Michael Walzer: Moralność jest i po wsze czasy będzie (sądząc po wnioskach wynikających ze analizy i oceny stanu spraw w tym obszarze należałoby raczej powiedzieć „powinna być” „czymś, o co trzeba się sprzeczać”, i czymś, o co sprzeczać się bez ustanku powinniśmy, dbając o to, by trwały warunki jakie dyskusję czynią możliwą i jej rozsądnemu prowadzeniu sprzyjają.
Czy o moralności w polityce myśli się i mówi, debatuje? Dlaczego nic o niej zgoła nie słyszymy z ust prominentnych polityków? Czyżby chcieli coś przed nami ukryć? Może wiedzą, że cierpią na atrofię moralności i chcą to przed nami ukryć?
Czy p.L. mową ciała wyrażając „pieprzcie się” w Sejmie RP zachowała się godne, tak jak przystało na parlamentarzystę?
Czym jest godność? Jedną z propozycji definicji godności jest:
Godność może być rozumiana jako uwolnione z ograniczeń m.in.:
- społecznych;
- ekonomicznych;
- moralnych;
- wolicjonalnych;
- egzystencjalnych
źródło ekspresji (czyli m.in. uzewnętrznienia własnego „ja”, wyrażania uczuć, prezentowania siły/mocy wyrazu….), działań osoby zapewniających jej możliwość realizacji własnych planów życiowych, ale i doświadczania siebie jako osoby postępującej dobrze, godnie, zgodnie z przyjętymi przez nią i przez zbiorowość, w której żyje wartościami, zasadami i normami, a także uzyskującej od osób z określonych zbiorowości sygnały, że jej działania są pozytywnie oceniane.
Prawdopodobnie dla wyznawców PiS z definicji uznających, że to oni dokonując oceny zachowań opozycji mają monopol na rację zachowała się nie tylko godnie, ale i skutecznie…
Pytam, czy także jutro chcemy budzić się w takiej Polsce? Czy nie nadszedł czas na wyczyszczenie z moralnego łajna polskiej stajni Augiasza? Hercules za nas tego nie uczyni…