Bida, półbogini pradawnych Słowian także Tobie może spojrzeć w oczy.
Jaka ma być definicja określenia: „polityka społeczna”, gdy w Polsce nie ma good governance, gdy relatywnie maleją transfery socjalne i gdy szybko rozwijające się gospodarczo kraje i regiony świata ograniczają wydatki na politykę społeczną, w tym socjalną, co nie pozostanie bez wpływu na to czym będzie polityka społeczna? Czy idzie o najczęściej milczenie jako odpowiedź władz publicznych na problemy dotykające ludzi, których oni sami nie są w stanie rozwiązywać? Dlaczego nie mówimy o polityce socjalnej, czyli tej związanej ze wspieraniem ludzi w zaspokajaniu ich materialnych i bytowych potrzeb jako zasadniczej działalności planowanej i prowadzonej w obszarze „polityka społeczna”? Jaka w niej rola władz centralnych? Czy władze wszystkich samorządów terytorialnych dysponują wystarczającymi zasobami, by skutecznie wspierać osoby najsłabsze? A może pomagają głównie swoim rodzinom i kamratom?
Zdradziłeś…
Jeśli przyjmiemy, że wyborca ma zawsze rację, to godzimy się na to, by mógł on swobodnie zdradzać, czyli świadomie odstępować od przyjętych przez siebie, najbliższe osoby i daną zbiorowość, w której żyje norm i wartości i do władzy wybierać ludzi skorumpowanych. Jestem przeciw takim tezom i zachowaniom, choć rozumiem ich pobudki. Są uniwersalne normy i wartości, których negowanie musi rodzić sprzeciw. Jedną z takich wartości jest prawda będąca owocem dialogu. Niestety, PiS uczynił z prawdy instrument propagandy, a nie potraktował jej jak wartość samą w sobie, o którą w każdej sytuacji, także tej związanej z wyborami miał obowiązek troszczyć się. Tej troski było mniej niż szczypta…
Jeśli w partii sprawującej władzę tolerowane, a bywa promowane są zachowania ubliżającej godności tych, którzy mają inne zdanie, niż przywódca tej partii, to jesteśmy na prostej drodze ku faszyzmowi, rozumianemu jako doktryna polityczna sprzeciwiająca się demokracji parlamentarnej, głosząca kult państwa (statolatrię, totalitarne silne przywództwo, terror państwowy i solidaryzm społeczny).
Tolerowanie sytuacji, w której zarządca jednostki samorządu terytorialnego wykorzystuje swoje uprawnienia do nadawania formie sprawowanej władzy rytu mafijnego nie jest winą tego zarządcy, a winą państwa, które nie eliminuje takich capo z kierowania życiem publicznym gminy, powiatu, regiony czy państwa.
Jeśli społeczna gospodarka rynkowa promuje i szczególnie nagradza wszelkiej maści psychopatów, egoistów, narcyzów, chremastyków, etc., to znaczy, że nie powinno się mieć pretensji do tych psychopatów, a do ludzi zdrowych psychicznie, dla których aktywność w sferze społecznej i gospodarczej jest sposobnością do samodoskonalenia się, którego efektami osoba doskonaląca się gotowa jest podzielić się np. z osobami, o których ustawa mówi „wspólnota gminy” nie zabiegających o to, by życia publicznego nie zdominowali ludzie zaburzeni psychicznie. Wiele sił w narodzie marnotrawionych jest na skutek tolerowania mobbingu w pracy.
Sama praca z młodzieżą niewiele pomoże PIS’owi w walce o utrzymania władzy… Konieczny byłby ustawiczny wysiłek koncepcyjny skupiony wokół opisania i projektowania nowego modelu życia publicznego w Polsce. Jednym z założeń takiego modelu winno być - jak się wydaje - założenie, że bez eliminowania z życia publicznego osób „myślących trzewiami” – postęp kulturowy w Polsce nie będzie możliwy. Jeśli PIS tego nie uczyni – młodzi sami wykreują nowy podmiot polityczny…
Zakładanie, że „tam gdzie PIS wygrał była też praca i była widoczność poza kampanią jest prawdopodobnie życzeniowe widzenia świata, bowiem z dużą dozą prawdopodobieństwa można zakładać, że tam gdzie PIS wygrał skutecznie zasłonięte zostały ciemne strony tej quasimafijnej struktury instrumentalnie używającej np. takich pojęć jak „prawo”, „sprawiedliwość”, „patriotyzm”, etc. PIS prawdopodobnie wygrał tam, gdzie większości nie przeszkadza ich niesprawiedliwe traktowanie przez tę partię zwykłych obywateli, np. umożliwiające KRK kupowanie ziemi bez wymogów, jakie muszą spełnić obywatele chcący kupić ziemię i to nie tylko tę będącą w dyspozycji władzy, ale także tę prywatną.
Tam gdzie z trudem PIS się przebił na pierwsze lub drugie miejsce skutecznie przekonywano ludzi do tezy, że zagrożenia, słabe strony sprawowania władzy przez PIS, etc. to rezultat działania opozycji, a nie słabości PIS. Ta gra PIS wykorzystująca zasadę sprawowania autorytarnej władzy opisywaną jako „dziel i rządź” prowadziła do zaczadzenia publisi żądnej głów tych, którzy są niby winni ich słabości…
Mój ogląd rzeczywistości i wnioski z tego oglądu wynikające jest trochę inny, bowiem uważam, że błędem jest nie tylko „wycinanie przez stare wilki młodych wilków”, ale wykluczanie z możliwości wpływania na bieg spraw publicznych osób moralnych przez osoby niemoralne, niezależnie w jakim są wieku. Poza tym sam styl sprawowania władzy nie sprzyja PIS’owi.
Komentarze