Portal internetowy TVN24, - vide: https://tvn24.pl/go/programy,7/rozmowa-piaseckiego-odcinki,11382/odcinek-626,S00E626,774402 informuje:
„Inflacja w Polsce w kwietniu wyniosła 12,4 procent. We wtorek rząd przyjął twa projekty ustaw – pierwszy, dotyczący wakacji kredytowych, drugi – w sprawie czternastej emerytury, która miałaby być wypłacana od sierpnia. – Rząd nie próbuje zatrzymać inflacji. Próbuje natomiast przepchnąć sprawę na okres po wyborach – mówił w „Rozmowie Piaseckiego” w TVN24 prof. Marek Belka, były minister, były premier, były prezes Narodowego Banku Polskiego. – Biorąc pod uwagę dobre intencje rządu, załóżmy, rząd pragnie chronić przed skutkami inflacji pewne grupy. Natomiast per saldo Re wszystkie działania tylko sprzyjają inflacji – ocenił. Tłumaczył, że inflacja ma tendencję do samo przyśpieszania, destabilizuje gospodarkę i w efekcie prowadzi do załamania gospodarczego. – Wcześniej, czy później trzeba będzie się z inflacją zmierzyć, a walka z nią to działania bardzo bolesne – stwierdził euro poseł. Według niego inflacja najbardziej będzie boleć ludzi biednych, dlatego ceny dóbr podstawowych rosną szybciej niż wszystkie inne. Zdaniem prof. Marka Belki należy skłonić ZBP do działania antyinflacyjnego. – Samo podwyższanie stóp niewiele da, dlatego, że to dotyczy bardzo niewielkiej części rynku globalnego – powiedział. Zdaniem byłego prezesa NBP należałoby przerwać cykl podwyżek stóp i sprawdzić, czy te podwyżki prowadzą do obniżenia popytu na kredyt. Marek Belka mówił również o Adamie Glapińskim, którego „retoryka jest nie do obrony i ogranicza zaufanie do baku centralnego…”.
Mój komentarz:
Zacznę od tego, iż podług Wielkiego Słownika Języka Polskiego, “pożyteczny idiota ” to osoba, która kierując się własnymi poglądami i szlachetnymi intencjami, działa nieświadomie na rzecz czyichś interesów politycznych, - vide: https://wsjp.pl/haslo/podglad/40953/pozyteczny-idiota .
Przekładając tę definicję na obecną sytuację polityczno gospodarczą naszego państwa, „użyteczni idioci ” to w znakomitej większości emeryci, którzy głosując od jesieni 2015 na partię rządzącą chyba dla żartu nazwaną: „Prawo i Sprawiedliwość”, - nie zdawali i nadal nie zdają ją sobie sprawy w tego, iż nieświadomie działają na korzyść rzeczonej partii politycznej, która ich robi w konia na rzecz własnego politycznego interesu, jakim jest utrzymanie władzy za wszelką cenę, na zasadzie „po nas choćby potop ”.
A najlepszym przykładem nabijania przez PiS w butelkę emerytów jest zapowiadana przez partię rządzącą, zawsze w okresie przedwyborczym, - czternasta emerytura, która ma im rzekomo pomóc w trudnej finansowej sytuacji, choć rzeczona partia dobrze wie, iż powodująca obecnie największą od 25 lat drożyznę galopująca inflacja, która właśnie przekroczyła 12 procent, a w przyszłości może się zwiększyć nawet do granicy dwudziestoprocentowej, wyciągnie z emeryckich portfeli, w najlepszym razie dwa razy więcej pieniędzy, niż „darowana” im czternasta emerytura. Słowo „darowana” ująłem celowo w cudzysłów, gdyż rząd PiS nic emerytom nie daruje, bo nie ma własnych pieniędzy, a to, co wyda na te czternaste emerytury odbierze sobie z podatków, które zapłacą Polacy, między innymi emeryci.
Nasuwa się tedy pytanie, jak to możliwe, że emeryci dają się z taką łatwością robić w konia?
Otóż blagierskie trio Kaczyńsi – Maorawiecki – Glapiński w bałamuceniu i robieniu emerytom wody z mózgu rozdzieliło swoje role.
I tak, Jarosław Kaczyński podjął się zadania podprogowego zakodowania w podświadomości emerytów przeświadczenia, że choć partia PiS zdeptała polityczny obyczaj, w dążeniu do partyjnej hegemonii wyzbyła się poczucia wstydu, wprowadziła prawo dżungli, na zasadzie kto silniejszy, ten lepszy, cham chama chamem pogania, wszystkie chwyty dozwolone, byle tylko rządzić, - to w przeciwieństwie do robiącej w przeszłości dokładnie to samo partii „grabiącego Polskę narodowego zdrajcy i diabła wcielonego Donalda Tuska ”, - PiS przynajmniej dzieli się z ludźmi swoimi łupami.
Tak. Tak. Proszę Państwa. Właśnie to z gruntu amoralne przeświadczenie decydowało o tym, że do tej pory znakomita większość emerytów przekupiona czternastą emeryturą głosowała na rządzące Prawo i Sprawiedliwość.
Bo sfrustrowany sobą samym i tym, jak traktują go inni szeregowy emeryt nie analizuje przed wyborami sytuacji polityczno gospodarczej kraju, nie chce znać wszelkiego rodzaju danych i wskaźników ekonomicznych, lecz łaknie okraszonych czternastą emeryturą prostych i doraźnych obietnic wyciągnięcia go z biedy, nie mając bladego pojęcia o tym, iż te obietnice są jedną wielką blagą, a po wyborach ów emeryt wpadnie w jeszcze większą biedę. Dlatego wystarcza mu przynależność do jakiejś wspólnoty, bez zaangażowania w to osobistego wysiłku. Chce bodaj złudnego poczucia bezpieczeństwa z daleka od jakichkolwiek debat i analiz.
I to wie Jarosław Kaczyński, który emeryta dopieszcza, kokietuje, schlebia mu, stawia wyżej od opozycyjnych łżeelit i od czasu do czasu, zawsze przed wyborami, rzuca mu z pańskiego stołu ochłap wydrukowanych w pośpiechu marnych groszy, co ma emeryta upewnić, że od czasu zakończenia wojny, PiS jest pierwszą partią, która PiS dba o ludzi.
W tej bajeranckiej działalności Jarosława Kaczyńskiego wspierają niedościgli bajkopisarze: Morawiecki i Glapiński.
I tak, już od kilku lat, pisowski premier Morawiecki bez zmrużenia oka mami emerytów nieprzystojnie fantasmagorycznymi wizjami dobrobytu, jaki im może zapewnić wyłącznie partia Jarosława Kaczyńskiego, - i emeryci w to wierzą bo starsi ludzie z czasem dziecinnieją i lubią słuchać bajek. A przecież każdy rozsądnie myślący obywatel już widzi, że słowa Mateusza Morawieckiego o „polskim dobrobycie” i chrystianizującej Europę wielkiej Polsce będącej Winkelriedem narodów to zwyczajny pic na wodę niemający nic wspólnego z prawdą materialną i rzeczywistym stanem rzeczy, a obiecanki cacanki premiera Morawieckiego przejdą do historii jako bezprzykładny wybryk ekwilibrystycznej erystyki.
Zaś, pisowski prezes NBP niejaki Glapiński w bałamuceniu Polaków poszedł jeszcze dalej niż nazwany Pinokiem premier, że tylko przypomnę, jak patrząc Polakom w oczy przez kilka godzin łgał jak najęty, że pod rządami PiS w Polsce nastąpił cud gospodarczy i z ręką na sercu przysięgał, że dopóki on będzie prezesem NBP inflacja nigdy nie przekroczy pięciu procent, a Polska będzie najbogatszym państwem Europy, od którego państwa Unii Europejskiej będą pożyczały pieniądze. Obiecywał również bez cienia obciachu, że jak ludzie zagłosują na PiS, to w przyszłości władza „dobrej” zmiany będzie im wypłacała piętnaste i szesnaste emerytury, co naiwni i często zdziecinniali emeryci łykali jak prawdę objawioną głoszoną przez bangsterskiego wuja Sama.
I co?
Nagle brzdęk, - i mit zamożnej, mlekiem i miodem płynącej Polski pękł, jak bańka mydlana. I już nikt poza emerytami nie uwierzy w putinflację, bo ludzie myślący pamiętają, że nieodpowiedzialny nieudacznik Glapiński wpędził Polskę w galopującą inflację jeszcze w czasie, kiedy o wojnie w Ukrainie nikomu się nawet nie śniło.
I na koniec słowo do emerytów.
Kochani! Tercet egzotyczny: Kaczyński – Morawiecki – Glapiński z premedytacją i bez cienia skrupułów zrobił z Was „pożytecznych idiotów ” pisowskiej „władzy dojnej zmiany ”, - i jeśli sobie tego nie uświadomicie w porę i w nadchodzących wyborach znów zagłosujecie na Prawo i Sprawiedliwość, to zaraz po wyborach, jak zapłacicie za leki, czynsz, prąd, gaz i wodę, to miast na godny sędziwego obywatela obiad będzie Was ewentualnie stać, - na kromkę chleba cukrem posypaną, - czytaj: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/814992,mentalnosc-kromki-chleba-cukrem-posypanej.
I ja proszę Państwa wcale nie żartuję.
I jeszcze prośba do młodych Polaków. Pomóżcie proszę Waszym Babciom i Dziadkom dokładnie zrozumieć to, co w tej notce napisałem.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
