Kiedy byłem małym chłopcem czytałem pełne kolorowych rysunków książeczki o historii Polski, a potem bawiłem się z bratem w rycerzy. Wydawało mi się wówczas, iż Polacy są narodem bohaterów: wolnym, dumnym i nigdy nie ujarzmionym.
Moja świadomość historyczno-polityczna najwyraźniej szybko ewoluowała, bo już na początku liceum pisząc tzw. "pracę klasową" na temat słynnego cytatu z "Dziadów" Mickiewicza: Nasz naród jest jaklawa, Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa, Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi; Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi rozpisałem się nie o bohaterstwie Polaków, tylko o licznych zdradach doznawanych ze strony reszty społeczeństwa przez grupkę ludzi próbujących walczyć o wolny kraj.
Teraz zaś, gdy pożyłem trochę w Polsce jako dorosły człowiek, widzę wyraźnie, iż w Polakach nie ma śladu dumy lub godności. Polak przez większość swego życia trwa w strachu: przed szefem, urzędnikami, politykami. Garbi się i wykonuje polecenia silniejszych – czy raczej tych, których uważa za silniejszych. Często bowiem Polak trzęsie się ze strachu lub gnie w ukłonach nawet wtedy, gdy ktoś inny tylko by wzruszył ramionami.
Nie ma już nawet po co wspominać o sytuacjach, kiedy drobnemu Polaczkowi przyjdzie spotkać Wielki Autorytet lub Zagraniczną Gwiazdę. Jednakże niewolnicza mentalność naszych rodaków wychodzi na jaw nawet (a może zwłaszcza?) na drogach. Często widzę, jak kierowcy panicznie ustępują wyprzedzającym ich samochodom – mimo że kierowcy tamtych aut łamią wszelkie przepisy. Co więcej, na autostradach lub drogach szybkiego ruchu zdarzało mi się oglądać kierowców niemal wypadających na pobocze lub pakujących się pod ciężarówki – tylko dlatego, że jakiś idiota zamrugał im za plecami lub zatrąbił.
W sytuacji takiego uległego głupka ustępującego przed bezczelnym chamstwem zdaje się być teraz cały nasz naród. Jesteśmy popychadłami w wielu różnych sprawach, ale oczywiście najbardziej istotną (a zarazem spektakularną) jest kwestia śledztwa w sprawie śledztwa smoleńskiego.
Ostatnio Rosjanie ogłosili, iż nie oddadzą Polsce już żadnych materialnych dowodów. Oznacza to, że do kraju może nie powrócić wrak samolotu i czarne skrzynki. Trudno logicznie wytłumaczyć, czemuż to Polsce nie miałaby być wydana jej własność. Jednakże deklaracja Rosjan nie wywołała w Rzeczypospolitej specjalnego odzewu – ani wśród władz, ani wśród mediów. Polacy po prostu jak zwykle ugięli karki.
A przecież dumny naród (a są takie: Amerykanie, Brytyjczycy, Francuzi, Niemcy...) na słowa Rosjan zareagowałby grubym słowem i szybko odzyskałby swoje. Kiedy i Polacy zrozumieją, że wyprostowany człowiek potrafi więcej?
Inne tematy w dziale Polityka