Jest to ważny tekst- ostrzeżenie przed budynkami udającymi budynki mieszkaniowe, a faktycznie - hotelami. Gdzie śpiew weekendowych imprezowiczów jest przez całą noc, a nad ranem jest terkot kółek od walizki i warkot ubera odjeżdżającego na pierwszy odlot. Już mamy takie miejsca-osiedla, gdzie nie da się mieszkać.
Niemniej autor przedstawił dziwną koncepcję: część mieszkań dla miasta na lokale komunalne. Jest to dziwna koncepcja. Pojawia się często motyw złej siły rynkowej. Autor słusznie zauważył, że miasto, nadzór i deweloperzy mają stałą śpiewkę. Natomiast wydaje się, że problem polega na czymś innym. W mojej ocenie problem polega na tym, że nie są zrozumiałe mechanizmy rynkowe. Konsekwencją tego jest brak właściwego wykorzystania tych mechanizmów. Kłania się tylko ekonomia.
Spróbujmy sobie wyobrazić, że budynki buduje się tak, że jest jeden wielki apartament, kilka dużych, a reszta to mieszkania statystycznie przystępne w danym regionie kraju dla rodziny o statystycznej wielkości. Pewna pula mieszkań to mieszkania najmniejsze, na które mogą sobie pozwolić osoby z najmniejszymi zasobami finansowymi (czytaj najniższa zdolnością kredytową). Reasumując: w budynku są zróżnicowane lokale. Pewnie koszt takiego budynku jest wyższy z powodu braku możliwości zastosowania techniki projektowej: copy-paste.
I część najważniejsza: pewna liczba budynków w centrum posiada rynek, przychodnię, przedszkole, szkołę i kino. Tak na marginesie bardzo dziwne jest to, że problem braku przyrostu naturalnego nie podejmuje się prób jego rozwiązania, np. poprzez dostępność przedszkoli dla rodziców. W to miejsce są jakieś inne działania, które służą innym celom (np. 500+).
rynkefairplay
kontakt: rynekfairplay@gmail.com
linki:
Mieszkanie do mieszkania to przeżytek. Teraz się już od tego odchodzi (https://www.onet.pl/styl-zycia/architekturaibiznespl/mieszkanie-do-mieszkania-to-przezytek-teraz-sie-juz-od-tego-odchodzi-felieton/31f5nv5,30bc1058)
