Rybitzky Rybitzky
3105
BLOG

Przyjaciel na zawsze, czyli o redaktorze Sondeju

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 16

Pięć miesięcy temu opisałem bulwersujące wydarzenie: po audycji z moim udziałem do studia Radia Wrocław wdarł się znany dziennikarz, wrzaskami wyrażając oburzenie na moje słowa:

Program był zresztą niezbyt długi (a w dodatku sprawie demonstracji i wątpliwości wokół śledztwa poświęciliśmy tylko część rozmowy), więc zdążyłem poruszyć szczegółowo tylko temat kontrowersji wokół godziny katastrofy i wspomnieć o pytaniach zadawanych przez Łukasza Warzechę i Katarynę. (…) Rzecz jasna, nie mówiliśmy nic o tak "odjechanych" sprawach jak np. teoria o dobijaniu ofiar katastrofy (bo przecież żaden z uczestników rozmowy w coś takiego nie wierzy). Jakież więc było moje zdziwienie, gdy natychmiast po zejściu z anteny (musiał się przyczaić za drzwiami) do studia wpadł rozgorączkowany dziennikarz radia – jeden z najbardziej znanych pracowników Radia Wrocław – i zaczął na mnie krzyczeć. Z potoku wrzasków zrozumiałem tyle, iż Pan Redaktor "nigdy nie słyszał takich bzdur i głupot!", a "gdy się poszuka, to odpowiedzi na te pytania są!".

Dziś wiadomo – co nie jest dla mnie zaskoczeniem – że rację miała Kataryna, rację miał Łukasz Warzecha i rację miałem ja. Mijające miesiące nie przyniosły żadnych odpowiedzi, a tylko nowe pytania. Zwłaszcza o postawę strony rosyjskiej. W maju w sferze publicznej panowało niemal embargo na opinie zakłócające atmosferę polsko-rosyjskiego pojednania.

I może właśnie ta kreowana po smoleńskiej tragedii atmosfera wpłynęła na zachowanie redaktora Wacława Sondaja – bo to on był owym wrzaskliwym dziennikarzem. Może przypomniały mu się czasy, gdy pracował po stanie wojennym w dziale informacji Radia Wrocław? Wtedy przyjaźń do Wielkiego Wschodniego Brata również była jedyną słuszną linią. No i redaktor Sondej mógł krzyczeć, na kogo chciał.

Teraz jednak czasy się, mimo wszystko, zmieniły. Nie ukrywam, że czekałem z tym tekstem do chwili, gdy będę mógł z całą mocą stwierdzić: A nie mówiłem? No więc teraz nadszedł ten czas. Już nawet "Gazeta Wyborcza" stawia pytania o odpowiedzialność strony rosyjskiej za katastrofę, a haniebne potraktowanie przez Rosjan wraku polskiego samolotu ukazało "profesjonalizm" naszych "przyjaciół" i ich szacunek dla tragedii z 10 kwietnia.

Czekałem również na przeprosiny – jeśli nie ze strony samego Sondeja (czego się raczej nie spodziewałem), to ze strony Radia Wrocław. W końcu nie jest raczej normalną praktyką obrażanie gości przez pracowników stacji.

No, ale najwyraźniej w Radiu Wrocław taka właśnie praktyka obowiązuje. A Wacław Sondej w swoim programie "Przegląd kanałów telewizyjnych" naśmiewa się z osób mających inne niż on poglądy na polsko-rosyjską przyjaźń.

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka