Scyzoryk spod Włoszczowy Scyzoryk spod Włoszczowy
691
BLOG

Dramat posłanki Grodzkiej i inne ważne dla Polski tematy

Scyzoryk spod Włoszczowy Scyzoryk spod Włoszczowy Polityka Obserwuj notkę 15

Dzięki wejściu do sejmu Ruchu Palikota, reprezentującego idee światłej, europejskiej lewicy, w debacie publicznej słyszalny jest nareszcie głos prześladowanych, wykluczonych Polaków. Zniknęły z niej natomiast takie zastępcze, nieważne tematy jak wydumany problem głodujących dzieci, podnoszona przez aniołki Kaczyńskiego kwestia braku perspektyw życiowych dla młodego pokolenia Polaków czy pisowskie bajania o takich bzdetach jak dziury w drogach. Już nikt nie pamięta o ludziach, którzy w kampanii wyborczej zadawali tendencyjne pytania typu: "Jak żyć za 600 zł miesięcznie?". I słusznie, bo ci pseudowykluczeni byli podstawieni przez sztabowców PiS.

Palikot już skierował debatę publiczną na właściwe tory, upominając się o naprawdę wykluczonych. Jakże ciężko jest żyć w Polsce ateistom, których katolicy prześladują, wieszając krzyże w urzędach, szkołach i w innych miejscach publicznych. Do tej pory ich jedynym reprezentantem był Bronisław Komorowski, wielki przyjaciel Palikota, który w ubiegłym roku zapoczątkował kampanię usuwania krzyży z przestrzeni publicznej. Teraz obecny prezydent uzyskał nareszcie w swej antykrzyżowej krucjacie wsparcie partii, na której czele stoi jego najbardziej prawdopodobny następca (tak uważa Jerzy Urban). Już niedługo obaj ci politycy podczas przyjacielskich spotkań bedą mogli legalnie palić marihuanę, zalegalizowaną przez pierwszą, najpotrzebniejszą zagrożonej kryzysem Polsce, ustawę zgłoszoną do sejmu przez Ruch Palikota. Szczególnie ucieszą się z niej  młodzi Polacy, dla których palenienie trawki będzie lekarstwem na frustracje spowodowane brakiem pracy i perspektyw życiowych.

Politolog Robert Biedroń, jeden z najbardziej znanych posłów Ruchu Palikota, doprowadzi do uchwalenia ustawy o związkach partnerskich, która jest Polsce tak potrzebna jak człowiekowi tlen. Jakie opłakane są skutki jej braku widać na przykładzie tego Naczelnego Geja III RP, który z tego powodu, że nie może zawrzeć ślubu ze swym chłopakiem, zapomniał nabytej podczas studiów politologicznych wiedzy na temat zasad funkcjonowania naczelnych organów państwa polskiego, takich jak sejm, i nie wie, co to jest Konwent Seniorów. A stało się tak dlatego, że mózg bez dopływu odpowiedniej ilości tlenu ulega uszkodzeniu.

Dzięki posłance Wandzie Nowickiej, należącej do grupy istot kobietopodobnych nazywających się feministkami, które z niewiadomych powodów podają się za reprezentki wszystkich kobiet w Polsce, zaprowadzone zostaną parytety płciowe we wszystkich dziedzinach życia. Na przykład zlikwidowana zostanie nareszcie nierównowaga płciowa w grupie osób na emeryturze. Więcej jest wśród nich kobiet, które są zmuszane przez nienowoczesne państwo polskie do przechodzenia na emeryturę 5 lat wcześniej niż mężczyźni. Już wkrótce dzięki posłance Nowickiej uszczęśliwione zostaną na przykład kasjerki w hipermarketach, które będą spędzać czas przy kasach do 65 roku życia zamiast nudzić się na emeryturze.

Ponieważ jednak kobiety żyją w Polsce dłużej niż mężczyźni, więc samo zrównanie wieku przechodzenia na emeryturę nie doprowadzi automatycznie do osiągnięcia parytetu wśród emerytów i emerytek. Trzeba tu jeszcze zastosować inne rozwiązania. Oczywiście partia Palikota  ma również na to skuteczne recepty. Nadmiar emerytek będzie miał do wyboru: eutanazja lub operacja zmiany płci. Według Palikota prawo do bezpłatnego skorzystania z tych usług powinien mieć każdy człowiek mieszkający w "Nowoczesnym Państwie" (tak brzmiało hasło wyborcze Ruchu Palikota podczas ostatniej kampanii wyborczej).

Ustawy dotyczące transseksualizmu pilotować będzie posłanka Annna Grodzka.Ta czołowa twarz Ruchu Palikota nazywała się kiedyś Grodzki. W celu poznania ciężkiego losu prześladowanych polskich kobiet zmienił się on z istoty męskiej w żeńską. I od razu zderzył się z twardą rzeczywistością, przed którą stają codziennie przedstawicielki płci zwanej do niedawna piękną (to określenie przestało być prawdziwe, gdy dołączył do niej Grodzki). Okazało się, że niemal tak samo jak normalne kobiety Grodzki vel Grodzka nie ma co na siebie włożyć! Dopiero dzięki niemu, tym lekceważonym do tej pory kobiecym problemem zajęły się tak poważne media jak telewizja HBO oraz dziennik "Fakt". W internecie znalazłem artykuł poświęcony tej sprawie zatytułowany "Dramat  posłanki Grodzkiej" (politykier.pl/kat,1025795,wid,13903761,wiadomosc.html).  

Oczywiście "dramat" Grodzkiego vel Grodzkiej, który podobnie jak rewolucyjne feministki jest jedynie istotą kobietopodobną, polega na zupełnie czymś innym niż prawdziwych kobiet. One mają pełne szafy ubrań, ale nie mogą się zdecydować "co na siebie włożyć", podczas gdy Grodzki vel Grodzka naprawdę nie ma kobiecych ubrań! I co gorsza, w celu jego represjonowania, polskie sklepy odzieżowe nie sprowadzają ubrań i butów w jego rozmiarach. A wszyscy krawcy i szewcy, do których Grodzki vel Grodzka zwracał się z prośbą o pomoc w rozwiązaniu jego życiowego problemu, odmówili mu jej! Według autora wspomnianego wyżej artykułu dramat tego nowego krakowskiego posła jest następujący: "jak dobrze prezentować się w sejmie mając ograniczoną liczbę ubrań".

Grodzki vel Grodzka nabrał po operacji tak ponętnych, kobiecych kształtów, że spodnie, w których wcześniej chodził już na niego nie pasują. Jak on wyglądałby teraz, gdy powiększyła mu się miednica, w męskich dżinsach? A pod męską marynarką nie mieszczą się przecież jego kształtne, seksowne piersi!

Wszystko wskazuje na to, że wkrótce w tak samo dramatycznej sytuacji jak Grodzki vel Grodzka znajdzie się więcej członków sejmowego klubu Ruchu Palikota. Partia, która na swych sztandarach wypisała hasło parytetów, prezentuje się bardzo marnie w dziedzinie jego realizacji. Jest pod tym względem na szarym końcu wśród sejmowych klubów, bo ma najmniejszy odsetek posłanek - wraz z Grodzkim vel Grodzką jest ich zaledwie 12 procent. Oczywiście Wanda Nowicka podejmie niewątpliwie wkrótce odpowiednie działania, aby doprowadzić do osiągnięcia w Ruchu Palikota parytetu, tego sztandarowego postulatu rewolucyjnego feminizmu. W tym celu będzie z pewnością  nakłaniać swych klubowych kolegów, żeby poszli w ślady Grodzkiego vel Grodzkiej.  Wystarczy, że kilkunastu posłów klubu RP przejdzie operację zmiany płci, żeby parytet został skutecznie w nim wprowadzony! Podda się jej także Janusz Palikot, lecz nie nastąpi to w tej chwili. Zgodnie ze statutem swej partii będzie on mógł być jej szefem jedynie przez dwie kadencje. Dlatego zmieni płeć dopiero po ich upłynięciu. Wtedy znowu będzie mógł jej w dalszym ciągu przewodzić, bo nie będzie się już nazywał Palikot lecz Palikotka.

Na własnej skórze przekonałem się, że kwestia parytetów dotyczy nie tylko posłów, ale także takich zwykłych kowbojów takich jak ja. Gdy po ogłoszeniu wyników wyborów powróciłem do wypełniania zaszczytnych obowiązków pastucha, poinformowano mnie, że będę wkrótce musiał sobie szukać innego zajęcia, bo w ramach wprowadzania obowiązkowych parytetów w każdej dziedzinie życia, połowa osób pasących podwłoszczowskie krowy będzie musiała być płci żeńskiej. Część kowbojów, w tym ja, musi ustąpić miejsca zwalnianym ze szpitali i ośrodków zdrowia pielęgniarkom. Zasmuciłem się tym komunikatem, bo bardzo lubię zbijać bąki (z krów oczywiście). Natomiast nie czuję powołania do zajmowania się chorymi w szpitalu, gdzie szukają mężczyzn na miejsce zwalnianych pielęgniarek.

Gdy zwierzyłem się ze swych problemów mojemu koledze Andrzejowi Molasemu, ten zażartował sobie: "Zmień płeć, to dalej będziesz mógł paść krowy". Ten rzucony mimochodem pomysł mnie wprost zafrapował. Zmiana płci może rozwiązać wszystkie moje życiowe problemy! Kto wie, może otworzy mi ona nawet drogę do sejmu! Jedyne co mnie jeszcze powstrzymuje przed pójściem w ślady Grodzkiego vel Grodzkiej, to obawa, że będę przeżywał taki sam dramat jak on i nie będę się miał w nowym wcieleniu w co ubrać. No i obawiam się jeszcze tego, czy jako scyzorka będę tak samo ostry jak scyzoryk. 

Według Molasego, moje lęki nie mają żadnego uzasadnienia. Uważa on bowiem, że źle zrozumiałem tytuł artykułu o pośle Ruchu Palikota. Użyte w jego tytule słowo "dramat" nie odnosi się wcale do ciężkich przeżyć psychicznych Grodzkiego vel Grodzkiej, lecz jest nazwą uprawianego przez niego gatunku literackiego. Jak bowiem doniosła "Rzeczpospolita" napisał on scenariusz filmowy o sobie i szuka teraz środków finansowych na jego realizację. Scenariusz bardzo łatwo przerobić na sztukę teatralną, której wystawienie kosztuje znacznie mniej niż nakręcenie filmu. Tytuł "Dramat posłanki Grodzkiej" oznacza, że artykuł opowiada o sztuce teatralnej autorstwa Grodzkiego. 

Andrzej uspokoił mnie również, że po zmianie płci nie stracę z pewnością swojej ostrości. Co więcej zapewne zyskam jej jeszcze więcej. Wszak dostanę się w ręce rewolucyjnych feministek typu Nowicka czy Środa, które mają języki ostre jak brzytwa.

Niezależnie od tego, jakie będą moje dalsze losy, podniesienie przez Ruch Palikota kwestii parytetu naprowadziło mnie na znalezienie odpowiedzi na pytanie, dlaczego do tej pory nie został zburzony peron we Włoszczowie, mimo że domaga się tego sama Magdalena Środa, cierpiąca na chorobę lokomocyjną z powodu jego istnienia. Montowana już od 4 lat specjalna brygada burząca nie może przystąpić do wykonania powierzonego jej przez polskich wyborców zadania, ponieważ brak w niej parytetu płciowego. Jakoś kobiety nie garną się do wstąpienia do tej ekipy budowlanej. Sytuację mogłyby uratować rewolucyjne feministki typu Nowicka, Środa czy Grodzki vel Grodzka, ale jakoś nie mają ochoty ubrudzić sobie swoich ślicznych rączek na budowie czyli rozbiórce. I dlatego ten przebrzydły przeżytek IV RP w dalszym ciągu trwa i straszy podróżnych jeżdżących koleją na trasie Warszawa-Kraków.

Widzę tylko jedno rozwiązanie tego wstydliwego problemu III RP. Połowę budowlańców należy przerobić z mężczyzn na kobiety! Jest to konieczne, ponieważ peron we Włoszczowie musi być zburzony! 

OSTRZEGAM! JESTEM OSTRY JAK BRZYTWA!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka