Michał Rulski Michał Rulski
415
BLOG

Dlaczego narodowcy nie słuchają swoich poprzedników? Rozważania o 1939 r.

Michał Rulski Michał Rulski Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Z racji upamiętnienia tragicznych dat, we wrześniu powracają tematy oceny zachowania polskiego rządu przed wybuchem II wojny światowej, kierunków obranych w polityce zagranicznej oraz postrzegania ówczesnej sytuacji geostrategicznej przez sanację. Obecnie, wielu komentatorów i autorów tworzy własne wersje alternatywnych historii II RP, wskazując z kim powinniśmy stanąć i przeciwko komu, by wyjść ,,korzystniej” w najtragiczniejszej wojnie w historii. Wielu młodych ludzi, zaangażowanych politycznie po stronie narodowościowej, stało się gorącymi orędownikami wydumanych wizji polskiego pseudoneorealizmu, każącego nam postępować zgoła odmiennie niż w 1939 r. Problem polega na tym, iż stawiają się tutaj w kontrze nie tylko do faktów historycznych, ale przede wszystkim do pomysłów politycznych liderów ruchu narodowego II RP. Czy internetowa popularność pewnych tez obecnych komentatorów jest silniejsza od wizji Polski i jej relacji z sąsiadami autorstwa znakomitych przedstawicieli Stronnictwa Narodowego? W czym problem?

Oczywiście Niemcy nie mogły być zadowolone z postanowień traktatu wersalskiego, w momencie gdy ich armia nie była przecież w odwrocie. W relacjach z Polską problemem musiał być statut Wolnego Miasta Gdańska, czyli specyficznego tworu międzynarodowego będącego pod egidą Ligi Narodów (która jak wiemy okazała się organizacją przełomową w historii dyplomacji światowej, lecz totalnie nieskuteczną). Zdaniem prezesa SN Kazimierza Kowalskiego- Gdańsk ,,,jest autonomiczną częścią naszej Ojczyzny. Jej praw (…) ani terytoriów (…) uszczuplić nie damy. Naród polski uprawnień swoich w Gdańsku naruszyć nie pozwolimy nigdy (…) w żadnych okolicznościach i za żadną cenę, a połączenie Wolnego Miasta z Rzeszą oznacza wojnę”. Czy zgodzenie się na oddanie Gdańska wraz z eksterytorialną autostradą można było wówczas traktować za racjonalne rozwiązanie w dyplomacji międzynarodowej? Grupa ,,młodszych” z obozu narodowego II RP wiedziała, iż nie należy ufać politykom niemieckim, a potencjalne kompromisy zawierane z nimi nic nie znaczyły.

Ustępstwa II RP byłyby ich zdaniem kolejnymi punktami w zdobywczym pochodzie III Rzeszy, tak więc o przyzwoleniu na powyższe żądania nie można było mówić. Poza tym narodowcy nie chcieli oddawać jednej ze składowych części obszaru życiowego Polaków, nawet jeżeli demografia tego miasta nie była na rzecz strony polskiej. Zestawiając takie podejście ze statystykami ofiar naszego narodu podczas II wojny światowej, widać tutaj niedorzeczność, gdyż po co mówić o terenach dla rozwoju Polaków, skoro 6 mln naszych rodaków straciło życie. Patrząc jednak z perspektywy geostrategicznej, to narodowcy nie chcieli pozwolić na ustanowienie niemieckiej granicy  na całej północy IIRP. Przeczuwali przy tym, iż ,,moment i kierunek zbrojnego uderzenia zamaskowany zostanie szeregiem działań” oraz ,,zapewnień pokojowych”. Wystarczy tutaj spojrzeć na niestosowanie umów międzynarodowych przez Berlin.

Idąc dalej, zagrożenie niemieckie było przez SN traktowane również w kontekście ogólnoeuropejskim. Pojawiały się tutaj głosy o poszukiwaniu rekompensaty za ,,austriackie wzmocnienie potęgi niemieckiej”. Zdaniem części narodowców rozwiązaniem mogło być zbrojne okupowanie Litwy, co też wiązało się z obawa przed tym że państwo to stanie się sojusznikiem III Rzeszy. Wspomniany już Kowalski twierdził w sposób dobitny, iż ,,Litwa może być tylko w naszym, albo niemieckim systemie politycznym”. Dalszym krokiem było żądanie ,,zbrojnego okupowania Litwy”, co wiązało się z obawą przed Litwą jako sojusznika III Rzeszy oraz zasadą, iż im silniejsze będą Niemcy, tym silniejsza musi być Rzeczpospolita.

Co więcej, tak istotne osoby dla ruchu narodowego jak Jędrzej Giertych miały świadomość, iż byliśmy nieprzygotowani do konfliktu z Niemcami, co jego zdaniem było winą Józefa Piłsudskiego oraz jego następców- ,,Było rzeczą jasną, że w kampanii wojennej będziemy pobici”. Dlatego też SN obserwowało zachowanie rządu sanacyjnego oraz przedstawiało autorskie plany rozpoczęcia rozgrywki geostrategiczne w wymiarze lokalnym. Przestrzegali zatem przed pogorszeniem relacji polski- czechosłowackich i niepotrzebnym zbliżeniem z Węgrami, co miało tylko osłabić front niemiecki. J. Giertych-  ,,Jeżeli zdecydujemy się być bierni, sanacja pójdzie z A. Hitlerem przeciwko Czechosłowacji, a to przyniesie konsekwencje straszne”. Niepotrzebne zajęcie Zaolzia miało spowodować oszołomienie Polaków i utratę politycznego rozsądku. Zdaniem frakcji ,,młodych” ze Stronnictwa, II RP miała wprost ,,obowiązek stworzenia tamy rozrostowi potęgi germańskiej”. W taki sposób postrzegali oni interes narodowy wraz z ochroną cywilizacji łacińskiej, której byli przecież gorącymi orędownikami.

Dlatego też bardzo trudno jest zestawić obecną wiarę części młodych ludzi w konieczność zawarcia koalicji z hitlerowskimi Niemcami oraz rzekome wyznawanie przez nich wartości narodowych, wraz z lansowaniem tezy o byciu następcami ruchu z dwudziestolecia międzywojennego. Przecież tamtejsi narodowcy wystrzegali się przez potencjalną kapitulacją przez III Rzeszą czy też partycypacją II RP w nadchodzącej wojnie właśnie po stronie niemieckiej. Oczywiście takie podejście nie mówi nic o relacjach z ZSRR, czyli państwem z którym Polska najpóźniej podpisała pokój po I wojnie światowej. Widać tutaj dążenie do związani naszych interesów z innymi państwami, zagrożonymi agresją niemiecką, a nie radziecką. Zdaniem Kowalskiego nadchodzący konflikt będzie ,,rezultatem (…) zaborczości Niemiec”.


Patrząc na panujące nastroje społeczne w dwudziestoleciu międzywojennym, nie tylko wśród sympatyków endecji, to należy całkowicie odrzucić jakiekolwiek pomysły, iż można było stworzyć rząd koalicyjny z III Rzeszą. Tego też nie chcieli sami Niemcy. Dlatego mówienie o jakichkolwiek koalicjach Ribbentrop- Beck czy tworzenie polskiej wersji  Państwa Vichy łamie podstawowe zasady podejścia konstruktywistycznego w naukach humanistycznych i społecznych. Sam przebieg II wojny światowej pokazał, iż naród polski był skazany na stopniową eliminację. Poza tym, oceniając zdarzenia do września 1939 r. można posiłkować zdaniem Kazimierza Kowalskiego ,,Istnieją sytuacje w których należy raczej wszystkim zaryzykować (…) aniżeli w części rezygnować”. Pojawia się tutaj pytanie, czy Polacy rzeczywiście zaryzykowali, czy patrzyli realnie na tamtejsze zależności w stosunkach międzynarodowych, przy czym nierealistycznie zachowali się inni uczestnicy gry geostrategicznej?

Idealistyczny, poszukujący

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka