Archiwum szkolne
Archiwum szkolne
Ronin. Ronin.
2008
BLOG

Pogrom kielecki, czyli jak komuniści zamordowali czterdziestu dwóch Żydów.

Ronin. Ronin. Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 183

Wczoraj minęło siedemdziesiąt dwa lata od okrutnej zbrodni popełnionej na kieleckich Żydach przez funkcjonariuszy władz komunistycznego państwa polskiego oraz mieszkańców miasta.

Ale od początku.

Po zakończeniu wojny w Kielcach znaleźli się Żydzi - ci, którzy mieszkali tam przed 1939 rokiem, i ci, którzy przygotowywali się do wyjazdu do Palestyny. Pierwsi wrócili do swoich domów, a drudzy zostali skupieni w jednym miejscu - w domu przy ulicy Planty 7, gdzie mieścił się Komitet Żydowski. Od pewnego czasu w Kielcach rozpowszechniały się pogłoski o porwanych dzieciach i mordach rytualnych, jakich mieli się dopuszczać na nich Żydzi. 

Wieczorem 3 lipca na komisariat przy ulicy Sienkiewicza w Kielcach przyszedł pijany szewc Walenty Błaszczyk, którego syn zaginął parę dni wcześniej. Stwierdził on, że chłopiec właśnie uciekł z piwnicy, gdzie przetrzymywali go Żydzi. 1 lipca syn Błaszczyka wskoczył za miastem na furmankę i pojechał ponad dwadzieścia kilometrów do wsi, w której mieszkał, zanim przeprowadził się do Kielc. W tym czasie jego ojciec zgłosił zaginięcie syna na milicji. Aby uniknąć kary za oddalenie się od domu, Henio Błaszczyk prawdopodobnie wymyślił historię o porwaniu przez Żydów.

Nazajutrz po złożeniu zeznań Błaszczykowie udali się wraz z sąsiadem Janem Dygnarowiczem na komisariat. Po drodze - obok budynku Komitetu Żydowskiego na ulicy Planty 7 - chłopiec pytany przez Dygnarowicza miał wskazać Żyda w zielonym kapeluszu, który jakoby dał mu parę dni wcześniej paczuszkę z poleceniem dostarczenia jej do budynku przy ul. Planty. Tam Żydzi mieli chłopca schwytać i uwięzić w piwnicy. Zeznał to na komisariacie, po czym pod budynek Komitetu został wysłany patrol milicji, który przyprowadził po chwili Kalmana Singera - owego Żyda w zielonym kapeluszu.

Seweryn Kahane - przewodniczący kieleckiej gminy żydowskiej - próbował w tej sytuacji interweniować, jednak został odesłany z kwitkiem, natomiast Singer został pobity przez milicjanta. Tymczasem pod budynkiem Komitetu zaczęli zbierać się ludzie. Sierż. Edmund Zagórski wysłał wkrótce również drugi patrol dla sprawdzenia, w której piwnicy miał przebywać chłopiec. 14 milicjantów udało się na ul. Planty wraz z Błaszczykami. Funkcjonariusze mówili po drodze, że idą otoczyć dom, gdzie przetrzymywane są polskie dzieci. Było ok. 9.30. Dom został otoczony i przeszukany. Tłum, który zgromadził się przed budynkiem, liczył już kilkadziesiąt osób. Mjr Kazimierz Gwiazdowicz wysłał kolejny partol z poleceniem rozpędzenia tłumu.

Tymczasem mjr Władysław Sobczyński, szef Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, twierdząc, że jest to sprawa polityczna, nakazał odwołanie milicjantów spod budynku. Między 9.30 a 10.00 funkcjonariusze WUBP oraz siedmiu milicjantów pod dowództwem oficera bezpieczeństwa kpt. Jana Muchy udało się na Planty, zaś Błaszczyków odprowadzono do Urzędu Bezpieczeństwa.

Tłum stawał się coraz bardziej agresywny i domagał się wpuszczenia do środka osób cywilnych. W obliczu takiej sytuacji kpt Mucha i Albert Grynabaum z Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa w Kielcach poprosili szefa WUBP o przysłanie wojska, które jednak zachowało się jednak dosyć biernie, gdy prowokatorzy rzucili kamieniami w okna. Ludzie zaczęli dobijać się do wejścia i wraz z grupą wojskowych z MO, KBW i żandarmerii wtargnęli do budynku. Żołnierze i milicjanci wyprowadzali ludzi z domu, strzelali do nich bądź ich bili lub oddawali w ręce zgromadzonych gapiów. Siły porządkowe przysłane na miejsce nie zdołały zapanować nad tłumem, natomiast nastroje przenosiły się na inne ulice, gdzie Żydów bito i obrzucano kamieniami.

Ok. 12.30 pod budynek Komitetu Żydowskiego przybyli robotnicy z huty uzbrojeni z łomy, kije i kamienie i na nowo rozpoczęło się mordowanie i rabowanie ludzi. Dopiero pojawienie się oddziału wojska, który oddał kilka salw, umożliwiło opanowanie sytuacji, można było zabrać z budynku rannych i zabitych.

Ofiarą stała się także rodzina Abrama i Reginy Fischów i ich trzymiesięczne dziecko. Nie mieszkali na Plantach, zostali zamordowani poza miejscem pogromu.

W wyniku wydarzeń kieleckich śmierć poniosły 42 osoby, a ponad 40 zostało rannych. Polska Partia Robotnicza o zorganizowanie pogromu oskarżyła konspirację. Z kolei Polskie Stronnictwo Ludowe sugerowało, że inicjatorem był UB, który chciał odwrócić uwagę od fałszowania wyników referendum. 

W mojej opinii była to ubecka prowokacja.

Wskazują na to materiały historyczne oraz opinie naukowców. Skuteczna operacja polityczna doskonale wykorzystująca antyżydowskie nastroje części polskiego społeczeństwa. 

I tak się zastanawiam, współczując ofiarom tego barbarzyństwa i ich bliskim, czy na moje współczucie w tym samym lub większym stopniu nie zasługują cywilni pomocnicy sprawców ... Bo zarówno w Kielcach jak i w Jedwabnem mordercami byli okupanci. To jasne.  Ci od swastyki i w niczym im nie ustępujący zbrodniarze od sierpa i młota.  A odpowiedzialność spada jak zwykle na nas, Polaków...

I sam już nie wiem co jest z nami nie tak ?

Bóg się na nas uwziął, czy jaka cholera ?

No chyba, że sam jest Żydem ...


Ronin.

http://m.fronda.pl/a/pogrom-kielecki-4-lipca-1946-zbrodnia-komuny-o-ktora-zydzi-bezpodstawnie-oskarzaja-polakow,112071.html

Polecam.



Ronin.
O mnie Ronin.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura