Wrogie drony zaatakowały nasz kraj. Jaka powinna być reakcja państwa polskiego i samych Polaków ? Przede wszystkim musimy zachować spokój. Władza nie może podejmować żadnych decyzji pod wpływem emocji ani tez mediów – których spora część znajduje się przecież w rękach zagranicznych koncernów, realizujących politykę swoich krajów, a nie naszego. Musimy też – uwaga! – zachować jedność narodową. Tak, mimo podziałów, zapewne naturalnych w demokracji. W takich sytuacjach nie wolno nam dać się rozgrywać przez bliższych i dalszych sąsiadów czy inne odległe od nas kraje. Wrogów mamy od wieków tych samych – to jasne. Pamiętajmy jednak, że także i sojusznicy mogą mieć w krótszej albo w dłuższej perspektywie czasowej różne interesy niż Najjaśniejsza Rzeczypospolita. Także nasi sojusznicy z NATO czy Unii Europejskiej. Przecież obie te organizacje międzynarodowe nie prowadzą bynajmniej jednej polityki zagranicznej, bo jest to wciąż domena państw narodowych - na szczęście - a nie struktur ponadnarodowych.
Pamiętajmy, że obecnie toczy się skomplikowana, geopolityczna gra z udziałem przede wszystkim trzech kontynentów: Ameryki Północnej, Azji i Europy (przy całym szacunku dla pozostałych). Polska musi być obecna przy stole, przy którym zapadają decyzje. Państwo polskie nie może w kwestiach swojego bezpieczeństwa świecić światłem odbitym od innych krajów. Mamy być częścią wielkiej, nawet globalnej gry – ale na naszych warunkach i przy respektowaniu naszych interesów. Nie możemy dać się wciągnąć w taką grę, w której Polska, polski naród będzie piłką w cudzej grze.
Nasi przeciwnicy ,a także bliżsi i dalsi sojusznicy znają historię Polski pełną powstań, szlachetnych zrywów, emocjonalnych odezw i wystąpień – i pewnie liczą na to, że również teraz Polacy podejmować będą decyzje pod wpływem impulsu, że Polacy wpiszą się i tym razem we własne dzieje, gdzie nie raz w ramach hasła „za wolność Waszą i naszą” będą wyciągać z kasztany z ognia dla kogoś z innych krajów i narodów a nie dla siebie. Tak być nie może.
Polska jako główny, a w praktyce jedyny hub pomocy militarnej, ale w dużej mierze również gospodarczej i humanitarnej dla naszego wschodniego sąsiada powinna dyktować albo przynajmniej współdyktować warunki gry, w której bierzemy i mamy brać udział.
Podstawą zabezpieczenia polskiego interesu narodowego w obecnym czasie jest zmuszenie naszych partnerów, aby traktowali nas jak podmiot tej gry , a nie jej przedmiot. Wiem, nie jest to proste, bo Polacy historycznie przyzwyczajali Europe i świat, że jak to pisał Wincenty Pol „pójdą nasi w bój bez broni”. Albo jak to formułował Adam Mickiewicz w 'Panu Tadeuszu „ i jakoś to będzie”.
I na koniec kategorycznie: polskie społeczeństwo przeciwne jest wysyłaniu naszych chłopców na Ukrainę. To nie jest pole negocjacji: nie będziemy mięsem armatnim. Doprawdy : nie !
*Artykuł ukazał się w tygodniku "Gazeta Olsztyńska"
historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka