Pistolet Walther PPK kal. 7,65 mm jest obecnie znany przede wszystkim wielbicielom Jamesa Bonda. To właśnie tej broni przez długie lata używał agent 007 (dopiero w latach dziewięćdziesiątych zamienił ją na Walthera P99). Jednak w historii Walther PPK zapisał się w sposób wyjątkowo mroczny – jako pistolet idealnie nadający się do wykonywania masowych egzekucji.
Zaprojektowany w 1929 roku Polizeipistole Kriminalmodell wszedł do użytku większości niemieckich służb mundurowych oraz policji w całej Europie. Broń tą zakupił również Związek Sowiecki. Podczas II wojny światowej Walthera PPK używały praktycznie wszystkie walczące strony. 30 kwietnia 1945 tym pistoletem strzelał do siebie Adolf Hitler.
Podczas rozstrzeliwania polskich oficerów NKWD używało początkowo rewolweru Nagant M1895, lecz było to męczące dla funkcjonariuszy. Naładowany Nagant waży prawie kilogram, przy strzale ma duży odrzut, a ponadto amunicję trzeba wkładać do bębenka jeden nabój za drugim.
Do miejsc kaźni sprowadzono więc specjalnie z Moskwy nowe, lekkie i proste w użyciu pistolety Walther PPK. Specyficznej amunicji do nich nie brakowało, gdyż w roku 1940 wymiana handlowa między ZSRS a Niemcami kwitła.
Gdy więc w kwietniu 1943 roku rozpoczęto badanie grobów pomordowanych Polaków znaleziono w nich niemieckie kule i łuski od broni kalibru 7,65 milimetra (w ZSRS nie produkowane). Od tego czasu dla Sowietów był to główny dowód, że zbrodni dokonali Niemcy i to mimo powszechnej wiedzy o tym, że NKWD używa właśnie Waltherów PPK.
„Niemiecka amunicja” była fundamentem budowanego przez lata gmachu kłamstwa katyńskiego. Dla Rosjan było pewne, że skoro polscy oficerowie zginęli z broni wyprodukowanej w Niemczech, to musieli ich zabić Niemcy. Fakt, iż taką wersję wydarzeń bardzo łatwo obalić ich w ogóle nie interesował.
I, najwyraźniej, nadal nie interesuje. „Niezawisimaja Gazieta” cytuje punkt po punkcie dawne tezy stalinowskiej propagandy. Kłamstwo katyńskie ponownie staje się częścią oficjalnej rosyjskiej historiografii. A pistolety Walther PPK leżą spokojnie w domach zabójców. Już nie używane.
