Rybitzky Rybitzky
36
BLOG

Nic się nie stało

Rybitzky Rybitzky Polityka Obserwuj notkę 7

 

Gryps nie pozostawiał wątpliwości. Więzień domyślał się, że ten dzień może niedługo nadejść. Koledzy otrzymali podobne wiadomości wcześniej. Bunt nie miał sensu. Jego i tak dopadną, a potem zajmą się rodziną. Całą. Takie były zasady.
 
Więzień znał zasady. Prymitywny umysł recydywisty tyle akurat pojmował. Dlatego włożył dłonie pod koc i powoli rozdarł prześcieradło. Musiał być ostrożny, strażnik obserwujący go przez kamerę nie mógł nic zauważyć. A może i mógł? Cóż to dla Szefów, przekupić jednego strażnika. Tak, pomyślał więzień, nikt mi w tym nie przeszkodzi.
 
Wiedział, iż obraz z kamery nie obejmuje kibla. Stanął na krawędzi sedesu, przywiązał prześcieradło do wystającej ze ściany rury i zacisnął pętlę wokół szyi. Umrzeć wcale nie było łatwo – ale w końcu mu się udało.
 
***
 
Przyjaciele ze spokojem przyglądali się delegacji. Trzy twarze, które codziennie można oglądać w telewizji. Teraz spocone i pobladłe. Najbardziej znana Twarz przemówiła:
 
- Co wyście narobili! Trzeci raz? Kto uwierzy, że to przypadek? Jak my się mamy nie zgodzić na komisję śledczą?
 
- Ależ panowie, spokojnie – głos Przyjaciela zabrzmiał uprzejmie i ciepło. – Ta sprawa, całkowitym przypadkiem, stała się dosyć kluczowa. Musieliśmy posprzątać. Sami wiecie, że jeszcze nie wszystkie punkty udało się odzyskać. Nie mogliśmy ryzykować.
 
- Ryzykować?! Wy? – jedna z Twarzy okazała się szczególnie nerwowa. – To my tu ryzykujemy! Może właśnie trzeba zrobić komisję i was wszystkich wsadzić!
Na te słowa pozostałe Twarze pobladły jeszcze bardziej:
 
- On nie mówił poważnie! – wtrąciła szybko najbardziej znana Twarz.
 
- Wiemy, że nie – Przyjaciel uśmiechnął się szeroko. Wszyscy Przyjaciele się uśmiechnęli. – Ale to było bardzo zabawne. Przecież nim by ktoś wsadził nas, musiałby wsadzić was wszystkich. Mamy tyle papierków… I to całkiem nowych, nie żadnych pożółkłych…
 
- Poza tym – dodał drugi z Przyjaciół – wiecie, jak działają media. Nas nikt nie zna. To na ludzi z pierwszych stron gazet się rzucą.
 
- Naprawdę, rozumiemy sytuację panów – pierwszy Przyjaciel przyjął ugodowy ton.
– To prawda, nie będzie lekko się wyplątać. Ale pamiętajcie, że pomożemy wam z całą mocą. Od tego przecież jesteśmy. Zagryźcie zęby i róbcie swoje. Za trzy dni będzie po sprawie.
 
- Oby – mruknęła trzecia z Twarzy i spojrzała ponuro w widok za oknem. Nad stolicą wstawało słońce.
 
***
 
Dziennikarze ciasnym kręgiem opasali jednego z ważnych polityków rządzącej partii. Pytali, czy nocna śmierć więźnia związanego z pewną niezwykle głośną sprawą nie powinna być pretekstem do powołania komisji śledczej. Polityk kręcił przecząco głową i mówił:
 
- Nie, to może siew wydawać bulwersujące, ale przecież samobójstwa w więzieniu to częsta rzecz. Jest prowadzone śledztwo. Posuwa się do przodu powoli, ale systematycznie. Naprawdę, pozwólmy pracować prokuratorom. Nie czyńmy z tego kwestii politycznej.

 

Rybitzky
O mnie Rybitzky

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka