Polska powinna być rajem dla dziennikarzy śledczych. Praktycznie gdzie nie spojrzysz – temat na solidny reportaż. Chociażby sprawa osłon antydźwiękowych montowanych przy budowanych polskich autostradach i drogach ekspresowych. Wszędzie w Europie stoją one w pobliżu terenu zabudowanego, ale już nie na polach. A w Polsce stawia się je niemal przy każdym kilometrze budowanej autostrady. Jak podano kilka dni temu, antydźwiękowe panele budowane często w szczerym polu stanowią 1/5 ceny całej autostradowej inwestycji.
Dla dziennikarza śledczego to powinno być łatwe zadanie – ustalić na jakich zasadach montowane są płoty, jak wyglądają warunki przetargowe i przepisy ws. paneli i – co najważniejsze – kto je produkuje i jakie ma kontakty.
Ale nic z tego – poszła w świat informacja o osłonach, wszyscy się trochę podziwili i życie toczy się dalej.
Podobne zdziwienie wzbudza inwestycja na nieco mniejszą skalę. W gminach na północ od Wrocławia zamontowano przy trasie do Poznania kilometry metalowych biało-czerwonych płotków. Podobne można zobaczyć w wielu częściach kraju – służą odgrodzeniu ruchliwych tras przebiegających przez wsie od chodników. Ale pod Wrocławiem płotki trudno uznać za inwestycję w bezpieczeństwo pieszych. Stoją one bowiem nie między chodnikiem a jezdnią, lecz między chodnikiem a okolicznymi polami. Tymczasem chodnik pozostaje nieodgrodzony. Tylko gdzieniegdzie (jak można zobaczyć na nagranych przeze mnie filmikach) płotek odgradza chodnika od jezdni – jednakże w takim przypadku jest podwójny, po obu stronach chodnika (!).
Filmiki nagrałem na jesieni, z myślą o tym, że kiedyś na pewno będzie okazja je zaprezentować. I o to właśnie teraz jest świetny moment. Przypatrzmy się temu absurdowi – jednemu z wielu, który kosztuje nas, podatników, grube pieniądze, ale dla kogoś na pewno ma głęboki sens:
Inne tematy w dziale Polityka