Wszystko zaczęło się 31 sierpnia. Ale nie 31 sierpnia 1980 roku, a roku 1939. Do ostatnich godzin tego dnia trwały dyplomatyczne gry, a ich efekt mógł być różny. Polska mogła przyjąć niemieckie żądania: oddać Pomorze i przystąpić do sojuszu z III Rzeszą. Hitler mógł zrozumieć, że tym razem "pokojowy podbój" mu się nie uda i należy odstąpić do inwazji na Polskę – lub zaatakować najpierw Francję. Brytyjczycy i Francuzi mogli być bardziej stanowczy, dając w ten sposób do myślenia Hitlerowi – lub chociaż ujawnić światu tajny protokół paktu Ribbentrop-Mołotow, w którego posiadaniu już byli.
Historia potoczyła się jednak swoim torem. 71 lat temu o tej porze niemieccy żołnierze zgromadzeni na granicy z Polską byli już gotowi do akcji. Oprócz broni mieli specjalne listy proskrypcyjne, z nazwiskami Polaków przeznaczonych do natychmiastowego zabicia Od pierwszych sekund – tak, sekund, bo wojna zaczęła się od bandyckiego nalotu na szpital w Wieluniu – działania Niemców miały charakter zbrodniczy. Ich celem był nie tylko podbój Rzeczpospolitej, ale też eksterminacja jej mieszkańców.
Efekty wojny dla naszego kraju wszyscy znamy: miliony zabitych, ogromne straty materialne, zmiany terytorialne, podporządkowanie Polski na dekady Sowieckiej Rosji. W 1939 roku PKB Polski było wyższe od PKB Hiszpanii. Dziś to dwa razy mniej.
Straty po wojnie nadrabiamy do tej pory. I zapewne pod względem gospodarczym nam się uda – chociaż to też nie takie oczywiste. Nigdy jednak nie odzyskamy tego, co posiadaliśmy jeszcze 31 sierpnia wieczorem: elit, tradycji, dumy, honoru. 31 sierpnia 1980 roku nam tego nie oddał. W takich dniach, jak teraz, widać to szczególnie mocno.
Inne tematy w dziale Polityka