Piękne słowo – hipoterapia.
Skuteczna w sytuacjach (nazywanych w medycynie przypadkami), gdy inne metody nie przynoszą poprawy stanu pacjenta.
Służba zdrowia jest w Polsce bezpłatna – tak rzecze Konstytucja. Ale terapie nazywane niestandardowymi – są płatne i to jak jeszcze!
Każdy, kto choćby pobieżnie śledzi doniesienia medialne, albo miał nieszczęście zachorować niestandardowo wie, że niestandardowe wg urzędników jest wszystko, poza przysłowiową słuchawką i strzykawką.
No, trochę przesadziłem, ale tylko trochę.
Rynkowa (bo terapiami niestandardowymi, rządzi w Polsce rynek) cena hipoterapii, to 30 zł za pół godziny. Jazda rekreacyjna – też kosztuje 30 zł, ale za godzinę.
Tak, czy inaczej, drogie leczenie i droga przyjemność i oczywiście niedostępne dla ludzi niezamożnych.
Ale nie wszystko w życiu powinno przeliczać się na pieniądze, tak przynajmniej my uważamy.
W naszym Ośrodku konie i inne zwierzęta mają swoje godne miejsce.
Jak na naszych braci mniejszych (choć w przypadku koni, które mają 160 cm wysokości w kłębie i ważą 500 kg, to nie jest zupełnie precyzyjne określenie) przystało.
Są częścią naszej wspólnoty. Ważną częścią.
Może to zabrzmi nieprawdopodobnie, ale podopieczni, którzy trafili do Ośrodka z miast, oczywiście widzieli konie, ale już większość z nich nigdy konia nie dotknęła, o jeździe nie wspominając.
Jazda konna, to przyjemność wymagająca nie tylko umiejętności, ale i wytrwałości – zanim się wsiądzie na konia, trzeba go przygotować, a po jeździe – oporządzić.
Bywa, że trzeba przełamać obawę przed tym dużym zwierzęciem.
Ale konie potrafią też być wdzięczne – poznają ludzi, którzy się nimi opiekują, karmią je, poją, czyszczą, wyprowadzają na przebieżki, sprzątają im stajnię.
Przekonał się o tym Darek.
Darek przybył do Ośrodka z powodu niekontrolowanej i przerażającej agresji, jaką okazywał otoczeniu.
Przed przybyciem do Ośrodka pozostawał przez długi okres pod opieką Państwowego Zakładu Psychiatrycznego. W dzieciństwie doświadczył przemocy, niedożywienia, agresji, zamykania w ciemnych pomieszczeniach.
Prawdopodobnie był świadkiem ogromnego cierpienia swojej siostry.
Charakterystyczny dla Darka był lęk przed dotykiem. Na każdy dotyk reagował paniczną reakcją obronną.
Proces resocjalizacji był długi i skomplikowany. Kiedy zawiodły formuły standardowe okazało się, że największe oddziaływanie na chłopca ma kontakt ze zwierzętami w gospodarstwie przy naszym Ośrodku.
Darek rozpoczął naukę jazdy konnej, w naturalny sposób uczestnicząc w opiece nad końmi i obcując ze zwierzętami.
Im dłużej angażował się w pracę w ośrodkowej stadninie koni, tym bardziej pozytywne stawały się opinie o wychowanku.
Z czasem problem reakcji na dotyk zupełnie zniknął.
Darek jest nadal wychowankiem Ośrodka, a przemiana, jaką przeszedł, wzbudza zdziwienie tych, którzy pamiętają jego „początki”.
Cóż - zwierzęta potrafią nauczyć pokory nawet doświadczonych terapeutów.
Inne tematy w dziale Rozmaitości