Los płata figle. Figury na szachownicy przesuwają się, czasem zamieniają się miejscami. Myśliwy staje się zwierzyną i musi uważać na własne wnyki. Warto wrócić na chwilę do czasu gdy Janusz Kaczmarek był jeszcze w PiSowskim Układzie by sprawdzić co wtedy mówił:
Wtorek, 28 lutego 2006 r.
Monika Olejnik rozmawia Januszem Kaczmarkiem, prokuratorem krajowym
: Ale te organy jak teraz działają? Chyba prawidłowo działa prokuratura, wymiar sprawiedliwości, panie prokuratorze?
: Ależ oczywiście, potwierdzam te słowa.
: Więc po co komisje śledcze?
: ...
: No np. dotyczące FOZZ-u, przecież w sprawie FOZZ-u to są jakieś hektary dokumentów. Jak pan sobie wyobraża, żeby te wszystkie dokumenty przeglądali posłowie? Jak pan, panie prokuratorze, wyobraża sobie, żeby te dokumenty były odtajnione?
: To będzie faktycznie bardzo trudna praca, bardzo żmudna praca, ale rola tych komisji może być tylko rolą o charakterze pewnego rodzaju polityki, odpowiedzialności politycznej.
: Raczej medialnej zabawy, chyba.
: Tam, gdzie już nastąpiło przedawnienie karania, to oczywiście nie będzie żadnej odpowiedzialności karnej, ale może dowiemy się pewnych rzeczy, bo ci świadkowie mają odpowiadać pod odpowiedzialnością karną, a zatem będą musieli mówić prawdę. Możemy dowiemy się o pewnych rzeczach, o których społeczeństwo nigdy nie miało okazji się dowiedzieć.
: Panie prokuratorze, przed sądem nie powiedzieli prawdy, przed prokuratorami nie powiedzieli prawdy, a powiedzą na oczach publiczności – bo to będzie transmitowane – posłom, tak?
: Osobiście uważam, że jeżeli mieliby – w cudzysłowie – „coś na sumieniu”, to i tak nie powiedzą tej prawdy, a kwestia ustalenia, czy ktoś mówi tą prawdę, czy nie, też będzie bardzo trudną. Ja akurat jestem, w niektórych przypadkach, zwolennikiem takich komisji.
Źródło:
Wirtualna Polska
Od „niektórych przypadków” wybaw nas Panie?