Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak
396
BLOG

Coraz więcej formy, coraz mniej treści

Zbigniew Ryndak Zbigniew Ryndak Gospodarka Obserwuj notkę 0

 

Aby chociaż wyrywkowo unaocznić, co się działo w polskim przemyśle chemicznym w trakcie jego rozbiórki w latach 1994-2000 (czy jak kto woli - nieudolnych przeobrażeń przez zacofanych lub też niedoświadczonych decydentów) posłużę się odwołaniem do Historii Polski. "Łacina, Dziecina i Pierzyna." - takie przezwiska mieli trzej przywódcy, którzy wyruszyli do natarcia, aby rozgromić Kozaków we wrześniu roku 1648. Ponieważ Król Władysław IV zmarł 20 maja 1648, wynik wrześniowej bitwy był łatwy do przewidzenia. Jest on do znalezienia w Internecie, po wpisaniu właśnie słów "Łacina Dziecina Pierzyna".
Polecam przeczytać w wolnej chwili. To przykład, do czego prowadzi brak światłego przywództwa. Wracając do chemii, w efekcie tych 'przemian' jestem kolejny raz na bezrobociu. Jest rok 2010. O tym, co decydenci, pseudoszefowie i inni tacy robili
z gospodarką, z firmami, z bibliotekami (kiedyś w miarę bogatymi!) i z chemicznymi talentami mógłbym dłuugo opowiadać.

Chciałbym, aby opisywane tu historie nauczyły czegoś młode pokolenie, to które się chce uczyć, ceni Wiedzę, Wykształcenie i nie chce dać się wykorzystać przez łotrów, kombinatorów, cwaniaków, lichwiarzy i inne męty.

Ci, którzy stali się milionerami dziwnie szybko zapomnieli, że PO TO BYŁ rok 1990 aby można było wykorzystać WIĘKSZĄ część wiedzy i zdolności dla siebie i w pracy DLA FIRMY!  Przez poronione, odgórne Systemy (tzw. Jakości) tworzone przez ludzi o bardzo wąskich horyzontach nie spełniono jednego z kardynalnych założeń przemian ustrojowych, tzn. miał być właściwy człowiek na właściwym miejscu. Technolog miał mieć dogłębną wiedzę o wyrobie i procesie produkcyjnym oraz z obszarów pokrewnych po to aby móc szeroko sterować procesem. W większości firm technolodzy mają zaledwie kilka stron maszynopisu o danym procesie i nie wolno im mówić, że odczuwają niedosyt bo podważą tym kompetencje swoje i przełożonego!!  Za to dobrze znają powierzchowne, prymitywne
chwyty marketingowe.

Dlaczego tak się dzieje ?

Oprócz przyczyn będących w samych ludziach, jedną z nich jest brak ochrony wspólnego
obszaru celnego i transferu technologii, który miał miejsce do 1990 roku w EWG.

Azjatyckie gospodarki, odgórnie zarządzane poprzez monopartię lub kasty nie podlegają prawom rynku (czyli ceny wyrobów można obniżać praktycznie do zera po to, aby tylko uzyskać zbyt na zewnątrz). Nie podlegają też demokracji, nie ma tam związków zawodowych. Jakże więc można ścigać się z takim PRL powiększonym 50 razy, który jest w stanie skopiować wszystko ?

Kraje zachodnie swoją Potęgę setki lat budowały NA OCHRONIE WŁASNOŚCI, TAKŻE INTELEKTUALNEJ. Nigdy jeszcze w historii nie było tak, żeby państwa o liczbie ludności ponad 1 miliard bezkarnie kopiowały wszystkie pomysły i patenty tylko dlatego, że 1% najbogatszych ludzi na świecie opłaca się cichy transfer (czytaj: wykradanie) najnowszych technologii a kolejnych 3% kręci na tym lody. To jest praprzyczyna nieszczęść. Myśmy 25 lat temu byli za żelazną kurtyną a teraz  mamy ścigać się z takim systemem PRL
powiększonym 50 razy?!

To samo w 2008 roku mówił jakiś czeski minister. Jak tak dalej pójdzie, to w najlepszym razie skopiujemy system STAMTĄD i skończy się na tym, że będzie tu tak jak było (np. w PRL, w CSRS). Szczyt zakłamania i pseudomoralności. Zresztą w wielu zakładach pracy w Polsce JUŻ TAK JEST, wygląda to jak wyścig przytapianych szczurów.

Taka sytuacja rodzić musi frustracje a potem nepotyzm i korupcję. Sztucznie wytworzone bezrobocie i pośpiech nie generuje już racjonalizacji, jak na początku lat 90'tych a jedynie powiela błędy komuny, tzn. starzy wyjadacze okopują się coraz głębiej. W wyniku tego padło już tyle firm, że okoliczne biura pracy nie podają już praktycznie żadnych
ofert pracy (rok 2009 i 2010)! A jeśli podają - to znający realia czytelnik dostrzeże, że są to oferty :
- na stanowisko winnego
- na wyrobników
- na niewolników
etc.

Jeśli nawet jakiś w miarę zdolny chemik ma już pracę, to w każdej od 1997 roku prawie na pewno usłyszy, że szef szuka głównie kogoś na stanowisko... WINNEGO! Bo firma przynosi zerowe zyski i w ogóle jest kryzys. Albo np. - Szefie, ułożyłem układ równań na nasz wyrób!
- Za drzwi! Przez miesiąc wynoszenie śmieci z laboratorium!

Większość firm leży i kwiczy. Tysiące chemików jest kolejny raz bezrobotnych, tym razem jednak długotrwale a nadzieja na pracę jest MINIMALNA. Sam firmy nie założę, bo ZUS, podatki, ochrona środowiska, przepisy itd. A przede wszystkim brak kapitału. W takiej samej sytuacji są moi szefowie (byli i przyszli). Z tym, że oni są niezmiernie BUŃCZUCZNI i zadufani. Po prostu - oni UDAJĄ że mają kapitał (co widać po wypłatach i inwestycjach) i UDAJĄ, że mają technologie (co widać po dochodach firmy i po zbycie wyrobów).

Zbyt jest taaki, że dech zapiera, przedstawiciele handlowi wytrzymują 3-4 miesiące na stanowisku, potem chorują, nieraz ciężko. Do zasklepionych szefów nigdy nie dotrze, ŻE ZBYTU NIE ROBIĄ PRZEDSTAWICIELE HANDLOWI TYLKO POZIOM TECHNICZNY WYROBU I JEGO KORZYSTNA PROPORCJA DO CENY, a więc Wiedza.

Gen

cdn

Moje książki wydane w Belgii. "Drugi brzeg miłości" powieść 2010. "Smak wiatru w Auschwitz-Birkenau" powieść 2015 . „Inna barwa księżyca”reportaże 2012. "Dziewczyna w okularach" opowiadania 2015. "Moje zmory i marzenia" felietony 2013. "Czarne anioły" powieść 2015. "Zdobycie rzeki" opowiadania 2016. "Morderstwo w klubie dziennikarza" powieść 2017.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka