Byłem na tym meczu. Siedziałem sam wśród angielskich kibiców radośnie fetujących kolejne gole strzelane Biało- Czerwonym. Na Wembley - jeszcze tym starym oczywiście Polska ,trenowana przez Wojciecha Łazarka-"Baryłe" przegrała z Albionem 0:3 i nie dostała się na Mundial 1990.
Po dziewięciu latach znów byłem na Wembley, znów graliśmy z Anglikami, znów straciliśmy trzy gole ,ale chociaż honorową bramkę zdobył Jerzy Brzęczek późniejszy trener kadry, a prywatnie wujek Kuby Błaszczykowskiego. Wtedy ,w 1998 roku kadrę prowadził Janusz Wójcik czyli Wójt”, wcześniej, 1989 właśnie „Baryła”. O nim właśnie dziś kilka słów. Nie przypadkiem, bo akurat w tym tygodniu mija 39 lat ,gdy został trenerem reprezentacji. Jego poprzednik Antoni Piechniczek postawił poprzeczkę bardzo wysoko: na Mundialu w Hiszpanii zajęliśmy trzecie miejsce, a na Mundialu w Meksyku wyszliśmy z grupy co udało się Biało - Czerwonym dopiero po 34 latach (kadra Czesława Michniewicza na MŚ w Katarze).
Reprezentacja Łazarka nie miała tych sukcesów, co Piechniczka,za to "Baryła" przeszedł do historii polskiego futbolu jako autor dziesiątek niebywałych piłkarskich powiedzonek. Po jednym z wygranych meczów rzekł: „Graliśmy tak, że moje jądra same składały się do oklasków”. Albo surowo oceniał taktykę własnej drużyny: „Gramy na typowe udo. Albo się udo albo się nie udo”. Potrafił być autoironiczny ,ale też za wszelką cenę znajdować pozytywy: „Przegraliśmy cały mecz,ale wygraliśmy drugą połowę”.
Baryła trenował aż 16 klubów w Polsce, 1 ze Szwecji,cztery z Izraela i krajów arabskich, ale też przez dwa lata reprezentację Sudanu. Na trenerce zęby zjadł. Może dlatego mówił: ”Niekiedy ta praca przypomina całowanie tygrysa w dupę. Przyjemność żadna, a ryzyko duże”. I dodawał barwnie: „Z budowaniem drużyny jest podobnie, jak z robieniem słonia: dużo kurzu, szumu, a efekt dopiero za dwa lat”.
Po swojej pracy na „Czarnym Lądzie” o afrykańskich gwiazdorach mówił: „Czasem gdy przyjeżdżają na zgrupowania to mylą taktykę z lektyką” . Za to do swoich piłkarzy w Polsce, którzy na treningu nie biegali tak szybko, jakby chciał krzyczał : „Nie ciągniemy się jak prezerwatywa”.
Złośliwy by powiedział, że Łazarek miał większą inwencje w pomeczowych komentarzach niż jego zawodnicy na boisku. Był bowiem nie do podrobienia mówiąc o futbolistach Ruchu Radzionków: „Graja jakby nażarli się surowego mięsa”. A o czołowym snajperze polskiej kadry Mirosławie Trzeciaku rzekł: „Wyskoczył do piłki napakowany jak kabanos.”
Jednak na pewno w jednej sprawie się nie mylił ,mówiąc o decyzjach piłkarskich arbitrów : „Nie warto kopać się z koniem”.
*Artykuł ukazał się w tygodniku "Sieci"
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Sport