Ryuuk Ryuuk
664
BLOG

Punisher – Kill ’Em All (recenzja serialu)

Ryuuk Ryuuk Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Nie da się ukryć, że netflixowy serial Punisher ustanowił w końcu właściwy standard dla tej postaci. Poprzednie próby ekranizacji (trzykrotnie je popełniono!) wypadały po prostu żałośnie. Jeden z najpopularniejszych bohaterów Marvela zdecydowanie nie miał szczęścia. Tym razem udało się to zrobić, i to mimo iż Netflix dostał mocnej zadyszki w swoich ekranizacjach marvelowskich. Punisher to produkt najwyższej jakości.

image

Jakkolwiek można się przyczepić do tego i owego (dla niektórych za dużo gadania, zbyt mało czystej akcji), to jednak scenariusz, główny bohater, jego antagoniści, role drugoplanowe, dialogi, nawet brutalne starcia (jak na tego bohatera przystało) mają swój marvelowski, komiksowy sznyt. Niewątpliwie Punisher dorównał klasą Daredevilowi.

Opening wprost znakomity.

John Bernthal po raz kolejny udowadnia, że trupia czaszka jest na właściwym miejscu, czy też na właściwej osobie. Ale i pozostali aktorzy świetnie się spisują – Micro (w tej roli Ebon Moss-Bachrach) jest jego idealnym uzupełnieniem. Ich dialogi, nawet jeśli odgrywane są na siedząco, mają w sobie więcej ikry niż wiele scen akcji z innych seriali. Mnie oczywiście najbardziej ciekawił Billy Russo, czyli najbardziej zażarty komiksowy wróg Punishera. Co ciekawe, w serialu pokazano w zasadzie origin Jigsaw’a (inny niż komiksie, ale to jest do przyjęcia), do momentu jego oszpecenia. Pomysł, by tę rolę zagrał Ben Barnes (znany z ról pięknisi, np. z Doriana Graya), był dobrym posunięciem:)

Ale nie tylko ta trójka sprawia się znakomicie. Można by rzec, że Punisher miał szczęście do wszystkich aktorów. Role młodego weterana, kopiącego okopy w ogródku, czy też okaleczonego, byłego sanitariusza, są zagrane perfekcyjnie. Nawet C. Thomas Howell (jako skorumpowany Carson Wolf) w swoim krótkim występie daje prawdziwy popis gry aktorskiej.

Sceny walk są nakręcone całkiem sprawnie, oczywiście nie ma tam fajerwerków na skalę Winter Soldier (budżet!), ale ogląda się je przyjemnie. Serial porusza ważne problemy, zawsze na czasie – kwestia dostępu do broni, losy weteranów po wojnie, zespól stresu pourazowego, skorumpowanie i wszechwładza służb specjalnych. Czarnym charakterem jest system, który promuje cyniczne kreatury, a uosabia go bezwzględny agent CIA, mający gębę pełną frazesów o pełnej poświęcenia służbie dla dobra kraju.

Warto jednak na koniec zaznaczyć – to nie jest film dla wszystkich. Ci, którzy oczekują 13 godzin czystej rozwałki, mogą sobie darować oglądanie. Całość rozkręca się powoli, krwi, bijatyk i strzelanin (nawet tortur) jest trochę, ale to nie one są największą zaletą tej historii. Ostatecznie serial oceniam na w pełni zasłużone 9, w dziesięcio-stopniowej skali. Punisher to postać (oczywiście też serial) z ogromnym potencjałem. Miejmy nadzieję, że następny sezon (jest już kręcony) zostanie utrzymany na równie wysokim poziomie.

Polecam.

Ryuuk
O mnie Ryuuk

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura