Czyli o tym, jak Schetyna z Palikotem robi idiotów z fanów PO. Wiele ostatnio naczytaliśmy się o domniemanym alkoholizmie prezydenta. Zakup tzw. małpek przez Kancelarię Prezydenta na sumę ok. 3 tys. zł dla wyznawców PO był na to dowodem tak koronnym, że część widziała nawet w tym nadzieję dla przeprowadzenia impeachmentu.
W internetowym wydaniu Dziennika czytamy dzisiaj, że samo MSWiA wydało na alkolohol ok. 104 tys. zł. Naturalnym rekordzistą jest oczywście MSZ, ale tam nikt nawet nie liczy, ile poszło na alkohol, który jest niejako naturalnym "narzędziem pracy" dyplomatów.
Są jednak takie agendy rządowe, które na alkohol wydały 0 zł. Czy fani PO mogą w tym miejscu odetchnąć? Nie bardzo, albowiem rzecz dotyczy... CBA. No, chyba żeby uznać, iż CBA jest teraz mniej pisowskie, a bardziej pełowskie. Być może grama alkoholu nie zakupiła też ABW. Tego jednak nie wiadomo. Rzeczniczka Agencji Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska uznała bowiem taką informację za niejawną i uchyliła się od odpowiedzi na pytania dziennikarzy.
Jestem ciekaw, jak długim życiem będzie żyła ta informacja? Czy Palikot znowu będzie chlał w miejscu publicznym na znak protestu? A może zapyta z trybuny sejmowej, ile z tych 104 tys. zł przeszło przez gardło Grzegorza Schetyny?
Inne tematy w dziale Polityka