Nie powiem – szlag mnie trafił gdy przeczytałem post Wojtka (przepraszam, że nie piszę „Pana Wojtka”, ale używam nicka a nie imienia). Zablokowałem tego blogera ze względu na trollowanie na moich postach – liczne wypowiedzi bez związku z tematem zawierające przepiękne linki bez sensu.
Ponieważ za dużo kłamstw jest zawartych w tym poście, które odnoszą się do moich wypowiedzi postaram się tutaj je opisać i udokumentować.
Wojtek:
„I tutaj przedstawia się szereg argumentów ośmieszających oponentów. Na przykład podaje się jako wyróżnik podział kraju na 460 okręgów wyborczych. Owszem – jest tutaj jakiś element prawdy – a mianowicie podział kraju na okręgi – ale jednomandatowe. Ilość takich okręgów określa Konstytucja.A znalazłem autorytatywne stwierdzenie – że w najpopularniejszym z systemów większościowych jego szczególną i wyróżniającą cechą jest podział kraju na 460 okręgów.”
Prawda:
„Najpopularniejszy z nich system – Jednomandatowe Okręgi Wyborcze – charakteryzuje się tym, że kraj podzielony jest na 460 okręgów wyborczych(odpowiadających mniej więcej wielkością powiatowi), w których w głosowaniu wybierany jest jeden przedstawiciel. Zasada jest prosta – kto dostaje więcej głosów, ten wygrywa i dostaje mandat.”
Jeżeli w tej charakterystyce Wojtek widzi tylko 460 okręgów, to widocznie dopadła go „pomroczność jasna”.
Wojtek:
„Autor tego tekstu nie dotyka w najmniejszym stopniu najistotniejszej wady obecnej ordynacji – nie ma możliwości kandydowania nikt, kto nie ma przyzwolenia na kandydowanie jednego z liderów partii politycznych.”
Prawda:
Nie trzeba mieć pozwolenia żadnego lidera by kandydować, jedynie trzeba zebrać określoną liczbę podpisów i zarejestrować ją w PKW.
Problemem jest to, że przewaga partii politycznych dostających dotacje z budżetu jest taka, że inni kandydaci (partyjni i bezpartyjni) nie mają praktycznie szans w wyborach do Sejmu – nieliczne wyjątki potwierdzają regułę. Ale to nie jest wada wyłącznie ordynacji, a całego systemu politycznego.
Wojtek:
„Poza tym nikt nie podnosi argumentów, że fikcja wyborcza polega na organizacji wyborów powszechnych i jednoczesnej podległości gremium partyjnego.”
Prawda:
„5. Zmiana art. 104 ust. 1 zd. 2 Konstytucji RP – powinien brzmieć „Nie wiążą ich żadne instrukcje”. Chodzi o brak możliwości wydawania instrukcji partyjnych co do głosowania.”
Wojtek:
„Właściwie z takiego wpisu można wyciągnąć jeden wiosek – najlepsza jest ordynacja proporcjonalna z systemami głosowania na partie, które z kolei będą najlepiej wykorzystywały powierzony im mandat zaufania”
Prawda:
„Jak dla mnie najlepszy byłby system TRS– w przeciwieństwie do JOW (FPTP) wymaga uzyskania większości bezwzględnej w pierwszym głosowaniu lub – w razie jej braku – większości względnej w drugim. Drugie głosowanie mogło by odbywać się w tydzień po pierwszym. Chyba warto ponieść taki koszt dla uzyskania pewności, że wybrany kandydat na pewno dysponuje poparciem większości wyborców.”
Jeżeli Wojtek uważa, że system głosowania TRS jest systemem proporcjonalnym, to pogratulować bystrości umysłu.
A teraz parę uwag polemicznych:
Wojtek:
„Podział kraju na okręgi jednomandatowe ma tę cechę, że absolutnie każdy okręg będzie miał „swojego” przedstawiciela w Sejmie.”
Totalna nieprawda – samo wprowadzanie JOW nie gwarantuje, że politycy z wilków zmienią się w owieczki i potulnie z Sejmu pojadą do swojego okręgu zamiast do domciu na łono rodziny (nie dotyczy pewnego Waldemara, który rodzinę ma gdzie indziej, a łono gdzie indziej i podobnych mu przypadków).
Dlatego postulowałem wprowadzenie zasady:
„7. Kandydat musi mieć w okręgu, z którego kandyduje swoje faktyczne centrum interesów życiowych przynajmniej od czasu poprzednich wyborów i nie można zmienić tego miejsca zamieszkania do końca kadencji pod groźbą utraty mandatu”
Zresztą Wojtek zauważył, że obecnie działa mechanizm kandydowania posłów z okręgów, z którymi mają „papierowe” związki”
„W obecnej ordynacji wyborczej kandydat na posła wywodzi się z partii, kandyduje z okręgu, z którym często ma wspólność miejsca urodzenia jego dziadka, a zdarzają się takie okręgi – z których parlamentarzystami jest więcej niż jeden kandydat i są okręgi, z których nigdy nie było żadnego parlamentarzysty.”
Wojtek:
„Owszem, jest prawdą podział na okręgi wyborcze – ale tak jest zawsze. A liczba 460 jest konsekwencją żelaznej zasady tej ordynacji – proporcjonalne i równomierne rozłożenie biur poselskich na terenie kraju.”
Absolutna bzdura. JOW nie gwarantuje proporcjonalnego i równomiernego rozłożenia biur poselskich na terenie kraju. Zresztą teraz też są rozłożone w ten sposób, tylko posła w nich nie uświadczysz, bo siedzi na Wiejskiej lub innej ulicy warszawki albo w domciu. Tylko zapis o centrum interesów życiowych spowoduje, że poseł będzie w okręgu, z którego jest posłem.
Wojtek:
„Sądzę, że największe szanse w wyborach mają osoby znane szerokiemu gronu wyborców. A z doświadczenia wiem, że społeczeństwo bardzo dokładnie analizuje kandydaturę każdego z poszczególnych kandydatów”
Kolejny przykład niewiedzy lub totalnej głupoty. Badania wyborców wskazują, że większość z nich głosuje na jedynki na listach bez zastanowienia. Większość osób idzie do urn i decyzje podejmuje dopiero w chwili głosowania. Tylko osoby wyrobione politycznie analizują programy, uczestniczą w spotkaniach. Mieliśmy najlepszy przykład z wyborem Aleksandra Kwaśniewskiego na prezydenta – egzaltowane damy w wieku balzakowskim mówiły, że głosowały na niego „bo jest przystojny”, „bo dobrze się prezentuje”, „bo ma niebieskie oczy”, itd.
Podsumowanie:
Bolger Wojtek wykazuje dużą odporność na przyswajanie obcych tekstów. I niech mu będzie. Ale nie odpuszczę kłamstw na temat mojej osoby lub opinii, które wyraziłem.
Jeżeli ktoś się bierze do dyskusji, to powinien się przygotować, zapoznać z podstawowymi danymi z danego obszaru (tutaj: zapoznać się chociażby z ordynacjami). Żeby nie popełniać błędów lub ordynarnych kłamstw.
Inne tematy w dziale Polityka