Rybitzky Rybitzky
360
BLOG

Zaproszenie na wystawę: Świat według "Gazety Wyborczej"

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 34

Jak się okazuje, "Gazeta Wyborcza" nawet w galeriach sztuki promuje swój wykrzywiony rozmaitymi fobiami obraz świata. Byłem dziś we wrocławskiej galerii BWA Awangarda. Od niedawna jest tam czynna wystawa fotografii zrobionych przez reporterów "GW" w ciągu ostatniego roku.

W ostatnich dwunastu miesiącach działo się, niestety, bardzo wiele. Z pewnym zaskoczeniem odkryłem jednak, że fotografii w klasycznej formie zaprezentowano ledwie kilkanaście – w sali od strony ulicy Wita Stwosza. Wśród nich była tylko jedna dotycząca tragedii smoleńskiej – zdjęcie kwiatów trzymanych przez stoczniowców oddających hołd ofiarom katastrofy.

Pozostałe fotografie pokazano w postaci pokazu slajdów na ekranach. Tragicznym dniom kwietnia autorzy wystawy poświęcili osobną prezentację. Zasiadłem więc na krzesełku i zacząłem oglądać.

Zdjęcia były bardzo dobre, niektóre wręcz przejmujące. Trzeba przyznać, że reporterzy "GW" mają talent, w odróżnieniu od np. fotografów PAP, których zdjęcia są zwykle beznadziejne, pozbawione jakiegokolwiek pomysłu i wyrazu.

Mógłbym więc spokojnie oddać się refleksji o tych ciężkich chwilach – ale chyba nie o to chodziło autorom wystawy. Prezentacja fotografii z 10 kwietnia, żałoby i pogrzebów ofiar została obdarzona komentarzem Teresy Torańskiej.

Już na pierwszych planszach – relacjonujących wydarzenia 10 kwietnia – mogłem się dowiedzieć, że samolot wystartował z opóźnieniem, a potem piloci mówili "jak nie wylądujemy, to nas zabije". Następnie zostałem poinformowany, że na skutek katastrofy niektórzy Polacy zaczęli wierzyć w teorie spiskowe – jak stwierdziła Torańska "wbrew faktom".

Komentując zdjęcia z pogrzebu pary prezydenckiej Torańska przypomniała wybuch islandzkiego wulkanu blokujący ruch lotniczy oraz pełną "pretensji i uprzedzeń" postawę żałobników, którzy wywiesili transparent "Znów Polska została sama: gdzie Merkel, Sarkozy i Obama?". Nie wspomniała oczywiście, że ci pełni pretensji ludzie z wdzięcznością przywitali prezydenta Saakaszwilego, który jakoś dotarł do Krakowa wbrew chmurze pyłu.

Mogłem się za to od Torańskiej dowiedzieć, że na uroczystościach żałobnych w Warszawie i Krakowie było "tylko 100 tysięcy osób". Nie wiem, skąd ta liczba.

Na koniec prezentacji zostałem uraczony cytatem z Peryklesa przemawiającego do Ateńczyków podczas uroczystości żałobnych: Uczciliście zmarłych, a teraz się rozejdźcie.

Cóż, ktoś może powiedzieć, że wiedziałem na co poszedłem. Faktycznie, proszę mi wybaczyć ten brak czujności. Powinienem wiedzieć, że dla redakcji "Gazety Wyborczej" każda okazja – nawet wystawa fotografii – jest dobra do narzucania się innym ze swoimi poglądami.

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (34)

Inne tematy w dziale Polityka