W najnowszym numerze „Uważam Rze Historia” (całym zresztą pełnym świetnych tekstów) możemy przeczytać m.in. artykuł Grzegorza Majchrzaka o słynnej zmontowanej przez SB w 1983 roku rozmowie braci Wałęsów. Służba Bezpieczeństwa chciała skompromitować Lecha Wałęsę w oczach Polaków i świata wykorzystując do tego fragmenty autentycznego nagrania dokonanego przez Stanisława Wałęsę.
Pomijam (fakt, że bardzo ciekawą) kwestię całkowitej indolencji Wałęsów, którzy poufny wywiad dla zagranicznej prasy nagrywali stojąc na balkonie przed oczami funkcjonariuszy BOR i SB. Niewykluczone, że na lekkomyślność braci miał wpływ alkohol hojnie dostarczany przez komunistów. Także dzięki alkoholowi esbecy bez większego problemu odebrali Stanisławowi Wałęsie nagrania prawdziwej rozmowy. Brat przewodniczącego „Solidarności” nie przejął się zbytnio porażką, na odchodnym pijąc jeszcze zdrowie esbeka...
Po przejęciu taśm na najwyższym szczeblu władz PRL podjęto decyzję o przygotowaniu prowokacji. Sztab ekspertów przez kilka miesięcy przygotowywał odpowiednio przemontowany materiał, zmieniając sens słów Wałęsy. Zmanipulowane nagranie wyszło tak dobrze, że oszustwo można było wykazać tylko przy pomocy specjalistycznego sprzętu.
W końcu komuniści byli gotowi. 27 września 1983 roku TVP wyemitowała perfekcyjnie sfałszowane nagranie. I co? I nic. Polacy nie uwierzyli w to, co zobaczyli na ekranach. Natychmiast nagranie uznano za prowokację, fałszerstwo i propagandę. W podziemnych czasopismach drwiono z komunistów i wykazywano, że „Przy pomocy nożyczek i magnetofonowej taśmy ze słowami Wałęsy można dzisiaj przypisać mu każdą wypowiedź”.
W 1983 roku Polacy bez trudu potrafili rozpoznać fałsz w przekazie medialnym. Było to oczywiście o tyle łatwe, że większość przekazu medialnego było fałszem. Warto jednak zwrócić uwagę, że wtedy pamiętano o roli nożyczek i sprawnego montażu, a po 30 latach ta świadomość jakby całkiem się ulotniła. Obecnie wszelkie medialne – celowe lub nie – manipulacje są początkowo bezkrytycznie przyjmowane. Dopiero z czasem (chociaż nie zawsze) przychodzi czas na wyjaśnienia.
Nawet najostrożniejszy odbiorca contentu medialnego może dać się zmanipulować. Tak było ostatnio ze mną, gdy uwierzyłem w doniesienia radiowej Trójki o rzekomym skandalicznym zachowaniu firmy odzieżowej 4F. Wydawałoby się, że Trójka nie może po prostu wymyślić sobie sprawy w oczywisty sposób uderzającej w prywatną firmę – a jednak („sprawę” 4F nagłośnił też w komentarzu w „GW” Paweł Smoleński, ale on również bazował na Trojce – chociaż bez wątpienia powinien sprawdzić info).
Pod wpływem medialnych doniesień zorganizowałem akcję na FB potępiającą 4F (do której przyłączyło się sporo osób) i dopiero Wojciech Wybranowski w tekście na stronach „Rzeczpospolitej” wykazał, że 4F padła ofiarą manipulacji, a raczej po prostu zwykłych kłamstw (inna sprawa, że 4F przez kilka dni nie było w stanie zareagować na narastający medialny szum i dopiero Wybranowski musiał z nich wyciągnąć wyjaśnienia).
Z tej przykrej sprawy płynie jedna nauka – polskim mediom nie można ufać nigdy i w żadnej sprawie. Po prostu wszystko trzeba samemu sprawdzać, zwłaszcza, gdy jesteśmy jakimś tematem z jakiegoś powodu zainteresowani bliżej.
Tyle tylko, że – co oczywiste – nikt nie ma możliwości (a przede wszystkim czasu i pieniędzy), aby weryfikować medialne doniesienia. Paradoksalnie dopiero akcja na FB sprawiła, że doszło do kontroli przekazu medialnego. A przecież nie można codziennie zajmować się sprawdzaniem prawdomówności dziennikarzy.
I na tym polega problem, czy wręcz tragedia naszego społeczeństwa. Nie istnieje u nas coś takiego jak dziennikarstwo, z jego funkcją – proszę się nie śmiać – etyczną i kontrolną. Jest tylko i wyłącznie wspomniany „content” - coś na kształt pseudomięsnej mielonki. Ale Polacy tę mielonkę zjadają. Po pierwsze dlatego, że tylko to mają w karcie. Po drugie zaś, Polacy sądzą, że menu uległo zmianie od czasu, gdy montowano taśmy z Wałęsami. Tymczasem menu pozostaje takie samo, jak 30 lat temu. Zmieniono tylko napis na opakowaniu i dodano więcej kolorów na etykiecie.
Inne tematy w dziale Polityka