Jedną z najbardziej zabawnych scen filmu "Sami swoi" jest ta, w której poszukujący akurat lekarza dla rodzącej żony Pawlak trafia na szabrownika. Panowie zaczynają się spierać o to, kto więcej przecierpiał w czasie wojny – warszawiacy, czy kresowiacy. Szabrownik i Pawlak przyznają sobie rację w zależności od tego, w czyich rękach znajduje się akurat karabin.
Scena ta przypomniała mi się, gdy śledziłem dyskusję pod moim ostatnim wpisemna temat żądań autonomistów z RAŚ. Oto bowiem wśród komentujących tekst znalazło się wielu – jak sądzę – mieszkańców Górnego Śląska, oburzonym rzekomym spostponowaniem przeze mnie Ślązaków oraz ich ciężkiego losu.
Czytając komentarze tych zirytowanych ludzi można by pomyśleć, że Górny Śląsk to najbardziej skrzywdzony przez historię region Polski. I nie tylko przez historię, ale też przez Polskę właśnie. Polskę, która nie doceniła walki Ślązaków w powstaniach, odebrała im autonomię i przez dekady wykorzystywała ekonomicznie.
Ale co mam powiedzieć na to ja – potomek wypędzonych z Kresów? Czy los kresowiaków był lepszy od losu Ślązaków? Wyrzucono ich z domów – tych, którzy przeżyli wywózki i czystki etniczne, a następnie wysadzono ich na morzu ruin, którymi były tzw, Ziemie Odzyskane. Pozbawiono ich małej ojczyzny i dorobku życia. Ślązacy są na swoim od wieków. Dziedzictwo mojej rodziny zostało w Lidzie i na Wołyniu. Ktoś nam to zwróci?
Kiedy śląscy górnicy fedrowali już w swoich kopalniach, mieszkańcy Wrocławia rozbierali domy, by cegły wysłać do odbudowywanej Warszawy. Jeszcze moi rodzice pamiętają ogromne pola gruzów, którymi w latach 60. i 70. były niektóre rejony Wrocławia. Zresztą, ja sam pamiętam wielkie puste place, które zabudowano dopiero w latach 90..
Wrocław i reszta Dolnego Śląska były przez wiele lat terenem pozbawionym wszelkich większych inwestycji z prostego powodu – przynależność tych ziem była niepewna (zarówno w oczach władz, jak i samych mieszkańców). Swoją rolę odgrywała też skala wojennych zniszczeń. Kiedy Ślązakom budowano "gierkówkę" oraz CMK, wrocławianie próbowali uczynić swoje miasto miejscem w ogóle zdatnym do życia.
Ktoś może powiedzieć, że moja postawa jest martyrologiczna i roszczeniowa. Ale przecież dokładnie taka sama jest postawa (niektórych) mieszkańców Górnego Śląska. Lecz skądinąd wiemy, że takie pomieszanie cierpiętnictwa i egoizmu jest cechą typową dla polskiej tożsamości narodowej. I może właśnie to stanowi główny dowód na to, że Ślązacy są takimi samymi Polakami, jak wszyscy inni.
Inne tematy w dziale Polityka