rosemann rosemann
562
BLOG

Rozterki z Babich Dołów (Dzień III)

rosemann rosemann Kultura Obserwuj notkę 2

O tej najważniejszej z rozterek będzie pod koniec tekstu. Te, od których zacznę dotyczyły natomiast wczorajszego pożegnania imprezy. Miałem szczerą chęć, co ja mówię chęć! Miałem twarde postanowienie doczekania koncertu Proddigy. Niestety nie doczekałem. Kiedy okazało się, że na scenie głównej nastąpiło ponad 30-minutowe opóźnienie zacząłem kalkulować. „Skończy się to po 4 w nocy. Na kwaterę dotrę koło 5. To da mi 2-3 godziny snu bo do 10 zwalniam pokój. Czyli dzień na nogach a później nocna jazda”. Nie brzmiało to dobrze więc Proddigy poddałem. Znaczy siebie poddałem.

Aginess B. Marry, którzy zaczęli ten dzień to bardzo fajny gitarowy zespół z dziewczyną na gitarze i wokalu. To „na gitarze” było mocnym handicapem bo nie raz pisałem, że to mnie ujmuje. Napisałbym, że gitara w rękach dziewczyny to dla mnie fetysz ale jeszcze jakieś dzieci przeczytają.

Rebel Babel Ensemble to zdarzenie muzyczne choć ważniejszy jest w nim pierwiastek pozamuzyczny. L.U.C. (raper udzielający się w Kanale Audytywnym i solo) zaprosił do współpracy innych muzyków 9głownie też raperów ale była także Halina Frąckowiak, oraz orkiestrę dętą. W Babich Dołach była to orkiestra Powiatu Wejherowskiego. Sympatyczny pomysł a o muzyce nie powiem bo się nie znam.

Iza Lach… Zacznijmy od tego, ze przypomina Reese Witherspoon, do której z kolei podobna była jedna moja była. Zatem serca Kobiety Mojej Kochanej Iza Lach nie zdobędzie nigdy. Taki mamy klimat. Muzyka ciekawa jak u każdej dziewczyny, która komponuje i gra na… gitarze. Poza tym Iza zna Snoob Doga!

Taco Hemingway na scenie alternatywnej zastanawiał zanim zaczął grać. Nie słyszałem wcześniej o nim i chyba w Babich Dołach należałem do wyjątków. Namiot był pełen. Pełen entuzjazmu od samego pojawienia się składu. To warszawski raper i klejący mu bity didżej. Warszawskość to akurat cecha, którą akcentują i za którą mają u mnie wielki plus. Odkąd Kobieta Moja jest „z Warszawy” lubię warszawskość. Taco to rap hipsterski choć osadzony w klimacie początków polskiego hip hopu. W pierwszym utworze ja słyszałem Kalibra. Hipsterskia była warstwa treści. „Siedzę w Planie B i ciągle bez zmian. Miałaś za mnie wyjść, nadal jestem sam”. Publiczność domagała się bisów ale regulamin festiwalu rezerwuje je tylko dla wielkich gwiazd. Może kiedyś…

The Vaccines, to taka muzyka garażowo- tancbudowa. Pisana chyba na zmianę na kacu i pod wpływem.  Do zabawy idealna choć niespecjalnie finezyjna. Ale polecam na imprezy.

Jose Gonzales, jak wyjaśniła mi Kobieta, Szwed a nie Hiszpan, miał być kolejnym „smętnym pipczochem”. I był, niestety. Długo nie wytrzymałem.

Na Thurstona Moore szedłem wiedząc, że będzie tam na mnie czekał Futrzak. Wszedłem i rozglądałem się zgodnie ze wskazówkami. Koło pięciu minut zajęło mi stwierdzenie, że stoi przede mną.

Thurston zaczął kaskadą dźwięków i tak już zostało. To był walec, który przewalił się przez wszystko, co wcześniej słuchałem i oglądałem.  Podczas pierwszej kompozycji ja skupiłem się na basistce Debbie Googe (z My Bloody Valentine) bezlitośnie łomocącej w struny a Futrzak zdołał naliczyć ponad 40 powtórzeń motywu, na którym utwór był zbudowany. To była kwintesencja rocka i trudno było wierzyć, ze nie tylko tego dnia ale w ogóle w trakcie festiwalu cokolwiek przebije ten koncert.

Z bólem więc opuściłem Thurstona i Futrzaka (jego tylko na trochę) i pobiegłem posłuchać Of Monsters And Men. To skład z Islandii. Ich pochodzenie to jeden z kluczy do zagadki jak mogłem porzucić Thurstona Moore by popatrzeć na jakiś inny skład. Ale to pierwsi znani mi wykonawcy z Islandii, którzy… grają pogodną muzykę.  Uważałem jednak, że to nie jest skład na duża scenę. Ich największy przebój znam z wersji nagranej w KEXP Hostel w Reykiawiku. Pomyliłem się jednak a „Little Talks” to był pierwszy widziany w tym roku #punktzwrotny festiwalu. Nagrałem kilka uroczych scen ale nie umiem wykorzystać.

Na Johnny Greenwooda i kameralistów londyńskich nie poszliśmy. Woleliśmy pogadać z Futrzakiem. Poza tym nie cierpię jak rockmeni zaczynają się bawić w orkiestry symfoniczne bo to bucera, nie lubię Radiohead a już szczególnie gości, co mają w nazwisku dwa razy powtarzające się litery.

Z Futrzakiem gadaliśmy i gadaliśmy. I omal nie spóźniliśmy się na Mumford and Sons. Jakiś czas temu zawiesili oni działalność nad czym bolałem.  Mogłem ich już kiedyś obejrzeć ale pomyliłem ich z Peter Bjorn and John i ich gwizdanym „Young Folks”. Zdarza się. Kiedy myślałem, czy wybrać się do Babich Dołów, uznałem, że jeśli byliby tak Mumfordzi, pojadę. No i słowo się rzekło.

Sam koncert… Futrzak, już po ostatnim bisie, a tych było wiele bo panowie z Mumford widzów uważają za świętość, powiedział, ze to nie jest jego muzyka, że płyty nie jest w stanie wysłuchać ale na koncertach są trudni do wyprzedzenia. Porównał ten koncert do poprzedniego w Gdyni i stwierdził, że są coraz lepsi. Wtedy zapytałem Futrzaka… Ale o tym dalej. Przyznam, że takie jak u Mumfordów powinny b końce wszystkich koncertów. Mnie urzekło pianino, w które pianista walił jak opętany. Swoją drogą największy z niego przystojniak w tym niczego sobie składzie.

Julia Marcel to kolejna dziewczyna z gitarą. Podobała mi się. Po Mumfordach trudno o lepszy komplement.

Swans mi się nie podobali. Ja wiem, że to legenda, może nawet kamień milowy w muzyce. Nie znam się ale dla mnie to była nuda i przerost formy nad treścią. Co ja mówię?! Przerost formy bo treści jakoś się nie dopatrzyłem.

I tu się kończy moja wczorajsza przygoda z festiwalem. Przez Mumford And Sons układ koncertów na głównej scenie uległ wspomnianej na początku zmianie a ja zacząłem ulegać senności.

I wreszcie na koniec ów największy dylemat i największa rozterka. Chciałem być sprytny i zapytałem Futrzaka czy Thurston był lepszy niż Mumfordzi. „To tak jakby pytać dziecko czy bardziej kocha mamę czy tatę” odpowiedział.

Thurston to ojciec a Mimford and Sons to matka.

Dzień II

  1. Thurston Moore I Mumford and Sons
  2. Of Monsters And Men
  3. Taco Hemingway
  4. Iza Lach I Julia Marcel

 

rosemann
O mnie rosemann

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura