Pani Marcie Kaczyńskiej współczuję utraty rodziców. Zresztą współczuję wszystkim, którzy w katastrofie rządowego tupolewa stracili bliskich. To sfera wewnętrzna, niepolityczna. Jest też sfera publiczna, polityczna. W tej sferze obowiązują inne zasady, często dużo brutalniejsze. W tę sferę weszła Marta Kaczyńska stając się stroną życia politycznego, ze wszystkimi konsekwencjami.
Dlatego też nie pojmuję wrzawy wywołanej krytyką słów Marty Kaczyńskiej, która publicznie wypowiedziała o prawach do politycznej spuścizny po prezydencie Lechu Kaczyńskim. Zresztą wypowiedziała się w stylu swego stryja, używając analogicznego kodu.
Zaznaczam, iż mnie osobiście nie interesuje, kto w tym sporze okaże się bardziej wiarygodny, ani co zawiera w sobie owa „spuścizna”. Ewidentną hipokryzją jest roztaczanie nad panią Martą parasola ochronnego w życiu publicznym tylko z tego powodu, iż jest Martą Kaczyńską.
Zresztą cała ta sprawa to tylko element gry o elektorat PiS. Powołanie do istnienia PJN, styl wyrzucenia części działaczy pokazuje, czym w swej istocie miałaby być IV RP według Jarosława Kaczyńskiego. Miała być i już raczej nie będzie, choć nie masz człowieku pewności.
Inne tematy w dziale Polityka