Rybitzky Rybitzky
4021
BLOG

Adam Michnik: Żądam prawdy o katastrofie

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 25

 

Polska się budzi, bo rok tego koszmaru nikomu już nie odpowiada. Władza nie ma żadnej propozycji, a Polacy chcą nowej nadziei. Byliśmy razem w morzu narodowych barw, wzniosłych pieśni i w cichym oporze. Poczuliśmy tę samą siłę i jedność, jaką mieliśmy rok temu. Teraz tak łatwo już się tego nie zniszczy. Ten rok nas zahartował, a oni się po prostu zużyli.

Tak pisał po obchodach rocznicy katastrofy monachijskiej Adam Michnik, czołowy działacz Bundu. Dzień przed rocznicą Michnik udzielił nam krótkiego wywiadu.

"Ilustrowany Kurier Codzienny": Jest pan jednym z najbardziej znanych krytyków polityki naszego rządu po 10 kwietnia. Niedawno napisał pan na łamach "Tygodnika Bund", że "pozostawienie śledztwa w rękach niemieckich to nie zbrodnia, to błąd". Czy to nie są zbyt mocne słowa?

Adam Michnik: Przede wszystkim pragnę podkreślić, że w Polsce od roku pada wiele słów mocniejszych od moich...

"IKC": Ma pan na myśli teorie spiskowe, których namnożyło się multum?

AM: Nie, mówię o ogólnym klimacie w kraju. Wiemy, jaki jest. A to, co wiele osób nazywa "teoriami spiskowymi", w tym i państwo, często jest po prostu próbą dociekania prawdy.

"IKC": Nie ufa pan Niemcom?

AM: A czemu miałbym ufać? Pochodzę z polskich Żydów, a większość z nich została zamordowana przez Niemców. W dodatku wszyscy przecież wiemy, jak długo IV Rzesza ukrywała prawdę. Do tej pory nie poznaliśmy szczegółów wszystkich zbrodni z czasów Hitlera. A większość nazistów nigdy nie została osądzona. Owszem, kanclerz Stauffenberg osobiście zabił fuhrera, ale potem nie był chętny do karania jego współpracowników.

"IKC": Niemcy jednak kilkakrotnie przepraszali. Ostatni raz podczas wspólnej ceremonii w Dachau z udziałem naszego premiera i kanclerza Priebke.

AM: Kanclerz Priebke służył przez wiele lat w tajnej policji, będącej bezpośrednią następczynią Gestapo oraz SD. Zawodowo zajmował się ukrywaniem prawdy o niemieckich zbrodniach. To było główne zadanie tej organizacji. A moją opinią o pomyśle podwójnej wizyty w Dachau może się teraz nie zajmujmy.

"IKC": Powróćmy więc do pana opinii o śledztwie. Wiemy, że nie ufa pan Niemcom. Ale równie mocno, jeśli nawet nie bardziej, atakuje pan zachowanie rządu.

AM: Także względy historyczne powodują, że sami Polacy nie chcą poznać prawdy o Monachium. Przecież po przewrocie w lipcu 1944 roku, mimo ogromu zbrodni dokonanych w Polsce przez Niemców, Polacy stanęli ostatecznie po ich stronie.

"IKC": Nie mieliśmy wyboru. Stauffenbergowi udało się porozumieć z zachodnimi Aliantami. Z ich pomocą i tak powstrzymałby Armię Czerwoną. A wojna toczyłaby się na terytorium Polski. Dzięki szybkiej decyzji Bora-Komorowskiego...

AM: Tak, tak, wszyscy znamy mit 1944 roku. Nie zmienia to faktu, że staliśmy się sojusznikami IV Rzeszy – a właściwie państwem satelickim.

"IKC": Na szczęście 20 lat temu odzyskaliśmy pełną niepodległość.

AM: Czy rzeczywiście? Cóż z tego, że Polska rozciąga się od Poznania do Kijowa i Smoleńska, skoro jesteśmy ekonomicznie całkowicie uzależnieni od Niemiec? Na zachodzie w 1944 musieliśmy się zrzec Śląska, a na wschodzie ukraińskie kopalnie Rzesza oddała Kozakom...

"IKC": Ale wróćmy może do tematu naszej rozmowy...

AM: To jest temat naszej rozmowy! Polska została najpierw przez Niemców podbita, wytrzebiona z elit i przed dekady praktycznie okupowana. Przez tak długi czas w naszym kraju wykształciła się niestety wielka grupa ludzi, która jest od Niemców uzależniona. I w dodatku często ci ludzie po prostu darzą Rzeszę podziwem. Oni nigdy nie wyjaśnią sprawy Monachium. Nie tylko dlatego, że im na tym nie zależy, ale też dlatego, że nie mogą.

"IKC": To mocne słowa.

AM: Mocne. Ale w Polsce dożyliśmy niespodziewanie takiego czasu, gdy za najmocniejsze słowa, a wręcz wulgarne i obraźliwe wielu uważa proste hasło – "Żądamy prawdy".

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Polityka