rossonero rossonero
3524
BLOG

Panie Kapitanie, Panie Arku!

rossonero rossonero Rozmaitości Obserwuj notkę 57

 

Od kilku dni znów sypią się gromy na głowy polskich pilotów wojskowych. Dotyczy to także śp. Arkadiusza Protasiuka, dowódcy feralnego lotu tupolewa 154M, który roztrzaskał się w drobny mak, 10 kwietnia, podczas mglistego poranka w podsmoleńskim lesie.
 
Panie Kapitanie, Panie Arku! Nie wierzę w pana winę, nie wierzę w pański błąd, którym jest pan obarczany przez media i większość bezkrytycznie do informacji tych mediów podchodzących ludzi. Był pan jednym z najbardziej doświadczonych pilotów w pułku, w powietrzu, w tupolewach spędził pan ponad 2900 godzin, a w ostatnim czasie latał pan tylko „tutką”. Znał pan ten samolot i znał pan jego możliwości i nie bał się go. Znał pan też lotnisko w Smoleńsku i ukształtowanie terenu wokół niego. Z dokumentów, które nam udostępniono wynika, że leciał pan prawidłowo, utwierdzony w przekonaniu słysząc słynne już „na kursie i ścieżce”.
 
Jestem zbulwersowany od dnia katastrofy, kiedy media oraz minister, którego nazwiska nie chcę nawet wymieniać, zgodnie orzekli, że pan jest winny, bo popełnił pan błąd. Że było kilka podejść do lądowania, że ważna osoba upierała się, żeby lądować. Jestem zbulwersowany, że media robią z pana niedoświadczonego, niedouczonego, zestresowanego, słabego psychicznie pilota, który uległ naciskom. Wiem, że w ubiegłym roku mógł pan przejść na wojskową emeryturę i zostać cywilnym pilotem, by latać na lepszym sprzęcie i za lepsze pieniądze. Tymczasem pan został w pułku i wożąc ważne osoby chciał służyć Polsce. Dlatego nie wierzę w te zarzuty o słabości.
 
Miał pan żonę i dwójkę małych dzieci, świetne wykształcenie, ciągle podwyższał kwalifikacje, żeby się rozwijać. Kochał pan latanie. W wielu tekstach, które przejrzałem pojawia się wątek: „ten pilot nigdy nie łamał zasad”, a pańska służba była wzorowa. Dlatego nie wierzę, że ten jeden raz, w tak trudnych i niebezpiecznych warunkach złamał pan procedury, ryzykując życie swoje i pasażerów feralnego lotu. Media i politycy wyrządzili panu i pańskim bliskim wielką krzywdę oskarżając pana jako współwinnego katastrofy. A ja wierzę, że zrobił pan wszystko, co mógł, aby ocalić lecących z panem pasażerów i załogę, mimo najwyraźniej błędnego naprowadzania samolotu, przez ludzi z wieży kontrolnej w Smoleńsku, która przypominała raczej kurnik.
 
Panie Kapitanie, Panie Arku! Był pan pilotem klasy mistrzowskiej. Był pan lotniczą elitą i wzorowym żołnierzem Rzeczypospolitej. A tymczasem został pan, zgadzam się z pańskimi rodzicami, żołnierzem porzuconym przez własne państwo. A to boli najbardziej.
rossonero
O mnie rossonero

...W HOŁDZIE PAMIĘCI TYCH, KTÓRZY PIERWSI UJRZELI PRAWDĘ O SMOLEŃSKU...

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (57)

Inne tematy w dziale Rozmaitości