romank romank
829
BLOG

Edmund Klich wyeliminowany!

romank romank Polityka Obserwuj notkę 31

Wieszają już niektórzy blogerzy psy na Klichu Edmundzie (dobrze, że nie jego samego) za jego postawę nie tylko w trakcie konferencji, ale przed nią i po niej też. Nic w tym dziwnego.

Obserwując pana płk. Edmunda Klicha i jego poczynania zdziwiła mnie pierwsza scysja z prokuratorami. Niezbyt dobrze ją zrozumiałem z doniesień prasowych, ale czytając wywiad z p. Klichem zrozumiałem (mam nadzieję), o co w tym chodzi. Otóż pan Klich dostał telefon z Rosji zanim powiadomiono go przez służby rządowe naszego kraju. Umówił się z Rosjanami, zanim dostał "delegację" od naszego rządu. Najprawdopodobniej wtedy dogadany został "Załącznik 13" jako podstawa do działań. Dlaczego?

Kolejny aspekt tej awantury to wsytąpienie Klicha w Moskwie, proponujące na szefa polskiej komisji jakiegoś pułkownika z prokuratury (nie ważne jest jego nazwisko). Pan pułkownik został mianowany, a wtedy Klich wyskoczył z argumentem, że on jako cywil nie może podlegać wojskowemu prokuratorowi, bo... "Załącznik 13" na to nie pozwala. Forsował wtedy swoją kandydaturę na szefa komisji. Wybuchła awantura, Klich wrócił do Polski, złożył samokrytykę i poleciał jedynie jako akredytowany do Moskwy, ale odsunął od wpływu na śledzwo polskich prokuratorów! Tylko Edmund Klich jest partnerem dla MAK.

Oczywiście Rosjanie jako świetni stratedzy dostrzegli to i wykorzystali: Klich był dopuszczany do wszystkich tajemnic prac MAK (tak mu się wydawało), wracał do Polski i cedził wiadomości na zasadzie "wiem, ale nie powiem". Wystawili go na konferencję - zaszczyty, stół prezydialny, słuchaweczki na uszach, prasa spija słowa z jego ust. Trochę Klich na konferencji fiknął koziołka nie tak jak Rosjanie chcieli, więc go generalica Anodina zgasiła.

No i teraz wystawili Klicha: mówił, że zna wszystkie szczagóły i że rozmowy w kokpicie były na 16 minut przed lądowaniem. A tutaj Rosjanie wycięli mu numer: musiał odszczekać to publicznie! Przyznać, że nie znał wszystkiego, że była rozmowa na minutę przed katastrofą.

I KTO TERAZ UWIERZY EDMUNDOWI KLICHOWI, JEŚLI BY CHCIAŁ FIKNĄĆ RAZ JESZCZE I POWIEDZIEĆ COŚ, CZEGO ROSJANIE NIE POZWALAJĄ MU POWIEDZIEĆ?

Warto było towarzyszu* pułkowniku?

 

* "Edmund Klich (ur. w 1946) – pułkownik pilot Wojska Polskiego w stanie spoczynku [...] Szkole Lotniczej w Dęblinie"Od 1961 związany z lotnictwem. Służył w jednostkach lotniczych Sił Powietrznych i Wyższej Oficerskiej Szkole Lotniczej w Dęblinie na stanowiskach od instruktora-pilota do zastępcy dowódcy pułku i starszego inspektora bezpieczeństwa lotów.

za: http://pl.wikipedia.org/wiki/Edmund_Klich

Do roku 1989 praktycznie nie zdarzało się, by do stopni oficerskich w Ludowym Wojsku Polskim (o tym "Ludowym" Wikipedia jakoś zapomniała...) dochodziły osoby nie będące członkami partii. Jeśli płk Klich nie był w partii, to możemy towarzysza pułkownika zmienić na obywatela pułkownika. To jednak nie to samo, co pan pułkownik.

romank
O mnie romank

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka