niekompetencja niekompetencja
290
BLOG

Zło ukrywane nie tylko w Ministerstwie Sprawiedliwości rośnie.

niekompetencja niekompetencja Polityka Obserwuj notkę 6

Zło ukrywane rośnie. Wergilisz

Nie wszystko co się dzieje w polityce społecznej, w tym pomocy społecznej jest jawne… Można odnieść wrażenie, że rozszerza się w polityce społecznej sfera niejawności…

Deklarowanie przez władze publiczne - lansujące i realizujące koncepcję wyższości prywatnego, niepublicznego nad tym co społeczne, publiczne (w sytuacji, gdy w pomocy społecznej niepubliczne zwykle jest klientem tego co publiczne…), że powołując do życia instytucję pomocy społecznej zapewniać będą osobom i rodzinom, które znalazły się w dole egzystencji wsparcie umożliwiające im przezwyciężanie ich trudnej sytuacji życiowej (wychodzenie z dołu egzystencji, także tego zagrażającego życiu), to niejako z definicji godzenie się na nieefektywność pomocy społecznej - bowiem wspieranie w przezwyciężaniu nie jest działaniem mającym na celu uratowanie osoby/rodziny przed negatywnymi skutkami znalezienia się jej w sferze ubóstwa, niedoli, cierpienia, deprywacji, wykluczenia, etc., a jest jedynie działaniem mającym na celu umożliwianie (nie umożliwienie) przezwyciężania przez zainteresowane osoby/rodziny ich trudnej sytuacji życiowej. Są miliony Polaków, którzy nawet przy wspieraniu nie przezwyciężą… O wykluczeniu interesująco pisał Jan Hartman w tekście: „Dalejże!” na stronie: http://matuzalem.salon24.pl/630060,dalejze.   

„…Pierwszą fazą wykluczenia jest brak możliwości samorealizacji (z braku czasu, jak pracownicy korporacji, z braku środków, jak ludzie o niskich dochodach, albo w wyniku ogłupiających przekazów i kampanii medialnych). Potem pojawiają się fazy bardziej znane: utrata stałego źródła dochodu (bezrobocie), utrata możliwości kształtowania gniazda rodzinnego (bezdomność) i na koniec utrata elementarnych umiejętności społecznych (obojętność społeczna, towarzyska, rodzinna, sąsiedzka, itd., itp.)…”

Wykluczenie społeczne - za Diagnozą Społeczną 2013 s. 385 – to sytuacja, w której dana jednostka lub jakaś grupa społeczna będąc członkami wspólnoty (najczęściej chodzi o wspólnotę obywateli państwa) nie może uczestniczyć w pełni w ważnych dziedzinach życia tejże wspólnoty. Często przy tym dodaje się, że ograniczenie to nie wynika z przekonań tych, którzy są wykluczeni, ale z deficytów całkowicie lub w dużej mierze niezależnych od wykluczonych. Wykluczenie dotyczyć może pracy, konsumpcji, uczestnictwa w kulturze, życiu społeczności lokalnych i w polityce. Wykluczająca obojętność większości Polaków na sprawy, które ich bezpośrednio nie dotykają może być skutkiem nie dostrzegania szans wpływu na sprawy publiczne.

Z tej definicji wynika, iż ubliża rozumowi planowanie działań mających na celu likwidację, czy znaczące ograniczenie skali wykluczenia, które polegać by miały na włączaniu, aktywizowaniu, integrowaniu osób wykluczonych ze wspólnotą. Pracownikowi socjalnemu nie przystoi pobudzać do aktywności osób i rodzin znajdujących się w szczególnie trudnej sytuacji życiowej, które zależne są od „decyzji” pracownika socjalnego. Jemu przystoi zapewniać osobom wymagającym wsparcia dostęp do różnych form oparcia wyzwalającego ekspresję, działanie tych osób korzystne z punktu widzenia ich interesu, ale także korzystnych z punktu widzenie interesu wspólnego. Tylko taki paradygmat pracy socjalnej może prowadzić do tego, by mogła być uznana za dobro wspólne. Wszelkie instrumentalne traktowanie osoby wymagającej wsparcia przez pracownika socjalnego, wszelkie quasipolicyjne działania pracownika socjalnego, wszelkie aktywizowanie, integrowanie, etc. jest antyskuteczne…

Nie ma zgody co do źródeł i konkretnych wskaźników wykluczenia. Jedni twierdzą, że odnosi się ono do wszystkich przypadków nieuczestniczenia w pełni w ważnych aspektach życia społecznego, inni ograniczają je tylko do niedobrowolnych form nieuczestniczenia. Jedni adresują je do strukturalnych i instytucjonalnych barier gwałcących zasady sprawiedliwości społecznej i ograniczających prawa społeczne jednostek i grup mniejszościowych, inni mówią raczej o izolacji lub autoizolacji pewnych grup społecznych (np. subkultur młodzieżowych, imigrantów, mniejszości religijnych, mniejszości seksualnych, byłych więźniów, chorujących psychicznie czy ogólniej osób niepełnosprawnych). Aliści takie podejście jest sprzeczne z definicją wykluczenia społecznego! Jedni szukają jego przyczyn w stałych i uniwersalnych czynnikach, takich jak deprywacja materialna (niskie dochody), brak odpowiedniego wykształcenia czy niepełnosprawność, inni podkreślają rolę zmiennych czynników kulturowych i cywilizacyjnych, takich jak erozja więzi rodzinnych i sąsiedzkich, gwałtowny rozwój technologii, odpowiedzialny za wzrost bezrobocia, spadek kapitału społecznego (wzajemnego zaufania i współpracy) ZŁA POLITYKA SPOŁECZNA I GOSPODARCZA PAŃSTWA. Jedni traktują je jako zjawisko makrospołeczne (wykluczenie determinują kryteria kategoryzacji społecznej – np. inwalidztwo, pobyt w więzieniu, bezrobocia, miejsce zamieszkania, wiek życia, przynależność do mniejszości, dochód), inni – jako zjawisko indywidualne (wykluczenie jest konsekwencją pewnych indywidualnych słabości, motywacji, cech intelektualnych, charakteru), aliści to podejście nie uwzględnia definicji wykluczenia społecznego, czy może precyzyjniej – to podejście bazuje na przekonaniu tych, którzy inaczej definiują wykluczenie społeczne, akcentując, iż przyczyny wykluczenia społecznego są po stronie wykluczonych.

W większości opracowań za najważniejszy czynnik przeciwdziałania wykluczeniu zarówno na poziomie indywidualnym jak i społecznym uznaje się edukację, w tym permanentne podnoszenie kwalifikacji (kształcenie ustawiczne), jakby nie zauważając, iż najbardziej wykluczeni, żyjący w skrajnie trudnych warunkach bytowych i materialnych wymagają działań ratujących ich życie i zdrowie rozumiane jako dobrostan fizyczny, psychiczny i SPOŁECZNY (wynikający z przynależności do zbiorowości).

Ubóstwo, jeden z problemów społecznych, o którym prawie nic w deklaracjach lewicy – nasila się, bowiem – jak wynika z badania Diagnoza Społeczna 2013 s. 395 - w okresie marzec 2011 – marzec 2013 obserwowany był zarówno wzrost zasięgu skrajnego ubóstwa jak i niedostatku. Wpłynął na to spadek w badanym okresie wartości realnych dochodów ekwiwalentnych. W ubóstwie skrajnym (tj. na poziomie minimum egzystencji) żyło 5,4 proc. osób w 2018 r. wobec 4,3 proc. w 2016 r. Tak wynika z najnowszych danych GUS. https://businessinsider.com.pl/finanse/makroekonomia/w-polsce-wzroslo-skrajne-ubostwo-najnowsze-dane-gus/pcsqevp

2) http://biznes.onet.pl/wiadomosci/kraj/gus-2-8-mln-polakow-zylo-w-2014-r-w-skrajnym-ubostwie/t8vf9q  – szczególnie ważne wydają się głosy internautów w sprawie…

  Według eksportów pracujących pod kierunkiem Hausnera, którzy opracowali raport nt. słabych stron, zagrożeń jakie stoją przed projektem rozwoju RP

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19314723,zespol-prof-hausnera-publikuje-raport-osiem-grzechow-glownych.html?lokale=local#BoxNewsLink

osiem grzechów głównych Polaków to:

1. Unikanie rządzenia i ucieczka od odpowiedzialności

także za lawinowy wzrost długu publicznego. W kontekście grzechu unikania rządzenia i ucieczki od odpowiedzialności autorzy raportu wskazują, że dziś "manipulowanie opinią publiczną stało się najważniejszym instrumentem sprawowania władzy publicznej" i dodają, że "bez faktycznego rządzenia, rozumianego jako świadome przyjmowanie odpowiedzialności za rozwiązywanie trudnych problemów demokracja niknie".

Miast np. rozwiązać problem konstytucyjnego zabezpieczenia praw mniejszości – w tym przypadku mniejszości osób żyjących w skrajnym ubóstwie – władza nie tylko zakłada na nasze szyje trzymaną przez możnych tego świata, do których Polacy się nie zaliczają pętlę zadłużenia, ale i „manipuluje opinią publiczną”, w tym np. używa nieprecyzyjnych, niejednoznacznych pojęć, choćby takich jak „polityka społeczna”, które to pojęcie nie zostało zdefiniowane w systemie prawnym. Co gorsze, władza jeśli przywołuje demokrację, jako ideę mającą wyznaczać kierunek i cel naszego działania, zwykle rozumie demokrację jako demokrację korporacyjną, czyli taką, która obywateli skłania do zrzeczenia się wielu swobód i praw, by swoją przyszłość oddać w ręce korporacji, w których funkcjonują, a które dają zwykle ułudne poczucie przynależności bezpieczeństwa. Według Alberta Einsteina „W czasach Platona, a nawet później, w czasach Jeffersona, było jeszcze możliwe pogodzenie demokracji z istnieniem elit moralnych i intelektualnych, natomiast obecnie demokracja opiera się na odmiennym założeniu – że nikt inny nie jest lepszy ode mnie. (nikt inny nie jest lepszy od hien zarządzających osłami…) Pogląd taki nie sprzyja naśladowaniu dobrych wzorców”. Ten mądry człowiek myśl tę wyraził ponad pół wieku temu. To jak się sprawy mają dzisiaj? http://solidarni2010.pl/29041-miroslaw-rymar-demoskratos---lud-za-kratami-demokracji.html.  Zdaniem Arystotelesa nie ma demokracji, gdy nie ma wolności i woli jej zagospodarowania przez człowieka, a poza tym ustawicznie należy przywoływać tezę Arystotelesa, że demokracja w praktyce to rządy hien nad osłami... Hien, bywa bardzo inteligentnych, aliści wyprawnych z moralności.

2.Brak wyobraźni strategicznej i suwerennej myśli rozwojowej

Autorzy piszą o "reaktywnym modelu rządzenia i filozofii "ciepłej wody w kranie".

Czy można oczekiwać od osób psychopatycznych, czy tych o osobowości borderline, czy od chrematyków, że będą mogli – w ramach troski o dobro wspólne - opracować i realizować np. RACJONALNY, OPARTY NA DIALOGU I PARTNERSTWIE MODEL POMOCY WSPÓLNIE/SPOŁECZNIE ORGANIZOWANEJ I ŚWIADCZONEJ PRZEZ SIEĆ PODMIOTÓW MAJĄCYCH INTERES W OSIĄGANIU CELU TEJ WSPÓLNEJ/SPOŁECZNEJ POMOCY, który byłby kamieniem węgielnym realizowanej przez władze i wszystkie podmioty polityki społecznej? NIE, NIE MOŻNA… Ale najczęściej to psychopaci, osoby borderline, chremastycy, aleksymitycy mają władzę, z której chętnie korzystają by bronić swoich interesów, zwłaszcza gdy dominuje chaos zakrywający ich ciemne interesy… Co się tyczy suwerennej myśli rozwojowej, to na pewno władza nie będzie pytała suwerena co proponuje jako założenia do polskiego modelu rozwoju, bowiem „wie lepiej” co jest jej potrzebne. (niektóre cechy osobowości borderline – osoba nie ma potrzeby miłości, więzi z innym osobami, nie ma przekonania o racjonalność bycia w partnerskich relacjach z innymi osobami (zwłaszcza w realu), nie ma gotowości bycia odpowiedzialnym, nie toleruje jakichkolwiek form ograniczania jej wolności, niechętna jest wchodzeniu w rolę jednego z ogniw oparcia dla niesamodzilnej osoby, zwłaszcza gdyby osoba cierpiąca miała ją wskazać jako swoje oparcie, etc.)

Jeśli polskie rodziny doświadczające kryzysu nie uzyskają koniecznego im wsparcia, w tym w formie opieki zdrowotnej, pomocy terapeutyczne, pomocy w radzeniu sobie z problemami, w tym problemem przemocy w rodzinie - to prawdopodobnie będzie coraz więcej niechcianych, niekochanych, a bywa doświadczającym przemocy dzieci, które gdy wyrosną będą zasilały szeregi osób nie dysponujących kompetencjami pozwalającymi im nie tylko racjonalnie radzić sobie z trudnościami życiowymi (ryzyko uzależnień, etc.), ale i tych kompetencji, które są nieodzowne by wspólnie z innymi troszczyć się o dobro wspólne. Niestety, nic nie wskazuje na to, by władza projektowała takie instrumenty polityki społecznej, które zapewnią skuteczne oparcie dla rodzin dysfunkcyjnych.

3. Niezdolność posługiwania się różnymi trybami rządzenia

Niektórzy eksperci krytykują polityków za to, że sprowadzają oni politykę tylko do sprawowania i utrzymania władzy.

4. Rozmyty ład konstytucyjny 

Wedle diagnozy autorów raportu w Polsce konstytucyjny porządek wypierany jest przez "chaotyczny etatyzm". Aliści prawdopodobnie każdemu wiadomym jest, iż także Konstytucja RP winna być zmieniana, gdyż nie jest – jakby niektórzy mniemali – księgą objawioną, zwłaszcza wówczas, gdy nie służy wszystkim, a jedynie, czy głównie tym, którzy na jej podstawie odbierają niektórym możliwość bezpiecznego i godnego życia.

5. Formalistyczny legalizm

Problemem polityków w naszym kraju ma być także wiara w to, że zmianą przepisów można bezpośrednio zmieniać świat.

6. Destrukcja sfery publicznej 

Eksperci zespołu Hausnera ubolewają także z powodu słabych obywatelskich mechanizmów korekty złego rządzenia.

A czy nie tak miałoby być? (patrz chrome rozwiązania dotyczące wpływu obywateli na proces sprawowania władzy). Obywatele mieli prawdopodobnie jedynie legitymizować „wybrane” władze i powołane przez nie zarządy, kierownictwa różnych instytucji publicznych, o czym np. może świadczyć obecny paternalistyczno- panoptyczny model pomocy społecznej, który jest konsekwencją narzucanego Polakom kultu państwa gloryfikującego scentralizowaną władzę państwową (statolatria), promowanego przez określone grupy interesu poglądu o wszechmocy, wszechwładzy władzy (omnipotencja), przyjęcia głównie przez władze założenia, że najlepsze stosunki między osobami w zbiorowościach, to te, które są oparte nie na partnerstwie, a na zasadach zbliżonych do zasad rządzących życiem rodziny podporządkowanej władzy ojca, patrona (osoba lub instytucja opiekująca się kimś lub czymś, sprowadzająca ją do roli podopiecznego, klienta – stąd m.in. rodzi się klientelizm Polaków i to jest jednym z czynników kształtowania postaw homo sovieticus), a nade wszystko władzy, lansowanego głównie przez władze poglądu, iż jedynie wypełnianie przez obywatela narzuconych mu przez władze obowiązków prowadzi do rozwoju, a szukanie przez obywatela w sobie woli mocy może zakłócić relacje między osobą a władzą, co zwykle dla osoby jest niekorzystne (współczesne niewolnictwo). Obecny model pomocy społecznej prawdopodobnie jest konsekwencją umacniania się panoptikonu, czyli sytuacji, w której władza obserwuje, kontroluje, śledzi, nadzoruje obywateli sama nie będąc przez nich widzianą.

7. Obywatelska pasywność i roszczeniowość

Obiektem krytyki ekspertów stała się też obywatelska apatia Polaków, a także ich "roszczeniowa postawa".

Czy przez roszczeniową postawę autorzy raportu nie określają oczekiwania obywateli nie radzących sobie z trudnościami na wsparcie ze strony władzy i zarządców różnych instytucji? Pasywność jest zrozumiała, bowiem dobro wspólne stało się żerem dla władzy i zarządców.

Wobec tego co stwierdzono w komentarzu do pkt. 7 oczywistym staje się, iż świadomi obywatele nie mają motywacji do uczestniczenia w procesach społecznego rozwoju.

Gdy Polacy, dla których jednym z fundamentów Polski jest moralność widzą, jak na problemach społecznych różnej maści biznesmeni socjalni robią kasę – odechciewa się prawdopodobnie wielu konkurowanie, z tymi, u który występuje syndrom grande grandozy wzmacniany m.in. w ramach programu „Obywatele dla demokracji”. Celem tego programu zaplanowanego na lata 2013-2016 jest wsparcie rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i zwiększenie udziału organizacji pozarządowych w budowaniu sprawiedliwości społecznej, demokracji i zrównoważonego rozwoju. Program o budżecie 150 mln zł, finansowany jest ze środków Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego (tzw. Funduszy EOG). http://albatros.salon24.pl/685072,darczyncy-w-imie-prawdy

Benjamin Franklin miał rzec:

Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad. Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może się bronić przed demokratycznie podjętą decyzją. (Problem w tym, że tzw. znakomita większość Polaków woli uciekać, emigrować, niż zorganizować się i walczyć z wilkami). Kiedy owce poczują w sobie moc, gdy się „uzbroją po zęby”, wówczas może poczują tęsknotę za wolnością, a wtedy pojawi się szansa, że wyłoni się spośród nich Kratos i wyprowadzi zza krat demokracji. Kim będzie Kratos? http://solidarni2010.pl/29041-miroslaw-rymar-demoskratos---lud-za-kratami-demokracji.html.  Na pewno nikt z panów, wójtów i plebanów.

8. Systemowa niezdolność do kojarzenia bezpieczeństwa i rozwoju

Jak czytamy w raporcie, polskie państwo ma mentalność "poborcy podatkowego, a nie myślącego rozwojowo gospodarza"

Prof. Hausner podkreślał na konferencji prasowej, że raport został przygotowany z pozycji "ekspercko-obywatelskiej", a stworzyli go ludzie na ogół związani ze środowiskiem akademickim, "nie uwikłani w partyjną politykę, ani nie zabiegający o polityczny wybór", a swoim opracowaniem "nie wspierają żadnego ugrupowania, ani koncepcji programowej jakiegokolwiek ugrupowania politycznego". - To jest nasz obywatelski głos w dyskusji, która w Polsce trwa - podkreślał. 

Raport powstawał przez ostatnie półtora roku, a ukończony został 10 listopada br. Jego autorami, poza samym Hausnerem są Andrzej Antoszewski, Edwin Bendyk, Maciej Frączek, Anna Giza, Grzegorz Gorzelak, Hubert Izdebski, Rafał Matyja, Stanisław Mazur, Bartłomiej Nowak, Jacek Raciborski, Janusz Reiter i Dawid Sześciło. 

Czy jest szansa na zmianę? Gdyby przywołać tezę: "Ponieważ państwo powstało z potrzeby utrzymania w karbach przeciwieństw klasowych, a jednocześnie samo powstało wśród konfliktów tych klas, to z reguły jest ono państwem klasy najsilniejszej, ekonomiczniej panującej, która przy jego pomocy staje się również klasą panującą politycznie i w ten sposób zdobywa nowe środki do ciemiężenia i wyzyskiwania klas uciskanych". Fryderyk Engels „Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwa” – należałoby stwierdzić, iż raczej nie ma, no chyba, że sami oligarchowie i zatrudniani przez nich menadżerowie będą gotowi uznać, iż także dla ich interesu, a nie dla interesu wspólnego narodu dobrze byłoby zaprosić suwerena do wspólnego sprawowania władzy… Trwająca właśnie kampania wyborcza do Sejmu i Senatu RP nie wskazuje na to, by wadza miała taką potrzebę.

Gdyby jednak przyjąć, iż państwo to esencja szeroko rozumianych sił witalnych narodu, a także jedna z form uzewnętrzniania się, ale i organizowania się narodu – to władza takiego państwa byłaby służbą uwalniającą i organizującą siły, moc tego narodu, by coraz skuteczniej dbać o dobro wspólne tego narodu.

Są powody by zakładać, iż każde państwo to i jedno i drugie… w różnych proporcjach.

Czy w związku z tym pomoc osobom cierpiącym ma być głównie „społeczna” lub państwowa? A może i „społeczna” i państwowa? Jeśli, tak jak ma to miejsce obecnie pomoc społeczna będzie, tak jak ma to miejsce obecnie rządowa i samorządowa, czyli państwowa, to, to skoro nie wszystko co się w niej dzieje jest i będzie jawne (z wyjątkiem spraw zastrzeżonych przez prawo), to rosnąć będzie zło w tych sferach.


Poszukując prawdy słucham tego, co mówią osoby odnajdujące w sobie moc dokonywania zmian formy spadania. Bo, że spadamy - to jest oczywiste...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka