Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
490
BLOG

Żurawiejki – część polskiej tradycji

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Polityka Obserwuj notkę 12

 Wszyscy znamy i wszyscy śpiewaliśmy powszechnie znaną, myślę, że pod każdą patriotyczną strzechą, żurawiejkę: „Lance do boju, szable w dłoń – bolszewika goń, goń goń, goń!”. Ale przecież także regionalne bogactwo żurawiejek związanych z poszczególnymi miastami i pułkami jest olbrzymie. To część naszego narodowego dziedzictwa. A ponieważ zbliża się sierpień, jeden z najbardziej „ułańskich” miesięcy, warto sięgnąć do skarbnicy naszych żurawiejek.

 

 

Krechowieccy: "nie masz pana nad ułana"

 

„Zawsze dzielni, wszędzie znani ‒ Krechowieccy to ułani” ‒ takie było zawołanie Pierwszego Pułku Ułanów stacjonującego w Augustowie im. pułkownika Bolesława Mościckiego. Odtworzono go, jako pułk frontowy w ramach Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Po bitwie pod Kockiem we wrześniu „Krechowiacy” 1939 zakopali swój sztandar w skrzynce po amunicji. Odkopał go w 1946 podporucznik Bolesław Podhorski, pocztą dyplomatyczną (!) do Szwajcarii przywiózł go Konstanty Górski, a tam odebrał go... tenże Podhorski, który w międzyczasie nielegalnie opuścił rządzoną przez komunistów Polskę. Wreszcie 1 sierpnia 1946 mógł zameldować generałowi Andersowi wykonanie zadania odzyskania sztandaru.

 

A żurawiejek mieli Krechowieccy dostatek. Ot, na przykład: „Zawsze dzielni, często wlani – To ułani cioci Frani”. A, że znali swoją wartość, to śpiewali: „Wielkopański, jaśniepański – Krechowiecki Pułk Ułański”. Albo inaczej: „Elegancki, wielkopański – to jest Pierwszy Pułk Ułański”. Gdy przechrzcili się w ramach PSZ na Zachodzie na „pancernych”, to dostosowali do nowego wyzwania także żurawiejki: „Nie masz pana nad ułana, nad ułana, pancerniaka‒ Gdy o Polskę bić się trzeba, nie masz ponad Krechowiaka”. Lub też inaczej: „Czy to w czołgu, czy na koniu ‒ Gotów każdy jest w potrzebie – A gdy może wroga gonić, czuje się jak w siódmym niebie”. I wreszcie: „Nie masz pana nad ułana – Nad ułana Krechowiaka – Wczoraj służył w kawalerii, dziś w pancernych jeździ znakach...”

 

Po sąsiedzku, w Suwałkach stacjonował Drugi Pułk Ułanów im. generała Józefa Dwernickiego, który śpiewał: „Kto w kielichu topi troski ‒ To ułanów pułk grochowski”. Jak widać, żurawiejki nie były tylko i wyłącznie patriotyczne, ale też rubaszne, figlarne, sarmackie po prostu. Ale też i uderzały w poważny ton: „Pod wezwaniem Matki Boskiej – To jest drugi pułk grochowski”. Ułani z Suwałk bywali też autoironiczni: „Ciągle lance w boju gubi ‒ To jest pułk ułanów drugi”. A że skład społeczny pułku był zróżnicowany – śpiewano: „Trochę chamów, trochę panów – To jest drugi pułk ułanów”. Przypominano też potyczki z Armią Czerwoną: „Pomną sotnie Budionnego pułk ułanów Dwernickiego”. Do niedoborów mundurowych nawiązywano w ten sposób: „Lampas z gaci, płaszcz z gałganów – To jest drugi pułk ułanów”. Przede wszystkim jednak generał Dwernicki patronował żołnierzom pogodnym i optymistycznym: „W zimie wesół i beztroski ‒ To jest drugi pułk grochowski”. Od 1922 roku marszem pułku był Marsz Dwernickiego, proporzec był biało-niebieski (niebieski u dołu), w odróżnieniu od „Krechowieckich”, którzy mieli proporzec czerwono-biały (w takiej właśnie kolejności: czerwony u góry).

 

Trzeci Pułk Ułanów Śląskich stacjonujący w Tarnowskich Górach miał dość swoistą żurawiejkę nawiązująca do faktu, że żołnierka to nie zabawa i trzeba czasem za Ojczyznę życie dać: „Za pogrzebem szarża leci – To ułanów jest pułk trzeci”. Brał udział w bitwie nad Niemnem w 1920. Kampanię wrześniową odbył wraz z „Armią Kraków” i śpiewał: „Z adiutantów i malarzy – Trzeci pułk karawaniarzy”. Albo też nieco dosadniej: „Dupa w siodle, czoło w chmurach – To jest pułk w Tarnowskich Górach’’. A także: „Śpi spokojnie każda mama – Gdy ma syna u Bystrama” (Cyprian Bystram był dowódcą 3 PU od lipca 1920 do stycznia 1928). Śląscy ułani proporczyk mieli żółto-biały.

 

Ci z Wilna, ci od Hallera, ci ze Stanisławowa...

 

 „Stawia na los karty – To ułanów pułk jest czwarty” ‒ tak śpiewał Czwarty Pułk Ułanów Zaniemeńskich stacjonujących w Wilnie. Cóż, bywało, że śpiewał znacznie bardziej mocno: „Syny Marsa i Wenery – Pułk ułanów liczba cztery” lub też podobnie: „Weneryczny i pijański – To jest czwarty pułk ułański”. Ułani z Wilna brali udział w wojnie polsko-ukraińskiej w rejonie Lwowa, ale też zajmowali swoje Wilno. Zasłynęli szarżą pod Hrebionką 9 lipca 1920. Brali udział we Wrześniu '39, walcząc w okolicach Sulejówka. Proporczyk mieli niebiesko-biały i śpiewali: „Szarżą przeszli tych z Rokitny – To ułanów pułk błękitny”. Jednak musieli lubić karciany hazard, skoro tak to podkreślali: „Duszę własną przegra w karty – To ułanów pułk jest czwarty”.

 

Piąty Pułk Ułanów Zasławskich stacjonował w Ostrołęce śpiewając: „Wycierają wszystkie kąty – To ułanów jest pułk piąty”. Brali udział w całej wojnie polsko-sowieckiej, a nazwę wzięli od … Zresztą posłuchajmy: „W krwawej szarży pod Zasławiem – Pułk zasłużył się Warszawie”. Nic dziwnego, ze ostrołęccy ułani byli hardzi: „Krwawo podły wróg odczuje – Gdy Zasławczyk nań szarżuje”. Zasławscy ułani żurawiejkami nawiązywali do kultu dowódcy „Błękitnej Armii” generała Hallera: „ A kto hadów poniewiera – To jest pułk Hallera”. Albo: „Tępi chamów jak cholera – Pułk ułanów od Hallera”. Aż wreszcie: „Kto zegarki w polu zbiera – To jest piąty pułk Hallera”. Proporzec mieli trójkolorowy: czerwono-biało-niebieski.

 

 „Cienkie nogi i brzuch pusty – To ułanów jest pułk szósty” - śpiewał Szósty Pułk Ułanów Kaniowskich, stacjonujący w Stanisławowie. Słychać było:  „Sławny mitaż pod Jazłowcem – Zasłużyli te mirowce”.  Ale bywali też dowcipni i autokrytyczni: „Dumna mina, a łeb pusty – To jest pułk ułanów szósty”. Do siedziby pułku nawiązywała inna żurawiejka: „Dzielna mina, tęga głowa – Ułani ze Stanisławowa”. Nie tylko śpiewali, ale przede wszystkim walczyli. Bili bolszewików pod Kaniowem, Zasławcem, Nowokonstantynowem, Kuranowicami i Łysą Górą. We wrześniu 1939, podobnie jak Piąty Pułk Ułanów, walczyli w składzie Podolskiej Brygady Kawalerii. Po latach, w czasie remontu grobu Jana Suzina na Powązkach, odkryto sztandar „Kaniowskich”. Ich proporzec był błękitny z białym lampasem pośrodku.

 

Beliniacy czyli wolę ułanów od piratów

 

Siódmy Pułk Ułanów Lubelskich im. Kazimierza Sosnkowskiego stacjonował w Mińsku Mazowieckim i dumnie śpiewał: „A o siódmym wszyscy wiecie – To Beliny drogie dziecię.” A śpiewał to pod proporczykiem amarantowo-biało-amarantowym. Żurawiejki były też na niższym diapazonie: „ A Pułk Siódmy to zasrańce – Pogubili w boju lance”. Brali udział i w wojnie bolszewickiej i we Wrześniu '39 (bitwa po Suchowolą). Potem byli w akcji „Burza” i pod kryptonimem „Jeleń” w Powstaniu Warszawskim. I śpiewali: „Albośmy to jacy-tacy – My, ułani – Beliniacy”. Ale też, jak to ułani, bardziej frywolnie: „Mazowszaki, czy wy wiecie – Kto w galopie robi dziecię?” I oczywiście podnosili swoje zasługi bojowe: „Rąbią szablą w każdym ścisku – Siódmy, dzielny stoi w Mińsku”. Albo też odnosili się do pułkowej historii:  „Z nosacizny konie giną ‒ Ale chodzą z dobrą miną”.

 

„Krzywa buzia, krzywa nózia – To ułani księcia Józia”. Śpiewał Ósmy Pułk Ułanów Księcia Józefa Poniatowskiego, stacjonujący w Krakowie. Była to jednostka w pewnym sensie elitarna, przynajmniej gdy chodzi o pochodzenia kadry  oficerskiej. Ślad tego znajdujemy w dwóch podobnych żurawiejkach: „Ósmy zrobi nam salony – Same grafy i barony”, ale też „CeKa ‒ grafy i barony – Ósmy zdobi nam salony”. Zasłynęli udziałem w ofensywie kijowskiej podczas wojny z bolszewikami, a do historii przeszli szarżą pod Komarowem i rozgromieniem oddziałów czerwonej armii konnej Siemiona Budionnego. W czasie Września '39 jednemu ze szwadronów 8 PU udaje się przedostać na Węgry ‒ w efekcie brał udział w Kampanii Francuskiej jako część składowa Pierwszej Dywizji Grenadierów. Ułani z Krakowa mieli na naramiennikach – poniżej stopnia – monogram „JP” (od księcia Józefa Poniatowskiego) i książęcą mitrę. Proporzec mieli całkowicie w kolorze żółtym.

 

Na niedawnym kongresie Prawa i Sprawiedliwości w Katowicach w panelu, na którym miałem zaszczyt wystąpić – dotyczył armii i obronności – uczestniczył również naukowiec z Krakowa, który słusznie skonstatował, że nie jest rzeczą fajną, iż polskie dzieci bawią się figurkami piratów zamiast  figurkami ułanów. Trudno nie przyznać mu racji. Ułani to polska tradycja. Piraci są kosmopolityczni, a ułani – nasi, polscy, swojscy. A przecież warto uczyć patriotyzmu już dzieciaków.

 

A do żurawiejek jeszcze wrócę. Bo tu pisałem o ośmiu pułkach, a było ich 27. A jeszcze szwoleżerowie...

 

*Artykuł ukazał się w GPC 27.07.2015

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka