Rybitzky Rybitzky
2305
BLOG

Obiadek z prezydentem, czyli Bronek zamiast Oscara

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 9

 

"Essential Killing" Jerzego Skolimowskiego to po prostu zły film. Mimo, że krótki, jest nudny i pozbawiony treści. Reżyserowi wystarczyło inwencji tylko na zarysowanie fabuły, co zresztą widać pod koniec tego marnego dzieła.

Niska jakość filmu nie przeszkodziła mu odnieść pewnych sukcesów, z których największym jest oczywiście wyróżnienie na festiwalu w Wenecji. Nagroda dla Skolimowskiego natychmiast rozbudziła w Polsce spekulacje o jego szansach na Oscara (zwłaszcza, że film jest zagrany głównie na sposób niemy lub czasem w języku angielskim – chociaż polski też się w nim pojawia, głównie w postaci wulgaryzmów). Jednakże trudno oprzeć się wrażeniu, że weneckie jury – znane ze swej lewackości – wyróżniło "Essential Killing" za sam temat. A jest nim sprawa rzekomego tajnego więzienia CIA na terenie Polski. Skolimowski jednoznacznie wskazał, że takie więzienie istniało, a Polacy czynnie pomagali Amerykanom w ściganiu i torturowaniu ludzi.

Co ciekawe, Quentin Tarantino – tegoroczny przewodniczący jury festiwalu w Wenecji – w opublikowanym niedawno własnym rankingu 20 najlepszych filmów 2010 roku w ogóle nie wymienił dzieła Skolimowskiego. To jak: nagrodził, a teraz nawet nie pochwali?

"Essential Killing", jak się teraz okazuje, poniosło frekwencyjną porażkę i równocześnie nie jest w ogóle wymieniane jako oscarowy kandydat. Skolimowski sam musi rozsyłać do polskich portali filmowych relację z amerykańskiego pokazu filmu. Chwali się w niej obecnością Jacka Nicholsona – tyle tylko, że Nicholson to jego przyjaciel od wielu lat.

Krótko mówiąc, Ameryka ma gdzieś Skolimowskiego i jego film. Nic dziwnego, polski reżyser spóźnił się z "Essential Killing" dobre parę lat. W USA moda na "rozliczeniowe" filmy obowiązywała przed wyborem Obamy na prezydenta.

Jest jednak ktoś, kto przytulił Skolimowskiego. Dziś wieczorem widziałem reżysera wychodzącego z imprezy urządzonej przez Bronisława Komorowskiego w restauracji na ulicy Szczepańskiej w Krakowie. Starszy pan dziarsko wyprzedził prezydenta i ruszył do Sukiennic na kolejny raut. Wcześniej otrzymał od Komorowskiego order na Wawelu. Jak widać głowa naszego państwa doceniła artystę, o którym nawet politycy PO mówili, że swoim filmem sprowadza na Polskę niebezpieczeństwo.

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Polityka