Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
189
BLOG

A to Polska właśnie

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki Patriotyzm Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Jadę bocznymi drogami, przemieszczając się między Piłą a Poznaniem. Samochodem rzuca, bo to przecież nie autostrada. Drogi nawet kręte, jak na równinę. Mijam Uchorowo, po prawej stronie będzie Starczanowo, ale ja jadę w kierunku Murowanej Gośliny, bo to kierunek na stolicę Wielkopolski. Duży krzyż stoi przy drodze. Piękna pogoda. Kłębiaste chmury na błękitnym niebie, zadbane domy i ogrody po prawej i lewej. Kusi mnie, żeby skręcić w kompletny już interior, ale obowiązki wzywają, a jeszcze dzisiaj muszę być w stolicy jednego z pięciu największych krajów UE – czyli Warszawie. Mijam Białężyn, po prawej i lewej tym razem łąki,w głębi lasy, wyprzedzam traktor, gorzej z dużą betoniarką, tzw. „gruszką”. Jestem w Białęgach i myślę sobie za Wyspiańskim: „A to Polska właśnie”.

Ostatnio sporo jeżdżę po Polsce, w ramach akcji Prawa i Sprawiedliwości „Polska jest jedna”. Byłem na Górnym Śląsku, w Knurowie i Rybniku, byłem nieopodal stąd w Połajewie, Czarnkowie i Wronkach - tam gdzie siedziało mnóstwo więźniów politycznych za komuny. Wreszcie Grodków na Opolszczyzna – tu z kolei był słynny obóz internowania dla działaczy „Solidarności” z Dolnego Śląska i nie tylko. Wreszcie podwrocławska Czernica. Wszędzie pogoda, jak malowana, krajobrazy niczym z landszaftów cieszą oczy. Ja, autor dobrych kilkudziesięciu reportaży z różnych kontynentów, zachwycam się pięknem własnego krajem. Mijam lokalne niestrzeżone przejazdy kolejowe. Ciągnę się w ślimaczącym się sznurze samochodów, ale nawet to, choć droga mi każda minuta ,nie jest w stanie wyprowadzić mnie z dobrego nastroju. Murowana Goślina i z kolei ciągnący się kilometrami sznur pojazdów w drugą stronę. Za mną Bolechowo. Znaki ostrzegają przed zwierzyną z pobliskich może nie kniei, ale solidnych lasów. Dziesięć, może paręnaście koni pasie się tuż przy drodze, a krajobraz jest sielski-anielski.

Kierunek „Dąb Bartek”. Po prawej konglomeracja bloków, małych starych domków z bluszczem na ścianie i nowoczesnych, oryginalnych architektonicznie budynków. Krajobraz zaczyna się łamać, różnicować, po prawej opadać. Przy drodze czerwone maki. No i masz, wjeżdżam do poznańskiego Czerwonaka. Zieleń wkoło. Ależ intensywna ta zieleń. Tablica: „dopuszcza się ruch rowerowy”, choć żadnych ścieżek nie widać, ale przecież są chodniki i droga, choć zapchana samochodami. Po lewej, nomen omen, Dziewicza Góra, raptem trzy kilometry stąd. I tylko reklama McDonalda, jak zgrzyt, dysonans, jest zapowiedzią świata, który wdarł się do naszego – i stał się praktycznie jego częścią.

Zawsze piszę o polityce. Ten felieton taki miał być. Ale nie jest.

Bracia Golcowie śpiewali: „Maj, młody maj, kocham ten kraj, wierzę w ten kraj!”. Ja też kocham i wierzę - ale nie tylko w maju.

*tekst ukazał się w "Gazecie Polskiej" (30.05.2018)


historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo