rozum rozum
927
BLOG

Narracja smoleńska

rozum rozum Polityka Obserwuj notkę 31

Wszyscy wiemy – a przynajmniej powinniśmy – jak ważna jest słowna prezentacja wydarzeń w szeroko pojętym życiu publicznym. To ona pozwala politykom zdobyć duszę jednostki, grup jednostek. Współczuję politykom, dostosowanie narracji do jak najszerszej grupy obywateli nie jest łatwe. Partie wiedzą, iż wszystkich zaspokoić się nie da, toteż określają target i kreślą ciągi słów, które mają skłonić Ciebie i mnie do oddania głosu właśnie na tych a nie innych przedstawicieli narodu.

Obecnie najbardziej donośną narracją jest ta smoleńska, wcześniej zwana pisowską. Posługują się nią prawdziwi Polacy. Samo określenie „prawdziwy Polak” jest elementem tej narracji, bo skoro „prawdziwi Polacy” krzyczą, iż ruscy zabili na prezydenta, to ten, kto nie postępuje analogicznie „prawdziwym Polakiem” nie jest, oczywiście dla „prawdziwych Polaków”. Stąd też każde wypowiedziane zdanie niepasujące do narracji smoleńskiej jest określane przez „prawdziwych Polaków” jako egzemplifikacja zdrady narodowej, tchórzostwa, zaprzaństwa itd., itp.  W istocie narracja smoleńska, to narracja wojenna; jest wróg, spisek, agresja, zamach, honor, wendetta, duma i jest Bóg. Jest Bóg wszechmocny elementem tej narracji, ponieważ bez odwoływania się do Boga ona sama byłby niekompletna jak raport MAK-u. Bóg traktowany jako instrument jest przydatny do uzasadnienia nieracjonalności pozostałych części składowych tej narracji, jest niejako gwarancją sprawiedliwej zemsty na Ruskich. Tak, zemsty, bo przecież ta narracja prowadzi wprost do odkucia się na Ruskich za „zamach”, ale nie tylko. Za wieki upokorzeń, za wojny, za rusyfikację, za komunizm. Ta interpretacja wydarzeń prowadzi do starcia z odwiecznym wrogiem i do niechybnej i mistycznej porażki, do śmierci na polu chwały, do śmierci za Boga, honor i ojczyznę. Ta narracja gloryfikuje bezmyślną śmierć, u podstawy której legło dążenie do romantycznej Polski, za którą umrzeć to obowiązek i wyznacznik odróżniający „prawdziwego Polaka” od zdrajcy.   
W tym kontekście nie mogą dziwić epitety kierowane pod adresem premiera polskiego rządu. Skoro Tusk nie twierdzi, iż zabito prezydenta, ze niebyło zamachu, to musi być zdrajcą, tchórzem, zaprzańcem, a może nawet rusko-szwabskim agentem. Prezydent Komorowski zaś może być określany, jako namiestnik, jako prezydent kondominium, ale na pewno nie Polski. Bieda intelektualna tej narracji jest – jak mawia klasyk tej narracji – porażająca. Równie dobrze, można by tę samą narrację zastosować do jej autorów i apologetów.
Wszak można ukuć hipotezę, że środowiska wypierające rzeczywistość dążą do zguby Rzeczypospolitej. Można by stwierdzić, iż wpychanie Polski w otwarty konflikt Z Federacją Rosyjską to działania antypolskie, antypatriotyczne, zdradzieckie, ponieważ interesy Polski na tym tracą, a zyskać mogą interesy innych państw ościennych. Można by się zastanawiać, czy takie działania nie są inspirowane agenturą niemiecką lub rosyjską. Można by próbować udowodnić, iż żądanie odwołania Ministra Obrony Narodowej po opublikowaniu raportu MAK-u to działanie na zlecenie Kremla, że postulatorzy dymisji to współpracownicy GRU. W końcu można by krzyczeć, iż ta antypolska agentura dąży do zwycięstwa w wyborach, by zagwarantować swoim zleceniodawcom utrzymywanie ludu nadwiślańskiego w wiekach ciemnych. Można by wszystkich dziennikarzy popierających zdrajców nazywać polskojęzycznymi agentami itd.
Dlaczego politycy wykorzystują narrację smoleńską? Ponieważ wiedzą, iż wielu z nas w nią uwierzy, nawet gdyby wszelkie możliwe fakty temu przeczyły. Fakty i ryby głosu nie mają. Głos ma szaman.
Pozdrawiam.    
rozum
O mnie rozum

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (31)

Inne tematy w dziale Polityka