudować swojej terytorialnej bazy, ludzkiego zaplecza. AWS tryumfalnie wygrywała wybory w 1997 roku, tylko dlatego, że oparła się na strukturach NSZZ „Solidarność” i skorzystała z koniunktury będącej wynikiem „podtopienia” popularności formacji lewicowej przez mającą wtedy miejsce powódź tysiąclecia. Tak samo sukcesy Prawa i Sprawiedliwość oraz Platformy Obywatelskiej w latach dwutysięcznych stały się efektem rekonfiguracji rodzimej sceny politycznej dokonanej w konsekwencji afery Rywina, pewnych przemian świadomościowych w polskim społeczeństwie, ale nie ich materialnej, obiektywnej siły. PO oraz PiS istnieją bardziej w świadomości niż realnie, są w większym stopniu wykreowanymi przez zmasowany pr. abstrakcyjnymi bytami niż silnymi strukturami społeczno-politycznymi.

O Platformie Obywatelskiej możemy powiedzieć, iż jest to partia najpopularniejsza, ale nie najsilniejsza, czy największa a to dość istotna różniąca… PO podobnie, jak wcześniej AWS i PiS nie ustrukturalizowała choćby w małej części swojego wyborczego poparcia, nie zeszła na dół do ludzi, nie zdemokratyzowała w wystarczającym stopniu wewnątrzpartyjnych mechanizmów.

Niska frekwencja w prawyborach, mających wyłonić kandydata PO do najważniejszego urzędu w Państwie dowodzi niezbicie, iż popularność tego ugrupowania nie jest oparta na twardych, materialnych podstawach, jego siła jest nieautentyczna, a wewnątrz partyjnych struktur zawodzi komunikacja. Liderzy PO nie dysponują orientacją ilu posiadają członków, ilu biernych, a ilu czynnych. Marszałek Stefan Niesiołowski „wysypał” się nawet w jednym z programów telewizyjnych, że nie wie ile wynosi partyjna składka. Wszystko to pokazuje, jak niepoważne jest życie partyjne w Polsce. Zarządy regionalne oraz powiatowe Platformy nie były w stanie dotrzeć do członków swoich ogniw i przekonać ich, aby wzięli oni udział w prawyborach, a udział ten (co warte podkreślenia) nie polegał przecież wcale na wielokilometrowej wędrówce do wyborczych urn, tylko „odpaleniu” komputera i oddaniu głosu za pomocą kliknięcia myszki. W PiS-ie istnieje podobna sytuacja.

Najsilniejsze w Polsce kadrowo i strukturalnie są niestety partie postkomunistyczne. PSL pomimo balansowania w ogólnopolskich badaniach opinii publicznej na granicy progu wyborczego, w terenie dysponuje kilkakrotnie większą siłą niż liderująca wszystkim sondażom Platforma Obywatelska. Ludowcy są obecni bez wyjątku w każdej polskiej gminie i dodatkowo mocno wspierani przez prawie dwumilionową organizacją, jaką jest Ochotnicza Straż Pożarna. W wyborach samorządowych na najniższych szczeblach PSL permanentnie wygrywa, co świadczy o jego strukturalnej sile i dobrym rozwinięciu lokalnych ośrodków partyjnych. Dawny kapitał zagrabiony z PRL-u (w sensie doświadczeń, jak i infrastruktury) nadal procentuje, stanowiąc handicap nie do przecenienia. Analogicznymi walorami dysponuje, nieco osłabione w ostatnich latach SLD, opierające się na starym, nomenklaturowym postpzprowskim aparacie, SB-ckiej agenturze i różnego rodzaju ukradzionych z PRL-u, bądź pożyczonych z Moskwy aktywach finansowych.

Ale najbardziej chyba znamienny dla zilustrowania materialnej siły struktur postkomunistycznych jest przykład Stronnictwa Demokratycznego. Okazało się, bowiem, iż ugrupowanie skazane już właściwie na polityczną  amnezję, zapomniane przez prawie dwadzieścia lat demokratycznych przemian posiada największy, że wszystkich istniejących w Polsce ugrupowań majątek trwały. Obiektywna siła wyrosłych z komunizmu bytów jest jedną z najistotniejszych cech postkomunizmu, a także brzemienną w skutkach konsekwencją „grubej kreski”.

 

Romano Manka-Wlodarczyk

Autor jest socjologiem, zajmuje się analizami z zakresu filozofii polityki i socjologii polityki oraz obserwacją uczestniczącą. Interesuje go zwłaszcza fenomenologia, a także hermeneutyka. Jest redaktorem naczelnym Czasopisma Eksperckiego Fundacji FIBRE oraz członkiem zarządu tej organizacji. Pełni również funkcję dyrektora zarządzającego Instytutu Administracja.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka