To co zainwestowano w dobro wspólne zostało sprywatyzowane za grosze. Nierozumnym byłoby oczekiwanie, że ostatnie srebrne łyżeczki z roztrwonionej zastawy stołowej nie zostaną oddane za psi grosz możnym tego świata. Niech się komu nie wydaje, ze wódz i dalsze jego trwanie na stolcu władzy nie jest zależny od decyzji możnych tego świata. A lud, cóż lud... ma czapkować panom, wójtom i plebanom i płacić im to co sobie wywalczyli przez wieki jako należne im prawo. Lud w sytuacji, gdy sam pozbawia się woli przekształcania się w podmiot dziejów zostanie przez możnych tego świata wykorzystany jak każdy zasób. Ostatnio coraz częściej w opisach, analizie i projektowaniu zmian realu lud określany jest mianem „zasób ludzki” i traktowany jak zasób, których „jutro” zostanie właścicielem możnych tego świata. A, że ludowi to nie przeszkadza - to nadal będzie, nie, nie skubany, a pożerany... Może tu i ówdzie człowiek będzie miał wolę mocy i wyjdzie z roli chama?
Mnie ostatnio zajmował empowerment w pomocy społecznej mogący być rozumiany jako upełnomocnianie i/lub przydawanie władzy. Empowerment to proces sprzyjający angażowaniu się osób w podejmowanie decyzji dotyczących organizacji i funkcjonowania jednostki organizacyjnej pomocy społecznej umożliwiający im branie odpowiedzialności za swoje zachowania, współodpowiedzialności za jednostkę organizacyjną pomocy społecznej, w której się funkcjonuje, za efektywność jej działania, co przekłada się m.in. nie tylko na świadomość kosztów, ale i na poczucie przynależności, wzrost wydajności oraz poprawę relacji w zespole dzięki poczuciu, że osoby wymagające wsparcia i pracownicy jednostki organizacyjnej pomocy społecznej, a nie tylko zarządcy posiadają wpływ na realną władzę decyzyjną. Nie jest możliwe wprowadzania innowacji w pomocy społecznej, jako warunku poprawy jej funkcjonowania, gdy została ona zdominowana przez autokratycznych zarządców.
Zarządzanie autokratyczne jest przeciwieństwem empowermentu i prawdopodobnie jest kontynuacją konserwatywnej tradycji, w której rządzili pan, wójt i pleban…
Nowym, innowacyjnym modelem pomocy społecznej mógłby być model sieciowy.
Sieci aktorów zainteresowanych1) pomocą społeczną złączonych uświadomioną koniecznością bycia zależnym od innych aktorów - sieci te mogłyby dokonywać translacji i uwewnętrznienia interesów, które je łączą troszcząc się o prawdę o pomocy społecznej mogłyby tworzyć narzędzia umożliwiające wymianę poglądów i debatę będącą bazą ich akcji bezpośrednich zrodzonych w ramach sieciowego modelu pomocy społecznej…
1) Nie można mieć do intelektualnego pantofelka pretensji, że nie dostrzega interesów, korzyści płynących np. z wdrażania do praktyki życia zbiorowego idei zrównoważonego rozwoju, bowiem nie dysponuje on kompetencjami, umożliwiającymi mu dostrzeżenie korzyści jakie także on mógłby mieć z inwestowania w dobro wspólne, jakim jest Ziemia. Niestety, w pomocy społecznej niemało jest takich pantofelków, a co gorsze nie ma mechanizmów wykluczających te istoty z zarządzania pomocą społeczną.
Poszukując prawdy słucham tego, co mówią osoby odnajdujące w sobie moc dokonywania zmian formy spadania. Bo, że spadamy - to jest oczywiste...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo