Rybitzky Rybitzky
1401
BLOG

"Cel jest: komunizm i naród", czyli o kontekście

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 9

Bismarck powiedział ponoć, iż Polacy są poetami w polityce i politykami w poezji– i bynajmniej nie miała to być pochwała.

Fakt, nasza narodowa skłonność do romantyzmu bywała zgubna, ale w ostatnich latach estetyczne wzruszenia zniknęły z polskiej sfery publicznej. Zapach kwiatów poezji zastąpiono w polityce zgoła innymi woniami.

Jednakże dosyć niespodziewanie poezja powróciła na polityczne salony – a to za sprawą Bronisława Komorowskiego, który w ostatnich chwilach przed wyborami albo spotyka się z poetami, albo cytuje wiersze.

Wczoraj, jak już wspominałem, kandydat PO odwiedził Wisławę Szymborską. Wszyscy znamy utwory noblistki. O, na przykład:

Ten dzień

Jaki rozkaz przekazuje nam
na sztandarach rewolucji profil czwarty?
- Pod sztandarem rewolucji wzmacniać warty!
Wzmocnić warty u wszystkich bram!

Oto Partia - ludzkości wzrok.
Oto Partia: siła ludów i sumienie.
Nic nie pójdzie z jego życia w zapomnienie.
Jego Partia rozgarnia mrok.

Niewzruszony drukarski znak
drżenia ręki mej piszącej nie przekaże,
nie wykrzywi go ból, łza nie zmaże.
A to słusznie. A to nawet lepiej tak.

 

Oczywiście, ktoś może powiedzieć, iż dokonałem tendencyjnego wyboru. Może i owszem, jednak utwór Szymborskiej napisany po śmierci Stalina idealnie wprowadza nas w temat twórczości Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. W odróżnieniu od Szymborskiej, Gałczyński oddał swój talent komunizmowi pod koniec życia. Zdążył jednak stworzyć szereg „wybitnych” utworów. O śmierci Stalina też pisał:

 

Umarł Stalin


Do pół masztu zwieszona flaga,
flagę wiatr przedwiosenny targa.
To nie wiatr, to szloch na wszystkich kontynentach i archipelagach.
Umarł Stalin.
Jakby nagły grad zboża pogiął,
jakby w biały dzień noc w okno.
Dzisiaj słońce jest żałobną chorągwią.

Umarł Stalin.
Płaczą ludzie na ulicach. Ciężko.
Taki ciężar zwalił się na ręce.
Płaczą ludzie zwyczajni jak ziarnko piasku.
a ci go kochają najgoręcej.
Krzyczy Wołga, szlocha Sekwana.
Woła Dunaj, jęczą rzeki chińskie.
Broczy Wisła jak otwarta rana.
Lamentują potoki gruzińskie.
Krzyczy Aragwa: Stalin! Chmury całego globu
wiatr zeszył w jedną chorągiew żałobną.
O, poeci rozpowiadajcie
W każdej wiosce, w każdej krainie
ból nasz wielki po wielkim Stalinie.
Umarł Przyjaciel.
Cień padł na ziemię od tej śmierci,
od oceanu do oceanu,
od Gibraltaru do Uralu.
Ale niech wróg nie liczy na cień i nieszczęście.
Ale niech wróg nie myśli, że przez ten cień przejdzie.
Nie pożywi się wróg na naszym bólu i żalu.

 

Co ciekawe (ale niezbyt zaskakujące) tego utworu nie odnajdziemy w monumentalnym zbiorze Dzieła z 1979 roku, grupującym wszystkie (oficjalnie) utwory Gałczyńskiego. Możemy tam za to zapoznać się z innymi produktami artystycznej prostytucji. Np.:

 

Lekcja bolszewicka

 

Gdy cel człowieka przerasta,
to go przerasta i dzieło
i światłem przez pokolenia
dzieło świeci jak gwiazda

putBan(62);
Cel jest: komunizm i naród,
w pogodę i podczas burzy
i wielki jest każdy człowiek
co wielkiemu celowi służy.

Wielkie są siły przyrody,
lecz nie zmierzone - człowieka.
I społeczeństwo i morze
ludzkiej woli podlega.

Kto umie z siebie jak słońce
ziemi dać światłość wszystką,
ten właśnie jest bolszewikiem,
ten właśnie jest komunistą.

to są przyjazne ręce,
to odsiecz w najgorszej biedzie,
najwyższy rodzaj człowieka,
człowiek co nie zwiedzie.

 

Gałczyński w 1950 roku został potępiony za „drobnomieszczaństwo” przez Adama Ważyka. W reakcji na to rzucił się udowadniać swoją światopoglądową poprawność. Przeglądając Dziełamożemy się przekonać, jak wiele utworów poeta stworzył w konwencji socrealistycznej.

I właśnie do jednego z wierszy Gałczyńskiego opublikowanych w najciemniejszym czasie stalinowskiej dyktatury nawiązał dziś Bronisław Komorowski. Jak już zwrócił uwagę Jacek Jarecki, marszałek Sejmu zacytował końcowy fragment Ballady o trzęsących się portkach, która w całości brzmi tak:

 

Posłuchajcie, o dziatki,
bardzo ślicznej balladki:

Był sobie pewien pan
na twarzy kwaśny i wklęsły,
miał portek z piętnaście par
( a może szesnaście )
i wszystkie mu się trzęsły;

Włoży szare: jak w febrze;
włoży granatowe: też;
od ślubu: jeszcze lepsze!
marango: wzdłuż i wszerz.

Krótko mówiąc, w którekolwiek portki
kończyny dolne wtykał,
to trzęsły mu się one
jak nie przymierzając osika.

W ten sposób przez trzęsienie,
pan żywot miał bardzo lichy,
bo wszędzie, gdzie wszedł, zdziwienie,
a potem śmichy i chichy.

W końcu babcia czy ciocia,
już nie pamiętam kto,
powiedziała do tego pana:
"Chłopcze, ty uschniesz, bo

nad portek sprawą przedziwną
wylałeś trzy morza łez,
a znowu nie jest tak zimno,
więc spróbuj chodzić bez.

Toć są materiały urocze.
Toć są, kochanie. Toć.
Ty kup sobie jakiś szlafroczek
i w tym szlafroczku chodź;

lub od razu na zadek
kup sobie spódnic troszkę,
a na wszelki wypadek
parasolkę i broszkę;

też innych rzeczy mnóstwo,
kocickie ochędóstwo,
rzęsy z drutu, najlony -
i już będziesz urządzony,
a wąsy sobie wyskub.
I tak wyglądasz jak biskup"

Kupił pan sobie szlafroczek,
chodził w szlafroczku roczek,
ale tylko w ciemności,
bo i szlafrok trząsł mu się w całości;

a portki schowane w kredensie
też się nie zrzekły swych trzęsień

trzęsło się całek mieszkanko,
kanapy i futryny,
bo to był dom melancho
i bardzo cyko ryjny.

Tutaj się kończy ballada
o portkach się trzęsących,
z ballady morał gada,
morał następujący:

Gdy wieje Wiatr Historii,
Ludziom jak Pięknym Ptakom
Rosną Skrzydła, natomiast
Trzęsą się Portki Piętakom.

 

Z nieznanego mi powodu wśród wielu osób panuje przekonanie, iż utwór ten powstał w 1913 roku. Tyle tylko, iż w 1913 roku Gałczyński miał osiem lat, a powyższy tekst stanowi próbkę dojrzałego stylu poety. Niewykluczone, że plotkę o 1913 roku rozpuszczono w celu obrony czci artysty.

A czemu panicznie bronić Gałczyńskiego akurat w przypadku Ballady o…, tekstu pozbawionego – pozornie – cech socrealizmu? Odpowiedź jest oczywista – słowa o strachliwych pętakach i wietrze historii pisane przez komunizującego autora w 1953 roku mają jednoznaczne przesłanie. W rzeczywistości ten wiersz jest znacznie bardziej obrzydliwy, niż cokolwiek, co Gałczyński napisał w PRL.

Owszem, oderwana od kontekstu  Ballada o… wydaje się być pięknym, a nawet patriotycznym utworem. Ale w ten sposób – bez kontekstu – piękna może się wydawać nawet przemowa Jaruzelskiego z 13 grudnia.

Kontekst jest zawsze istotny. Pamiętajmy o tym zwłaszcza w najbliższą niedzielę.

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka