rytamor rytamor
533
BLOG

I co ty durniu nam narobiłeś!!!

rytamor rytamor Rozmaitości Obserwuj notkę 11

image

Na tym fresku Michał Anioł Buonarotti zobrazował całą naszą ludzką (nie)dolę jako rezultat głupoty jednego, jedynego faceta.

Żył sobie bęcwał w Raju. Bóg go stworzył i obiecał mu wieczne życie, pod warunkiem, że nie będzie podbierał owoców z drzewa, na które Bóg ogłosił swoją wyłączność. Jedzenia miał w bród, ciepełko pozbawione problemów ekologicznych – żadna konfekcja nie była mu potrzebna. Roboty niewiele -prawie nic. No i co! Nudził się!

Prawdą jest - telewizji nie było, czytać też nie było co. Po cóż jednak analfabecie printmedia, czy inna tam literatura.

Wgapiał się więc w te nieliczne chmurki, przyglądał się roślinkom i różnistym zwierzątkom. Roślinki, zgodnie z wolą Jahwe, są pieszczone przez pszczółki i inne latawice. Zwierzątka, wiadomo, – jedne biegają, inne skaczą, skaczą nawet jedno na drugie, przy tym niektóre beeeczą, muuuczą, albo ryczą. Z ptaszkami też różnie – łażą po sobie, stroszą piórka, popiskują, ćwierkają, pokazują kolory piórek, jak ten, na przykład, paw. Uciecha w tym Raju na całego...

A dla Adama - żadnej uciechy, żadnej rozrywki...

Adam, bo o tego gamonia tu przecież chodzi, miał już ok. 20 lat i wreszcie zauważył, że jest wyposażony w COŚ, co powinno pasować do CZEGOŚ...

Wybitny specjalista od rajskich spraw Robert Graves, sam o nieustalonej orientacji, o bardzo różnorodnych praktykach i bogatym doświadczeniu w wykonywaniu przyjemnościowo - genderowskich czynności, zaświadcza w jednej ze swoich książek (bodajże „Mity hebrajskie”), że Adam w końcu samowolnie wymyślił sobie program, nazwijmy to, kulturalno – rozrywkowy.

Gdy Jahwe zlecił Adamowi, co by mu głupie myśli do głowy nie przychodziły, dokonanie inwentaryzacji zwierząt w Raju i nakazał wprowadzić nazewnictwo rajskich mieszkańców, czyli zaprowadzić jakiś tam porządek - Adam, znowu nie taki całkiem tłuk, - postanowił połączyć przyjemne z pożytecznym.

Zarządził, że wszelkie żywe stworzenie ma maszerować przed nim, jak wojsko radzieckie na Placu Czerwonym przed, no na przykład, jak przed Breżniewem. Każdemu zwięrzęciu nadawał imię „zoos”, czyli „istota żywa”, co potwierdza Stary Testament (Nie było to wielkim wysiłkiem umysłowym nazwać każde zwierzę jednakowo - „istotą żywą”– no, ale cóż można wymagać od analfabety).

Defilować miały te zwierzaki w ustalonym szyku, parami, a on próbował z każdą samicą kopulować, ale, koniec końców, jakoś nie spodobało mu się to. Że też ta pani poseł zajmująca się gwałtami na krowach itp. nie dostaje z tego powodu migreny... Przecież to jawny gwałt.

Adam próbował „wszystko” – był więc, jak to się teraz określa – panseksualny, stąd w od kilkunastu lat komponowanym nazewnictwie przysługuje mu literka „P” (pan – wszystko, każdy) i ewentualnie „Z” (zoos) - mająca przypominać o niecnym procederze używania zwierząt do ludzkich uciech cielesnych.

A więc nie wolno zapominać o pierwszeństwie Adama w dążeniu do rozpoznania swojej orientacji i należy używać skrótu PZLGBTIQ i + coś tam jeszcze, ewentualnie.

Adam rozczarowany swoim programem rozrywkowym zaczął lamentować, że czuje się dyskryminowany, i domagać się w celach rozrywkowych istoty odpowiedniej do jego stanowiska i pozycji w Raju.

Dla Jahwe to żaden problem, rozejrzał się wziął trochę pyłu, czy też, innej napotkanej gliny (niektórzy twierdzą nawet, że błota) i na poczekaniu ulepił Adamowi Lilith - dziewczynę - od razu w odpowiednim wieku, żeby nie było żadnych tam pedofilskich zarzutów.

No i teraz zaczął się cyrk. On chce tak, a ona siak. Ona ma pretensję, że jest (u)ciśniona i ciągle na dole. Rozpoczęło to dziewczę „kamasutrowanie” na całego. W końcu, kiedy Adam zmusił ją, żeby „po bożemu”, to ta wrzeszczy, że stosuje przemoc domową, czyli gwałtu – rety. Babsko wywrzeszczało znienacka magiczne zaklęcie Jahwe i nagle zniknęło, a Adam nabuzowany chucią – został sam.

Adam pozostawiony na pastwę swoich hormonów, chuci i osamotnienia błagał płaczliwie Jahwe, aby mimo jej usterek, dostarczy mu Lilith z powrotem.

Wysłane w celu repatriacji Lilith trzy anioły Senoy, Sansenoy i Semangelof bez trudu odnalazły Lilith - zbiegłą rozwódkę (chyba można ją nazwać pierwszą rozwódką i to pierwszą, taką, co wniosła i wykonała pozew rozwodowy). Okazało się jednak, że Lilith zeszła na psy, czyli na złą drogę i na rozdrożach czyha na podróżnych gwałcąc ich w czasie snu.

Wyużywała się więc cieleśnie w okolicach Morza Czarnego, gdzie w wyniku jej aktywności rozmnożyły się gwałtownie różnej maści demony rozłażąc się (po otrzymaniu od szefa zakresów zadań i obowiązków) po całym świecie.

Dżiny działają wyłącznie na terenach pustynnych (Półwysep Arabski), zaś demony na terenach niepustynnych. Takie tam Lemparty i Podleśne z rzeszami uczniów i sympatyków pojawiły się także w Polsce – ostatnio widywano je w czarnych maseczkach z błyskawicami lub z tęczowymi flagami.

Z ksiąg wynika, że Adamowi udało się spłodzić z Lilith złego ducha, demona - Asmodeusza i nieznaną ilość innych demonów. W Biblii Lilith wymieniona jest tylko raz, natomiast Asmodeusz dwa razy.

No cóż, tym trzem skrzydlatym anielskim negocjatorom misja się kompletnie nie powiodła. Lilith zdecydowanie odmówiła powrotu do Raju. Przypuszczam jednak, że w wyniku pertraktacji pozwany Adam zwolniony został z obowiązku alimentacyjnego, gdyż nie słyszałem, aby Adam w czasie swojego długiego życia był kiedykolwiek ścigany za alimenta, jak np. taki Kijowski czy też Marcinkiewicz.

Do Raju Lilith nigdy już nie powróciła, poszła do diabła. Nie, nie w przenośni, poszła rzeczywiście. Jej stałym miejscem pobytu stało się Piekło, zaś oficjalnym absztyfikantem został, nie jakiś tam wyliniały, podrzucający opał pod kotły proletariusz diabelski, ale od razu najwyższy w hierarchii piekła diabeł – Lucyfer (co oznacza „niosący światło”).

Ponieważ Adam nie musi płacić alimentów, finansowanie demonów i ich działalności musiał przejąć sam szef - Lucyfer.

Żeby nie było, że coś zmyślam lub kłamię.

Niejaki król Assurbanipal panujący w owych czasach na tym terenie, lecz nieco na południe od Raju, założył wielką i piękną Bibliotekę Historii Świata (przy okazji założył też w tym samym kompleksie jeszcze piękniejszy harem). Wkrótce jego królestwo zostało jednak podbite. Co było tam cennego (w tym oczywiście harem) zostało zrabowane. Reszta zburzona lub spalona. Księgozbiór składał się z ponad 20 tys. w dużej mierze połamanych glinianych tabliczek i oczywiście w pożarach tylko sie utrwalił. Gliniane skorupy nie wzbudziły niczyjego pożądania i przetrwały do naszych czasów..

Na jednym z takich dokumentów uwieczniony jest atak żeńskiego demona, może była to sama Lilith (teraz chyba takie coś nazywa się „demoną” lub „demonicą”), atakującego śpiącego mężczyznę. Śpiocha próbuje przy pomocy sztyletu obronić przed demonicą inny mężczyzna – być może jego sługa. Nie były to, jak widać, bezpieczne i łatwe czasy.

image

Sytuacja Adama jest dalej tragiczna. Zżera go nuda, nie ma pomocy w robocie, ani też ulgi intelektualnej, o innych nie mówiąc, bo Lilith nie wraca. Włóczy się bez sensu po tym Raju – głośno lamentując.

Jahwe chce mieć spokój i litując się nad Adamem operuje go w czasie snu i wyciąga z niego kawał żebra - drobny zabieg. Na tej kanwie lepi mu drugą babę nazywając ją Ewa. Musiała być też w odpowiednim wieku, by nadawała się do wszelkiej pracy (było tam przecież trochę i lżejszych prac, właściwych dla kobiety), no i do takich tam innych uciech.

Nie znam podziału czynności w tym związku partnerskim (?). Jedno jest pewne – Ewa miała zajmować się żywieniem. Prawdopodobnie oboje byli wegetarianami, a owoców wokół w bród, więc praca Ewy również nie wymagała wysiłku. Surowo jednak mieli z jadłospisu wykluczone owoce z jednego jedynego drzewa, drzewa poznania Dobra i Zła, które to Jahwe zarezerwował dla siebie.

A w Raju, w cieniu, właśnie pod tym zakazanym drzewem –- baraszkowali Adam z świeżo ulepioną, w ramach rekompensaty za Lilith, i być może jeszcze niewypróbowaną Ewą. Zabawiali się właśnie pod tym zabronionym przez Jahwe drzewem. Gdyby tę swoją rozpustę uprawiali pod jakimkolwiek innym drzewem, czy też w jakichś – jak przystoi – krzakach. sprawy mogłyby się potoczyć o wiele korzystniej dla nas, bo przecież seks nie był zabroniony.

Lilith (trochę już zmęczona burzliwym życiem – no i podstarzała) była na stałe zameldowana w Piekle, musiała się ustatkować i dbać o reputację. Nie wypadało przecież lumpić się pani Lucyferowej jak, powiedzmy, zwykłej... no... pospolitej dziwce. Całkowicie nie wypadła jednak z obiegu.

Pewnego razu powierzył jej Lucyfer super tajną misję.

Aż się jej z uciechy oczy roześmiały. Wiadomo – kruk krukowi oka nie wykole. Ale, jedna baba drugiej babie (konkurentce) bez zmrużenia oka wsadzi do okrężnicy archaiczny sprzęt rolniczy.

Lilith, piekielna dywersantka w tajnej misji, wyposażona przez Lucyfera w niezbędne rekwizyty, pełnomocnictwa i moce - udała się do Raju. Tam w postaci węża (głowę miała swoją – co widać na fresku) wlazła na to trefne drzewo i syknęła porozumiewawczo. Ewa, mająca akurat przerwę w amorach z Adamem, nawiązała z Lilith rozmowę, którą wyobrażam sobie w formie skondensowanej, mniej więcej tak:


Lilith: Hay! To ty jesteś Ewa? Ja jestem Lilith. Jak ty ślicznie dziś wyglądasz! Ewa: Oh! Nie przesadzaj! Lilith: Jakie piękne masz włosy! Co robisz, że są tak lśniące i tak pięknie się układają? Ewa: No wiesz. Nic nie robię, właściwie nie bardzo wiem co można robić i czym.

............................................................................................................. ............................................................................................................

Lilith: Ewka! Wiesz! Jak się śmiejesz robią ci się zmarszczki. Ja miałam to samo, ale narwałam sobie owoców z tego drzewa i dwa razu w tygodniu smaruję twarz sokiem z nich. A owoce są też pyszne. Robię taką maseczkę – tak się to nazywa. I patrz! Nie mam żadnej zmarszczki! A Adamowi jak dasz wieczorem pół jabłka, to ci da spokój, a rano...wręcz przeciwnie.

Ewa: Cooo??? Z tego drzewa??? Przecież nie wolno, bo się umrze!!!

Lilith: Głupiaś! To jakieś wsteczne bzdury. Czy ja wyglądam na umarłą?

Ewa: ???

Lilith: Pa! Muszę lecieć! Pamiętaj o maseczce! Do następnego razu! Paa!


Ewa zerwała parę owoców z zakazanego drzewa, a była już zmęczona i wieczór się zbliżał, sama spróbowała tego owocowego kosmetyku i poczęstowała Adama wylegującego się nago w cieniu. Podobno jemu też smakowało.

Lilith z poczuciem dobrze wykonanego zadania udała się do domu - do Piekła, porzucając po drodze skórę węża. Dlatego od tej pory, na pamiątkę, węże co rok zmieniają skórę.

Po konsumpcji niekoszernych owoców Adam i Ewa zauważyli swą goliznę i słysząc nadchodzącego Jahwe ze strachu pospiesznie zamaskowali ją liśćmi.

Jahwe przybył z pomocnikiem w postaci anioła uzbrojonego, dla podkreślenia dramatyzmu chwili, w miecz.

Deficyt owoców nie był dla Jahwe niespodzianką, ubytek na tym ciężarnym w następstwa drzewie był widoczny. Zachowanie winowajców potwierdzało ich winę. Adam nie mógł narobić w portki, bo ich przecież nie miał, tłumaczył się, skarżypyta, że to nie on, że to Ewa go namówiła... Gadał tam różne głupoty, ale bezskutecznie. Jahwe uznał, że chłop swój rozum powinien mieć. Wyrok mógł być tylko jeden. Precz z raju. Dość rajskiego lenistwa i dobrobytu.

Co było dalej, to wszystko wszyscy wiedzą. Było konkretnie i krótko.

Won!!!

W tym samym czasie w Piekle Lucyfer dekoruje Lilith orderem Czarnego Kopyta za dobrą służbę i odwagę. I to by było na tyle.

No i mamy ten pasztet do dziś.

Michał Anioł detalicznie to w swoim fresku to przedstawił.

Patrząc od lewej - Adam, niedojda i leniwiec z Ewą również gołą stoją i popełniają to niecne nieposłuszeństwo – złodziejstwo. Wąż na drzewie to przecież Lilith – widać jej głowę - przekonuje Ewę, żeby się nie bała.

Po prawej stronie drzewa widzimy Adama i Ewę, których fruwający anioł mieczem przekonuje do przyspieszenia kroku.

I to by było na tyle. Żal serce ściska...

Mam jednak nierozwiązane problemy:

Grzech pierworodny. Nie mogło tu iść o seks, przecież Adam miał już swoje demoniczne potomstwo i przykre doświadczenia seksualne z Lilith. Czyżby chodziło jednak o wykroczenie gastronomiczne, czy też o zwykłe nieposłuszeństwo. Chyba w katalogu praw rajskich była zagwarantowana też „wolna wola”. Banicja wydaje się jednak stanowczo zbyt surową karą – trzeba było się targować, tak, jak to było w innej sprawie z Sodomą i tymi dziesięcioma sprawiedliwymi...

Drugi problem. Po co Jahwe wyposażył i Ewę i Adama w pępki – przecież byli oboje stworzeni, a nie urodzeni? Michał Anioł był precyzyjny, czyżby tu się pomylił?

Po trzecie – wiadomo, że Adam i Ewa ze strachu przed Jahwe ubrali się w liściaste odzienie, a tu wychodzą z Raju goli jak późniejsi święci tureccy - odarci z wszelkiej odzieży. Jahwe tu był bezlitosny.

Ale jeszcze - dlaczego wszyscy są jacyś tacy rudawi?

Obecne demony – ich aktywiści wmawiają ludziom, że niosą im „światło” czyli postęp. Iście „lucyferski” to podstęp.

Był już taki jeden, który przyniósł ludziom ogień. Przyłapanego przykuto za karę gdzieś na Kaukazie do skały, a sępy codziennie wydziobują mu wątrobę, która ciągle odrasta. Eeech, co za życie na tej Ziemi...

Howgh


rytamor
O mnie rytamor

Zgryźliwy, moher z zamiłowania - najczęściej jednak bez nakrycia głowy. Uczulony na pogodę. Szczególnie nie lubię wiatrów wschodnich i zachodnich. Dubito ergo cogito.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości