niekompetencja niekompetencja
48
BLOG

(94) Eksmitowana cnota

niekompetencja niekompetencja Społeczeństwo Obserwuj notkę 3

Niektórzy, a i moja skromna nad wyraz osoba twierdzą, że w polityce ponowoczesnej wolność jednostki jest wartością naczelną i niewymagającą uzasadnienia; trybunałem najwyższym, obdarzonym prawem wyrokowania o wszelkich innych wartościach, a już szczególnie o cnotach i wadach układu społecznego. Ta wolność od biedy, cierpienia, wykluczenia, a i ta wolność ku np. cnocie. 

W projektowanych aktach prawnych, w tym np. w założeniach nowelizacji ustawy o pomocy społecznej nic o wolności, nic o odpowiedzialności…, dlaczego? Czy dlatego, by sprowadzić osoby wymagające wsparcia do roli biernego zasobu, którym pomoc społeczna będzie paternalistycznie zarządzać i by nie mówić głośno, wyrokować o wadach, słabych stronach, zagrożeniach jakie powoduje etc. obecny układ?

Cnota, to «zespół dodatnich cech moralnych», to także «przestrzeganie zasad etyki», ale to także «czyjeś dodatnie cechy charakteru»

Osoba cnotliwa, to osoba żyjąca moralnie, a i nie wolna od potrzeby troszczenia się o dobro wspólne. Ale dziś to osoba najczęściej będąca ofiarą (a)chrematyków, osób żyjących po to, by zdobywać i mnożyć bogactwo, także kosztem osób cnotliwych najczęściej rozmyśla o cnocie…

Gertrude Himmelfarb w swej książce The De-Moralization of Society (Odmoralnianie społeczeństwa): „O cnotach nie można powiedzieć tego, co o wartościach, (...) że każdy ma prawo do własnych cnót”.

Jak pisze autorka, do wartości „zalicza się przekonania, opinie, postawy, uczucia, zwyczaje, konwenanse, upodobania, uprzedzenia, a nawet dziwactwa — cokolwiek, co jakaś osoba, grupa czy społeczeństwo ceni w dowolnym okresie i z dowolnego powodu”. W obecnym zliberalizowanym świecie ludzie uważają, że mają prawo wybrać własny kanon wartości, jak wybierają produkty w supermarkecie. Ale co w takiej sytuacji dzieje się z prawdziwymi cnotami i zasadami moralnymi? Prawdopodobnie są w okresie zaniku…

http://kobieta.fakt.pl/forum/historia-brigitte-bardot,0,1454580,152584653,czytaj.html?cid=515795

Niestety, układ społeczny, demokracja nie sprzyja cnotom, a już na pewno ani polskie partie polityczne, ani prezydent RP, ani kandydaci na ten urząd, ani rząd RP, a już na pewno nie szef z ul.Nowogrodzkiej o cnocie i jej roli w zbiorowości Polaków nie myślą (skoro nie mówią). Tym samym tzw. „znakomita większość Polaków” cnotę ma za nic, jest jej niechętna, podczas gdy państwo będzie silne, gdy jest rządzone nie przez chramastyków, a przez tych, którym moc bierze się z cnót a obywatele cnotę stawiają w ostrom polu widzenia. F.Nietzshe uznawał, np. iż nad cnoty dzielność (samodzielność) jest lepsza…, co jest jedną z głównych myśli neoliberalizmu.

Także Dostojewski pisał, że wola mocy, samodzielność prowadzi do Nadczłowieka. Jeśli do tego dodać inżynierię genetyczną, to ludzkość jest na prostej drodze ku tworzeniu nowego gatunku „Nadczłowiek”, który albo dbać będzie także o cnotliwy gatunek „homo sapiens” lub będzie traktować ludzi jak zasób, który tylko o tyle będzie mógł istnieć, o ile służyć będzie „Nadludziom”. Analiza wielu narracji, w tym dotyczących pomocy społecznej wskazuje na to, że „nieefektywny” zasób ludzki ma zostać odsunięty na margines uwagi publisi, a jeśli już ma się znaleźć w ostrym polu widzenia publisi, to ma być aktywizowany, zwłaszcza w sferze gospodarki, by przynosił państwu dochód. Problem w tym, że prawdopodobnie rośnie liczba osób, które nawet na substytucyjnym rynku pracy nie są w stanie się odnaleźć jako substytut pracownika oczekującego płacy za pracę…


Poszukując prawdy słucham tego, co mówią osoby odnajdujące w sobie moc dokonywania zmian formy spadania. Bo, że spadamy - to jest oczywiste...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo