We wszystkich mediach i całym Internecie aż roi się od tytułów, że opozycja jest oburzona słynnym od piątku „gestem Joanny Lichockiej”.
Jako, że staram się być rzetelnym i obiektywnym blogerem, wybrałem się tedy dzisiaj w popołudniowej porze na kawę do miasta, - i wyjątkowo odwiedziłem nie jedną, lecz cztery wzięte kawiarnie krakowskie, żeby się dowiedzieć, co też krakowianie mówią o tym sensacyjnym geście.
W kawiarniach tych spotykają się mieszkańcy grodu Kraka sympatyzujący z różnymi partiami politycznymi, ale, że była to pora, kiedy krakowianie wychodzą z kościołów po wysłuchaniu niedzielnej Mszy Świętej, w kawiarniach, które odwiedziłem było więcej pisowców niż zwykle.
Oczywiście wszędzie był na tapecie gorący temat Joanny Lichockiej.
Lecz ku mojemu zdumieniu wszyscy, powtarzam wszyscy, łącznie z miłośnikami partii Jarosława Kaczyńskiego, - demonstrowali głośno i otwarcie głębokie oburzenie chamskim postępkiem rzeczonej posłanki. Powiem więcej, wszyscy jednogłośnie uznali, że Joanna Lichocka obraziła nie tylko opozycję, lecz wszystkich Polaków. Mówiono nawet o napluciu w twarz. Epitetów jeszcze cięższego kalibru nie będę powtarzał, bo się wstydzę.
Słowem, od wielu lat nie widziałem tak jednomyślnych Polaków!
Powiem więcej.
Posłanka Lichocka tym fatalnym gestem pojednała wszystkich Polaków w ocenie tego obrzydliwego występku.
Powiem jeszcze więcej.
Środkowy palec posłanki Lichockiej nastawił przeciw niej, - a co za tym idzie przeciwko Prawu i Sprawiedliwości, orędowników wszystkich partii politycznych, co może mieć dla PiS-u tragiczne konsekwencje.
Dlaczego tak sądzę?
Bo gest Joanny Lichockiej sprawił, że dosłownie w ułamku sekundy szlag trafił dobre imię PiS-u, gdyż Polacy tego gestu kojarzącego się z partią Kaczyńskiego nigdy nie zapomną, - tak jak do dnia dzisiejszego pamiętają historyczny "gest Kozakiewicza".
Mówicie Państwo, że przesadzam? Otóż nie sądzę, bo F*ck Lichockiej miał już w piątek o 20-tej, - UWAGA! - 72 mln zasięgu!
Zaś na domiar złego, pyszałkowata pupilka Jarosława Kaczyńskiego, miast natychmiast przeprosić rodaków za ten wyraz bezczelnej buty kroczącej zwykle przed upadkiem nadal brnęła w zaparte, - usiłując wmówić Polakom, że im się coś przywidziało. Co było buńczucznym świadectwem, iż ta oszołomiona kobieta traktuje Polaków, jak idiotów.
Zaryzykuję tedy tezę, iż piątkowej nocy w polskim Sejmie, - mit mówiący o tym, że: „wszystko, co robi PiS jest dobre dla Polski” prysł, - jak przysłowiowa mydlana bańka.
I nie wiem, jak Państwo, - ale w tej paskudnej sytuacji nie wykluczam możliwości przyśpieszonych wyborów parlamentarnych zakończonych dla Prawa i sprawiedliwości sromotną klęską.
UWAGA! Z góry zapowiadam, że komentarze hejterskie, insynuacyjne, wulgarne i niedorzeczne, - będę kwitował milczeniem, bądź przemiennie frazami: "Następny, proszę!" lub "Srali muszki do pietruszki, idzie wiosna, będzie lepiej trawka rosła"
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)
Post Scriptum
Słowo do Administratorów Salonu24. Próżne Wasze wysiłki. Notka już hula z dużym powodzeniem w Internecie. Pozdrawiam, jak zawsze ciepło i serdecznie.